Nosząc portfel w tym miejscu prosisz się o nieszczęście

Mężczyźni zazwyczaj chcą uchodzić za tych bardziej racjonalnych i kierujących się w życiu logiką. Dlatego też dość krytycznie wypowiadają się o ludowych i sprawdzonych sposobach mających na celu wzbogacenie się lub ochronę przed utratą pieniędzy. To wielka szkoda, ponieważ gdyby posłuchali tych rad, mogliby się uchronić przed stratą materialną lub finansową. Pod żadnym pozorem nie wolno nosić portfela w lewej, tylnej kieszeni spodni. Uzasadnienie jest proste i dla osób wtajemniczonych, oczywiste. Tył ciała przynależy do sfery nieczystej, związanej ze złą energią. Dodatkowo pośladki oraz lewa strona reprezentują nieczyste części ciała. Następuje więc kulminacja złej energii, a to w dużym stopniu przyczynia się do straty finansowej. Poza tym, co jest równie ważne, noszenie portfela w tylnej kieszeni spodni to kuszenie losu. A raczej złodzieja, któremu podajemy nasze pieniądze i dokumenty jak na tacy. Chwila nieuwagi i tragedia gotowa. Bo nawet jeśli nasz partner nie nosi przy sobie sporej gotówki, to gdy zostanie okradziony, musi koniecznie:

  • zastrzec karty kredytowe, debetowe i inne,
  • zgłosić kradzież dokumentów, a następnie wyrobić je na nowo.

Koniecznie przeczytaj, a nie pożałujesz: 

Co możesz włożyć do portfela, żeby zapewnić sobie pieniądze?

Jeśli chcesz zapewnić sobie pomyślność w kwestiach finansowych, powinnaś mieć przy sobie talizman przyciągający pieniądze. Tradycyjne i sprawdzone „magnesy” na kasę to:

Wiele osób śmieje się z tego, że w portfelu trzeba nosić te wszystkie rzeczy jednocześnie, a wtedy już w ogóle nie będzie miejsca na pieniądze. Nic bardziej  mylnego. Każda osoba, najczęściej metodą prób i błędów, musi odszukać swój własny amulet. Jednym pieniądze zapewni łuska karpia, a innym koci wąs. Każda osoba jest inna,  ma też inne potrzeby i na inne cele spożytkuje pieniądze. Dlatego też wybór odpowiedniego amuletu musi być elastyczne i indywidualne. Jedyną uniwersalną zasadą jest regularne wyrzucanie starych paragonów i rachunków.

Stasujesz się do tych zasad? Koniecznie daj mi znać na Facebooku.