Pewnie znasz to uczucie. Siadasz przy wigilijnym stole. Za tobą wiele dni przygotowań, w przedświątecznym pędzie nie miałaś czasu na nic. Gotowanie, sprzątanie, zakupy to wyczerpujące zajęcia. Rodzina już jest albo ty już dotarłaś do nich. Składacie sobie życzenia, zaczynacie biesiadowanie i przychodzi moment, kiedy nareszcie masz możliwość zatrzymania się. Rozglądasz się dookoła i czegoś szukasz. Aż w końcu myślisz sobie: „W tym roku znowu się nie udało, ale za rok o tej porze już na pewno będzie zupełnie inaczej…”. Cokolwiek to „inaczej” miałoby znaczyć. Tego nie wiesz, ale chciałabyś, aby było lepiej. Podobna sytuacja zdarza się nam w sylwestra, w dzień naszych urodzin – to takie daty w kalendarzu, kiedy siłą rzeczy nachodzą nas refleksje, robimy bilans, szybkie podsumowanie, co przez ten czas, miniony rok, w naszym życiu się zmieniło, co udało się nam ulepszyć, usprawnić, zyskać. Każda z nas kojarzy także instytucję noworocznych postanowień. Schudnę siedem kilogramów, postaram się o dziecko, poświęcę córce więcej czasu, nie będę kłócić się o drobiazgi z moim mężczyzną, nauczę się jeszcze jednego języka obcego, przestanę spóźniać się do pracy, zacznę używać ekologicznych produktów, zamienię papierosy na papieros elektroniczny, będę pływać dwa razy w tygodniu… Ta lista nie ma ostatniego punktu, jest nieskończona, co tylko potęguje nasze poczucie frustracji, kiedy już w połowie stycznia tracimy zapał i opadamy z sił pod ciężarem tego wszystkiego, co sobie obiecałyśmy. Debbie Ford, coach, w swojej książce „To będzie najlepszy rok twojego życia” próbuje pokazać, jak skutecznie sami potrafimy podcinać sobie skrzydła. W zasadzie nasze działania ograniczają się do dwóch równie brutalnych i nieskutecznych metod. Pierwsza z nich to – według Debbie Ford – ciągłe czekanie, że przyjdzie dzień, kiedy nasze życie nagle się zmieni, stanie się lepsze. To tak, jakbyśmy zakładali, że to, co dzieje się w naszym życiu teraz, jest jedynie wstępem, poczekalnią, a żyć zaczniemy dopiero za jakiś czas. Alternatywą dla takiego nicnierobienia i biernego czekania na cud jest właśnie składanie sobie nierealnych obietnic typu noworoczne postanowienia. Długa, chaotyczna, często kompletnie nieprzemyślana lista, która prędzej czy później rodzi w nas tylko bunt, a nie przynosi żadnej zmiany. Autorka proponuje zacząć od samego początku. Przede wszystkim przekonuje w swojej książce, że dyscyplinę czekania na cud – choć wydaje się to śmieszne i nie przyznajemy się do tego – podświadomie uprawia wielu z nas. Dlatego pierwszym krokiem jest ustalenie, że żaden cud w naszym życiu się nie zdarzy, w każdym razie z pewnością nie bez naszego udziału.

Nowy, lepszy dla ciebie rok wcale nie musi zaczynać się pierwszego stycznia. To ty o tym decydujesz.

Kiedy już ustalimy, że nie ma cudów i że sprawy należy wziąć w swoje ręce, warto zwyczajnie zacząć. Nie czekać do końca miesiąca, do poniedziałku (to też częsty błąd, który popełniamy), ale zacząć od razu, wręcz jeszcze dzisiaj. Najlepiej od ustalenia, jaki cel dotąd rządził naszym życiem. Trenerka twierdzi bowiem, że bardzo często nosimy w sobie nieświadome nakazy, które mają niewiele wspólnego z naszymi prawdziwymi marzeniami. Możliwe, że takim nakazem jest np. udowodnienie czegoś swoim rodzicom, mimo że jesteśmy już dorośli, próba uniknięcia zranienia, nienarażenie się innym ludziom za wszelką cenę. To wszystko uniemożliwia nam zobaczenie, czego tak naprawdę chcemy dla siebie, czego pragniemy. Aby stworzyć sobie cel świadomy, nie musimy, na szczęście, analizować swojej przeszłości w poszukiwaniu, co dokładnie do tej pory nami kierowało. Wystarczy ustalić, że skoro nie żyjemy tak, jak byśmy chcieli, męczymy się, nudzimy, poddajemy bez walki czy wciąż popełniamy te same błędy, to znaczy, iż nasz cel nie jest aktualny, nie służy nam. Jeśli pozwolimy, aby nadal nami rządził, za rok poczujemy to, co dzisiaj – że nic w naszym życiu się nie zmieniło. Świadomym celem ma stać się silne przekonanie, że rok, który właśnie w tym momencie się zaczyna, będzie najlepszym czasem w naszym życiu. Ta fraza to odtąd przykazanie, które Debbie Ford poleca powtarzać sobie często. Proponuje także, aby podzielić się nim z ważną dla nas osobą, w ten sposób robiąc z niego rodzaj zobowiązania.

