Reklama

Naukowcy wzięli pod lupę 700 panów w jednym z angielskich szpitali. I okazało się, że przeciętny mężczyzna potrzebuje 31 minut na to, by zwabić partnerkę na miłosne graszki. Ponadto w zachowaniu mężczyzn wyróżniono trzy etapy owej półgodzinnej drogi do rozkoszy. Dokładnie obliczono nawet, ile minut trwa każdy z nich. Oto jak wygląda to w praktyce.
Etap pierwszy (14 minut): na początku świta mu myśl, że dobrze byłoby trochę się pokochać. Działa ona jak zapalna iskra. Po chwili facet zaczyna wyobrażać sobie już mniej niewinne sytuacje, w których jego partnerka zmienia się w nienasyconego wampa. Pod koniec tego etapu mężczyzna nie panuje nad swoimi reakcjami. Jest o krok od powiedzenia kobiecie, że ma ochotę pójść z nią do łóżka. Budzi się szaleństwo
Etap drugi (7 minut): myśli mężczyzny popychają go do czynu. Zaczyna szeptać czułe słówka, zaczyna obsypywać kobietę pocałunkami, przestaje panować nad rękami. Jeżeli ona odwzajemnia jego podniecenie, wtedy zaczynają się rozbierać. Od temperamentu kochanków zależy, jak to zrobią. Mogą rozbierać się w drodze do sypialni albo już w łóżku gorączkowo zdzierać z siebie krępujące wdzianka.
Etap trzeci (10 minut): mężczyzna i jego kochanka są już w łóżku. Jeżeli facet wytrzyma, mogą ten czas przeznaczyć na grę wstępną. Jeżeli bardzo im się spieszy, każde dojdzie na swój szczyt rozkoszy.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama