A więc projektantki? Boją się tak mówić o sobie. Bo gwiazdy, które na poważnie zajęły się modą, budzą różne emocje. Dla nich to nie zabawa, ale jeszcze jedna forma artystycznego wyrażenia siebie. Ale padają pytania: czy im wolno? Znają się na tym? Przecież żadnych szkół nie pokończyły. Pytanie jest jedno: czy my tę ich modę kupimy?

BIŻUTERIA NA OSCARY

Anna Wendzikowska. W Warszawie słyszy: „Teraz jesteś projektantką?”. W Nowym Jorku gwiazdy chcą zdejmować jej bransoletki z rąk.

Skończyłam studia dziennikarskie, mam dyplom polski i brytyjski, a mało to razy przeczytałam o sobie „dziennikareczka”? Myślę, że czegokolwiek nie zrobię, komuś to będzie przeszkadzać. Próbuję sił jako projektantka i wszyscy się obruszają. Miałam ochotę stworzyć swoją linię biżuterii, bo dostawałam bardzo pozytywny odzew na to, co robiłam dla siebie – bransoletki, naszyjniki podobały się dziewczynom. Dlaczego mam tego nie wypuścić na rynek. Co to komu przeszkadza? Uwielbiam biżuterię i żeby coś brzęczało na nadgarstku, to takie plemienne (śmiech). Mocno inspirują mnie podróże, londyńska ulica, która dyktuje modę. Na lotniskach zawieszam wzrok na czyichś szyjach, rękach. Bardzo często robię zdjęcia na ulicy, w sklepach kobietom, które przykuły moją uwagę.

Z podróży zazwyczaj przywożę walizkę wypchaną różnymi cudeńkami, z których można robić biżuterię. W Nowym Jorku odkryłam, że cała Szósta Aleja, to koralikowe zagłębie! Wymyślanie wzorów to świetna zabawa. Nie rysuję projektów na papierze technicznym, raczej układam, dopasowuję. Zawsze byłam uzdolniona manualnie. Lubię szyć, wyszywać. Co roku robię na drutach szaliki w prezencie dla siostrzeńców. Bywa, że słyszę, że te moje projekty to plagiat, że ściągam od innych. Takie koraliki z krzyżem czy czaszką. Ale to przecież jest mainstream, z niego czerpię. Bransoletki z kamieni robiono już w starożytnym Egipcie. To pewien kanon, a moje pomysły to tylko delikatne wyszczerbienie jego brzegów, jakiś detal. Jak specjalnie zaprojektowane W jak Wendy, bo tak mówią do mnie znajomi. Nie sprzedaję tanich koralików. Zawieszki to srebro rodowane albo pozłacane. Wybieram też najwyższej jakości kamienie półszlachetne. One niosą też ze sobą jakieś znaczenie. Labradoryty, kamień księżycowy... o każdym, o jego mocy poczytasz na mojej stronie.

Nie mam w sobie obawy, jeśli czuję, że coś jest dobrym pomysłem, robię to. I nikt mnie nie musi ośmielać. Opowiem ci anegdotę: John Lennon oddał królowej Order Imperium Brytyjskiego. Zaprotestował w ten sposób przeciwko brytyjskiemu poparciu dla wojny w Wietnamie. Żartobliwie i bezczelnie napisał, że protestuje też przeciwko spadkowi jego piosenki z pierwszego miejsca na liście przebojów. Doczekał się oficjalnej odpowiedzi. Brzmiała: „Królowa jest ponad to”. Właśnie to warto sobie powtarzać. Kiedy słyszę: „O, masz kolejny talent?” – niby miłe słowa, ale z przekąsem – przypominam sobie odpowiedż królowej. Pytają także, czy jestem dziennikarką, czy aktorką? A kto im powiedział, że muszę się określić? A właśnie, że nie. Będę robić wszystko to, co mi sprawia przyjemność. Iść tam, gdzie zawieje wiatr. Dziennikarstwo miało być planem B na życie, a jest moim głównym zajęciem. Aktorstwo mnie rozczarowało, było zbyt odtwórcze. Zobaczymy, dokąd zaprowadzi mnie romans z modą. Ostatnio podczas wywiadów Jennifer Lawrence skomplementowała mój naszyjnik. Dostała od mnie w prezencie bransoletki. Są w najlepszych rękach. Oscarowa dziewczyna nosi moją biżuterię (śmiech). To chyba nie najgorszy znak?