Przestań zakładać, że twoje szczęście, powodzenie, dobre samopoczucie zależą od zewnętrznych okoliczności, od innych ludzi.

Weź do ręki kartkę i napisz na niej kilkanaście fraz, które dokończą następujące zdanie: „Będę szczęśliwa, kiedy…” . Czy na twojej kartce pojawiły się odpowiedzi typu: osiągnę wymarzoną wagę, spotkam swoją drugą połówkę, zmienię pracę, kupię nowe mieszkanie, pojadę na porządne wakacje, szef zacznie doceniać mój wysiłek, moje dziecko zacznie inaczej się do mnie zwracać, itp.? Według Debbie Ford to właśnie typowy zestaw, który uniemożliwia nam bycie szczęśliwymi. Nie tkwimy w rzeczywistości, lecz w świecie naszych fantazji, i to tam, w bajce, którą piszemy, zostawiamy naszą energię. Tymczasem, według coachingu, nie tęsknimy tak naprawdę za tym, co wypisujemy na kartce w odpowiedzi na podobne pytania, ale za uczuciami, które z tymi sytuacjami wiążemy. Jeżeli jednak skupiamy się w życiu na ewentualnym szczęściu z ewentualnym, chwilowo tylko wymyślonym partnerem, nic się nie zmieni. Wszyscy potrzebujemy przyjemnych uczuć, licząc, że dostarczą nam ich nasze zewnętrzne dokonania, okoliczności. W efekcie jest inaczej, mało które dają nam tę radość, na jaką czekaliśmy, a nawet jeśli, to ta radość nie trwa długo. Druga metoda, którą poleca Debbie Ford, to opisanie na kartce swoje- go bajkowego scenariusza, następnie przyjrzenie się, jakie uczucia mają towarzyszyć tej bajce, i sprawdzenie, w jaki sposób my sami jesteśmy w stanie je z siebie wykrzesać.

Zrób listę swoich mocnych i słabych stron. Pierwszych używaj, nad drugimi pracuj.

Do zaplanowania i przeżycia lepszego roku od tego poprzedniego potrzebna będzie nam także mobilizacja sił. Zastanów się, co w minionym roku przeszkadzało ci w realizowaniu zamierzeń czy zwyczajnie odbierało ci dobre samopoczucie. Może strach, lenistwo, odkładanie wszystkiego na jutro, wchodzenie w rolę męczennika, brak zaufania, chciwość? Postaraj się świadomie obrać przeciwną postawę. To znaczy, jeśli czujesz, że najbardziej przeszkadzało ci poczucie niepewności, postaraj się pracować nad swoją wiarą w siebie. Jeśli zbyt często zdarzało ci się kłócić z ludźmi, reagować gniewem, zastanów się, co będzie przeciwieństwem takiej postawy– empatia, życzliwość, współczucie? Na początek postanów sobie, że nad taką cechą będziesz pracować choć raz dziennie. Efekty zobaczysz już po kilku tygodniach – chodzi o zmianę nawyków. To skuteczna metoda.

Zobacz także:

Niezałatwioną przeszłość rozlicz. I zamknij za sobą te drzwi.

