Profi l Dawida na Instagramie. Prawie 18 tys. obserwujących i ponad 700 zdjęć. W tym około 130 zrobionych własnoręcznie iPhone’em w windzie. Na każdym z nich projektant w nowej stylizacji. Pod każdym obowiązkowe hashtagi (krótkie hasła opisujące fotografię): #winda, #wiadomo. Gdy klikam w ten pierwszy, wyświetla się aż 10 tys. zdjęć jego naśladowców. Winda Wolińskiego to już nie nowa moda, ale zjawisko. My także mu ulegamy i wsiadamy do niej razem z projektantem i jego nową kolekcją. Podróżujemy z jego mieszkania na szóstym piętrze na sam parter. A w kwestii trendów, tych z windy i nie tylko, oddajemy głos projektantowi.

#6. piętro (projekt: stylówa)

Mój poranek. Pobudka. Prysznic. Poczta. Maile. Zabawa z psami. Pomysł na look do windy. Co ważne, zaczynam od butów i bielizny. Wszystko, co robię, jest spontaniczne. Mój strój wiąże się z nastrojem, z tym, jaka jest pogoda. Ha, ha. Ostatnio znajoma zapytała, z kim chciałbym znaleźć się w swojej windzie. Tak myślę… na pewno z Nicki Minaj, bo ona by tę windę rozkręciła. Madonna, bo chciałbym z nią pogadać. Dita Von Teese, bo z nią już w windzie byłem. James Bond, bo chciałbym poznać sekret jego wiecznie wyprasowanej koszuli. I Jean Paul Gaultier, bo to jeden z niewielu projektantów, który tworzy z serca.

#4. piętro (follow me)

To była spontaniczna decyzja. Pierwsza fota w windzie powstała dla zabawy pod koniec maja. Projekt szybko znalazł wielu fanów, ale także przeciwników. Okazało się, że robienie czegoś, co nikomu nie szkodzi, a jednocześnie przykuwa uwagę, nie jest popularne w show-biznesie. Wtedy postanowiłem zrobić coś na kształt bloga o modzie, komunikować się z ludźmi za pomocą zdjęć i zestawów ubrań, pokazywać, jaki mam styl i jakie ciuchy lubię. Wystawiam siebie na tacy. A inni komentują moje stylizacje i dobór dodatków. Nie czepiamy się, nie krytykujemy. To coś nowego na polskim rynku i jak się okazuje, to się podoba. Ludzie pytają, dlaczego to robię. Bo to po trochu zabawa, praca i forma kontaktu z ludźmi. Myślę, że to uświadomiło wielu osobom, że wyjście z domu, w momencie gdy fajnie wyglądasz i dobrze się czujesz, sprawia, że życie jest weselsze. Podobno uśmiechając się do lustra, zmuszamy nasz organizm do wytwarzania hormonu radości. Na mnie to działa.

#2. piętro (moje prêt-à-porter)

 Właśnie kończę projektować nową kolekcję. Jest w niej dużo kaszmiru, miękkich tkanin. Postawiłem na obszerne rękawy inspirowane strojami Imeldy Marcos. Znajdziemy tu minisukienki z delikatnymi bufkami, dopasowane w talii i z rozkloszowanym dołem oraz te w stylu lat 50., z dużym dekoltem. Bawię się power lookiem, szyję garnitury w męskim stylu, ale wciąż sexy, i kombinezony z poszerzanymi rękawami, jak w latach 90. Nie brakuje koloru, np. soczystego kobaltu, który uwielbiam. Poza tym klasycznie już bawię się proporcjami, podkreślam atuty kobiecości i stawiam na wygodę.

Zobacz także:

#parter (siła testosteronu)

Zaskoczeniem może być rozbudowana linia dla mężczyzn. Dlaczego? Bo wielu facetów chce wyglądać jak ja. Inspirują się moim stylem, dlatego chcę im dać możliwość czerpania z mojego wizerunku. To będzie moda dla facetów, którzy nie lubią sztywnych garniturów i spodni wcinających się w tyłek, a zarazem takich, co nie chcą wyglądać jak udający nastolatka, wyciągnięty z pralki stary mop. Lansuję miękkie marynarki bez poduszek, luźne spodnie, T-shirty i coś na kształt koszul, których nie trzeba prasować. A już wkrótce planuję otwarcie salonu z męską kolekcją.