Reklama
Droga jej i jego

Cały kłopot polega na tym, że oboje inaczej dochodzicie do rozkoszy. Mężczyznę może błyskawicznie ogarnąć podniecenie i szybko osiąga on orgazm. Kobieta natomiast potrzebuje miłego nastroju i dłuższej gry wstępnej, choć czasem to właśnie szybki i gwałtowny seks sprawi, że ziemia zadrży pod jej stopami. Gdyby jednak porównać drogę do rozkoszy z górską wspinaczką, to on wędruje krótką i stromą ścieżką na szczyt, a ona dłuższą, ale łagodną. Potem on zbiega w dół wielkimi susami, a ona wraca powoli. Dlatego najlepsza jest zasada "panie mają pierwszeństwo". Gdy mężczyzna szczytuje pierwszy, opada z sił i trudno mu zmobilizować się do pieszczot. Powinien więc zwolnić tempo i najpierw do rozkoszy doprowadzić partnerkę (może pomóc jej pieszczotami), skupić się na jej orgazmie, obserwować jej reakcje i dowiadywać się, w jaki sposób można spotęgować jej doznania. A potem ona, wciąż przeżywająca rozkoszny dreszcz, chętnie zajmie się partnerem.

Reklama
Razem u raju bram

Orgazm równoczesny jest trudny do osiągnięcia, ale możliwy. Spróbuj się do niego przygotować. Najważniejsze jest pozytywne nastawienie. Mówi się, że mężczyźni wciąż myślą o seksie, więc naśladuj ich! Już po południu, przed gorącym wieczorem, uruchom erotyczną wyobraźnię: poczytaj pikantną książkę albo obejrzyj film. Pomyśl o tym, co przeżyjesz wieczorem, o dłoniach i ustach partnera, które będą cię dotykały. A gdy już zamkną się za wami drzwi sypialni, poproś ukochanego, by przedłużył grę wstępną. Szepnij mu, jak bardzo lubisz być pieszczona. Podczas pieszczot nie zapominaj o swoim mężczyźnie (gdy długo zajmuje się tobą, może mieć kłopot z utrzymaniem erekcji). Stopniuj pieszczoty - kiedy partner jest już bardzo podniecony, przerwij i poproś, by wziął kilka głębokich oddechów. Możesz również uciskać przez parę sekund podstawę członka.

Odrobina techniki
Reklama

Aby razem wspiąć się na szczyt, ważna jest także pozycja, w jakiej się kochacie. W klasycznej ty nie bardzo możesz się ruszać, a on nie może cię pieścić. A dla przyspieszenia nadejścia orgazmu bardzo istotne jest pobudzanie łechtaczki. Tę możliwość daje ułożenie ciał jak łyżeczek w szufladzie, czyli ty kładziesz się na boku, a on przytula się do twoich pleców. Wypróbujcie też: jeźdźca, pozycję tylną (tzw. kolankowo-łokciową) albo kochajcie się na siedząco: on na fotelu, a ty na jego kolanach, zwrócona do niego twarzą bądź plecami. W pozycjach na jeźdźca i na siedząco to ty możesz nadawać tempo zbliżeniu i w najbardziej ekscytujący cię sposób poruszać biodrami. By przeżyć rozkosz jednocześnie, spróbujcie też różnego rodzaju miłosnych pchnięć - raz powolnych i głębokich, a potem płytkich i szybkich. Gdy partner poczuje, że zbliża się do orgazmu, niech postara się przestać poruszać lub zwolnić tempo pchnięć. Nie bójcie się nowych doświadczeń, możecie odkryć całkiem nowe doznania.

Reklama
Reklama
Reklama