W rozpoczęciu nowego, lepszego roku przeszkadzają nam też często niezałatwione sprawy z przeszłości, potrafimy ciągnąć je za sobą całymi latami. To błąd: z przeszłością należy się rozprawić. Debbie Ford pisze: „Po latach swojej pracy w roli coacha, w której pomagałam ludziom osiągnąć powodzenie, jedno mogę powiedzieć na pewno: jeśli ktoś jest niezadowolony z życia, jeśli wciąż powiela wzorce ze swojej przeszłości, jeśli nic nie robi, aby ruszyć z miejsca, wystarczy że przyjrzy się sobie z uwagą, a znajdzie mnóstwo niezałatwionych spraw”. Nie ma innego sposobu na uwolnienie się od przeszłości, jak zamknięcie jej, poprzedzone zrozumieniem tego, co wtedy nami kierowało. Nie zawsze mamy okazję i możliwość, aby z konkretnym człowiekiem wyjaśnić to, co nas gryzie. Jeśli tak jest, warto zrozumieć, dlaczego w dany sposób się zachowaliśmy, dlaczego jakaś relacja źle się dla nas zakończyła? Chodzi o to, aby tego schematu nie powielać. Zamknięcie poprzedniego rozdziału życia jest według Debbie Ford synonimem wolności.

Pozbądź się ze swej codzienności zachowań, które zupełnie ci nie służą.

Z pozoru to drobiazgi, np. zjedzenie małego ciastka w piątym dniu diety, kupienie kolejnej, niepotrzebnej pary butów zamiast spłacenia karty kredytowej, odłożenie pracy nad ważnym projektem o jeden dzień, chociaż termin oddania go zbliża się wielkimi krokami. „Jestem tylko człowiekiem”, powtarzamy sobie z czułością i… zabieramy się do szkodzenia sobie. Mamy do tego cały arsenał metod.
WYMÓWKI są jak ślepa uliczka. Stosując je, uchylamy się od odpowiedzialności i okazywania swojej siły, czujemy się bezradni i skrzywdzeni przez okoliczności. Co by się stało, gdybyś obiecała sobie, że w tym nowym, innym roku z nich rezygnujesz? Spróbuj. Zobaczysz, o ile więcej uda ci się osiągnąć.
DESTRUKCYJNE MYŚLI Ile razy zdarzyło ci się prowadzić samej ze sobą ten paskudny dialog, który podcina ci skrzydła, zabiera energię i obniża twoje poczucie własnej wartości? Następnym razem, kiedy usłyszysz ten znajomy, nieprzyjazny głos, postaraj się mu nie ulec.
OBWINIANIE INNYCH Zastanów się, w których obszarach swoich niepowodzeń najczęściej zrzucasz winę na wszystko i wszystkich, aby tylko nie zobaczyć jej w sobie.
SZTYWNE PRZEKONANIA typu: „Jest zbyt późno, aby zmienić zawód”, „Na nikogo nie mogę liczyć”, „Zawsze wiem, co dla mnie jest najlepsze”, to wszystko nasze poglądy, które uniemożliwiają nam dokonanie zmiany w życiu. Zastanów się, co stoi za każdym z nich, jaki strach tobą kieruje. To umożliwi zrezygnowanie z nieprawdziwych przekonań. Dopiero teraz, po dokonaniu tych wszystkich postanowień, zmierzeniu się z przeszłością oraz z tym, co przeszkadzało ci dotąd w życiu, możesz pomyśleć o zrobieniu konkretnego planu na ten rok. Mądrego i realnego.

Starannie obmyślone plany to według coachingu klucz do spokojnego umysłu. Jednak musisz znać umiar.

Cele należy uszeregować pod względem ważności. Pozwoli to na uniknięcie pułapki posiadania tak wielu planów, że nie uda ci się zrealizować żadnego z nich. Wybierz zatem dwa, które umocnią cię w przekonaniu, że to będzie dobry rok. Pamiętaj jednak: dobry cel musi spełniać pewne warunki. 1. Cel musi być wyraźnie zdefiniowany. Trzeba dokładnie określić w sposób jasny, zwięzły i zrozumiały, co chcemy osiągnąć. 2. Cel musi być wymierny. Musimy umieć obiektywnie go ocenić, aby nie było wątpliwości, że został osiągnięty. 3. Trzeba wyznaczyć jakąś oś czasową. Ustalić konkretną datę rozpoczęcia realizacji projektu oraz czas jego trwania. 4. Cel powinien być realistyczny. Musi istnieć duże prawdopodobieństwo, że naprawdę go osiągniemy. 5. Umiejętność niezbędna do osiągnięcia celu powinna znajdować się pod naszą kontrolą. Do spełnienia zamierzeń nie może być nam potrzebne jakieś specjalne szczęście, boska interwencja czy poleganie na kimś. 6. Powinniśmy mieć plan osiągnięcia celu – wyraźną strukturę obejmującą konkretne działania wykonywane krok po kroku, odpowiednie umiejętności. Z tak rozpisanym planem nie pozostaje nam nic innego jak rozpocząć nowy, lepszy rok naszego życia!