Wieczny maruda ma jeden cel: zdusić twoją radość w zalążku, nie pozwolić, by było ci zbyt przyjemnie, odkryć przed tobą negatywną stronę rzeczywistości. Czemu to robi? Bo roztaczając aurę pesymizmu, sam chroni się przed emocjonalnym zaangażowaniem w jakiekolwiek przedsięwzięcie, na zasadzie: „Skoro jest tak fatalnie, nie ma sensu się starać.” Poza tym, gdyby sam odważył się z czegoś ucieszyć, coś polubić, coś zrobić – to utrata tego lub niepowodzenie z tym związane byłyby dla niego bolesne. Wieczny maruda jest zbyt zalękniony, by odważyć się na radość. Jego pesymizm może mieć aż cztery rożne formy. Podpowiemy ci, jak poradzić sobie z każdą z nich.

[adsense]

TYLKO PRZESZŁOŚĆ SIĘ LICZY

 Jego ulubione zdanie to: „Kiedyś było lepiej”. Nie potrafi cieszyć się teraźniejszością ani planować przyszłości. Wszystko porównuje do tego, co było dawniej, w zmyślonej, idyllicznej przeszłości. Wszystko co dzieje się teraz, jest fatalne!
 Dlaczego cię to boli? Bo są takie chwile, w których jesteś skłonna myśleć jak on. Każdy z nas ma wrodzoną tendencję do idealizowania przeszłości. Boisz się tego typka, bo przy nim osuwasz się w nostalgię i tęsknotę za czymś, co nie wróci – a to przykre uczucia.
 Nie podejmuj jego gry! Na jego: „Kiedyś kawa była lepsza”, odpowiedz: „Moja jest świetna!”. Nie będzie zadowolony – cóż, trudno. Jest zgorzkniałym złośnikiem, który nie umie iść naprzód. Gnuśnieje, rozpamiętując przeszłość. Ty bądź pewna: najwspanialsza nieuchwytna przeszłość jest dużo gorsza niż „tylko” znośna teraźniejszość.

NIEKOŃCZĄCA SIĘ DEPRESJA

 Ulubiona fraza to: „Mam okropny dołek”. Każda rozmowa sprowadza się tylko do tego, dlaczego „on ma gorzej”. Jest skoncentrowany na swoim nieszczęściu, a ciebie czyni jego świadkiem i... zakładniczką, jakby swoją opowieścią wciągał cię w długi, ciemny tunel bez wyjścia.
 Dlaczego cię to boli? Bo zaczynasz czuć się winna, że jest mu tak źle. Nie możesz go zostawić na dnie tak strasznej rozpaczy – wyszłabyś na potwora!
 Nie daj się wpędzić w poczucie winy Nie okazuj nadmiernego współczucia. Przemawiaj do niego konkretnie. Zapytaj, czy nie czas, by zastanowił się nad przyczyną tych nieszczęść? Problem bowiem najczęściej tkwi w nim samym.

CZARNOWIDZ

 Jego ulubione zdanie: „Nigdy nam się nie uda!”. Przy nim wszystko wydaje się nieosiągalne, każdy pomysł upada. Bywa tak przekonujący, że sprawia, iż zaczynasz wątpić we własne siły. Jego główny cel: niech nikt nie ruszy się z miejsca! Bo wtedy i on musiałby to uczynić.
 Dlaczego cię to boli? Bo wszyscy boimy się porażki. A on boi się jej najbardziej, dlatego nie chce nawet sprawdzić, jakie są rzeczywiste możliwości jego i ludzi dookoła. Jeszcze mogłoby się okazać, że ktoś jest lepszy niż on.
 Spełniaj swoje marzenia, realizuj plany, zamiary – niezależnie od tego, co mówi czy robi. I uważaj: to typ, który udając słabego, wprost emanuje agresją. Czerpie bowiem radość z tego, że rozsiewa dookoła swoje czarne myśli. Jeśli przekona cię, że „nie warto”, bo i tak się „nie uda” – poczuje się silny i ważny.

KRYTYK CODZIENNY

 Ulubione powiedzonko: „To jest do niczego". Taki nigdy nie da się uwieść, wzruszyć ani zaskoczyć. Nawet największy entuzjazm potrafi zgasić jednym zdaniem. Właśnie krytyk jest najbardziej szkodliwy, ponieważ osłabia motywację twoją i innych. A prawda jest taka, że sam z siebie jest tak niezadowolony, iż musi to sobie rekompensować, wydając złe cenzurki na prawo i lewo.
 Czemu cię to boli? Bo twoja pewność siebie ma swoje granice. Jeśli od rana do nocy słyszysz krytyczne uwagi, zaczynasz wątpić we własne oceny.
 Wytknij mu raz i drugi, że jest pyszałkiem! Kto mu, do licha, dał prawo, by wszystkich z góry oceniać? Nie przejmuj się tym, co wygaduje, po prostu go lekceważ: gdy widzi, jak bardzo ci przykro, właśnie w to mu graj. Przerywaj mu, nie dopuszczaj do głosu. A jeśli to nie wystarczy, zerwij z nim kontakt lub ogranicz do niezbędnego minimum.