Uraza zawsze jest wynikiem jakiejś krzywdy, gniewu. Początek może być nawet dość błahy: ot, wujek Tolek nazwał cię przy rodzinnym obiedzie „Grubaskiem”, a kuzynka Hela obgadała przed ciotką (tak naprawdę, pozazdrościła ci nowej sukienki, więc musiała dać ujście swej frustracji i opowiedziała, że jesteś rozrzutna). Od łyczka do rzemyczka, od drobiazgu do grubszej urazy. Zadawniony gniew jest jak przenoszona infekcja, coś co standardowo trwa tydzień – zamienia się w przewlekłą dolegliwość. Boże Narodzenie i koniec roku to wspaniały czas, który pozwala nie tylko spotkać się, obdarować, najeść, a potem wytańczyć – ale także zostawić paskudne sprawy ubiegłych miesięcy za sobą. Po to, by wejść w Nowy Rok ze zdrowym, życzliwym ludziom sercem.

Gniew jest jak ból

Czemu odczuwamy złość? Czy to jest złe? Wszyscy powtarzają: „Nie złość się, po co ten gniew”. Takie podejście to błąd. Złość, gniew są ważnymi uczuciami, które informują nas, że coś jest nie w porządku. Ktoś przekroczył nasze granice, skrzywdził nas, albo czegoś ważnego pozbawił. Dla naszej psychiki gniew pełni rolę trochę taką, jak dla naszego ciała – ból. Jest sygnałem alarmowym, który powinien zmobilizować nas do działania: usunięcia źródła bólu (jeśli jest to ból chwilowy) lub wyleczenia go dłuższymi działaniami (jeśli jest to dolegliwość przewlekła).
Zwykle radzenie sobie z gniewem powinno przebiegać następująco:   Odczuwamy gniew – i rozumiemy, że mamy jakiś problem.  
Zaczynamy się więc zastanawiać, jak go rozwiązać.   Robimy coś lub mówimy, aby problem przestał istnieć.  
Sprawdzamy, czy zadziałało – jeśli się nie udało, szukamy innego rozwiązania.   Gdy nasze działanie odniesie spodziewany efekt, pozwalamy uczuciu złości przeminąć.
Tak więc, gdy wuj Tolek powiedział do ciebie: „Grubasku”, a zrobił to umyślnie, bo wie, że masz kompleks za dużej pupy, powinnaś porozmawiać z wujkiem i wyjaśnić, że sprawił ci przykrość. A następnie poprosić, by więcej tego nie robił, bo chyba nie chce, żeby stale było ci z jego powodu smutno. W 80 przypadkach na 100 taka rozmowa wystarczy, wujek przeprosi i po sprawie. To oczywiście jest drobiazg, ale bywają przecież poważniejsze urazy i gniew z nimi związany nie przejdzie od jednej rozmowy. Są zdrady, dramaty, rozstania. Taki gniew – jak ciężka choroba – wymaga dłuższego leczenia. Ale w zasadzie sam tryb działania jest podobny: musimy coś zrobić, by rozwiązać problem.

Po prostu przebacz

Jeśli nosisz w sobie głębokie zranienie, najlepszym sposobem na pozbycie się psychicznego bólu jest przebaczenie. Koncentrując się na swoim gniewie, tkwiąc w nim, sprawiasz, że bolesne wydarzenie, które do niego doprowadziło, cały czas jest aktualne, żyje w tobie. I nie pozwala cieszyć się życiem. Albo – po prostu cieszyć się Wigilią. Dlatego warto wybaczyć, nawet komuś, kto o to nie prosi. Aby to było możliwe, trzeba spojrzeć na to, co się stało, jak na kolejną życiową lekcję. Jak na szansę, by samemu stać się lepszym, bardziej rozumiejącym ludzi, bardziej tolerancyjnym i wrażliwym na cierpienie innych. Tylko od nas zależy, czy z konfliktu wyciągniemy korzyść – a jest to jak najbardziej możliwe. Wujek Tolek ze swoimi głupimi uwagami może sprawić, że przełamiesz się i odważnie wyłożysz swoje racje (wyjdziesz z tej potyczki silniejsza). Przebaczając byłemu mężowi, który cię zdradził – przypomnisz sobie wszystko dobre, co was łączyło i łączy, dzięki temu będziesz szczęśliwsza. Wybaczając zwłokę w oddaniu długu (myśląc: „E tam, stać mnie na to”) – poczujesz się bogatsza. I tak dalej. Każdą rzecz można obrócić ku lepszemu. Oczywiście, fakt że wybaczysz, nie oznacza, że musisz z tą osobą żyć w wielkiej przyjaźni. Wystarczy, że będziesz umiała z nią ułożyć poprawne stosunki, naznaczone życzliwością. Co to znaczy? Właśnie tyle, że będziesz umiała szczerze złożyć jej życzenia przy wigilijnym stole i przyjmiesz jej życzenia z otwartym sercem. Że jej widok nie wywoła grymasu niechęci. Spróbuj. Niech to będzie twój prywatny bożonarodzeniowy cud.