Zacznijmy od początku. Skąd wziął się pomysł spacerów i jaka jest ich historia?

Elżbieta Raczkowska: Ponad 20 lat temu, zupełnie spontanicznie wpadła na niego założycielka i była Prezes Oxygen Media – partnerka biznesowa Oprah Winfrey – Geraldine Laybourne.

Lata 90., brak mediów społecznościowych – skontaktowanie się z taką osobą graniczyło chyba z cudem?

Zdecydowanie tak. Wypełniony od rana do nocy grafik nie pozwalał Geraldine spotykać się ze wszystkimi kobietami, które chciały się od niej uczyć i korzystać z rad. Zamiast odmawiać, zaproponowała żeby dołączyły do jej codziennego spaceru i tak wspólne spacery stały się praktyką, która zainspirowała świat do powstania spacerów mentoringowych. Vital Voices Global Partnership rozpoczął program spacerów na terenie Stanów Zjednoczonych– zaraz potem ta idea poszła dalej w świat.

Czy w promocji kobiecego mentoringu powinno się też znaleźć miejsce dla mężczyzn?

W promowaniu idei mentoringu, zarówno w Polsce jak i na całym świecie, bardzo ważne jest, by kobiety dzieliły się wiedzą z innymi kobietami. Odkąd zaangażowałam się w działalność Vital Voices w Polsce wierzę jednak, żeby coś się zmieniło, musimy w ten proces zaangażować również mężczyzn. Mentoring bowiem zbudowany jest na rozwojowej współpracy dwóch osób – bardziej doświadczonej z mniej doświadczoną. W 2015 roku do spaceru zaprosiliśmy tylko dwóch panów - Roberta Korzeniowskiego i Pawła Poncyliusza. W kolejnych latach liczba się zwiększyła, niemniej w dalszym ciągu pozostajemy wierne naczelnej zasadzie organizacji – Vital Voices wspiera kobiety liderki, zarówno te uznane w swoim lokalnym, zawodowym środowisku jak i te dopiero aspirujące do tej roli.  

Czy zdarzają się odwrotne sytuacje, że to kobiety uczą mężczyzn?

Zobacz także:

Vital Voices oferuje szkolenia, warsztaty, treningi – słowem mentoring dla kobiet.  W mentoringu uczymy się od siebie nawzajem, dopóki jednak sytuacja kobiet w biznesie się nie zmieni – nie będzie nas więcej na stanowiskach menadżerskich, w zarządach lub innych ciałach decyzyjnych, VV będzie dalej pomagać kobietom. Z drugiej strony otwarta i mądra osoba zawsze uczy się czegoś nowego, o sobie również. Myślę, że każdy, na każdym etapie może być mentee (uczniem mentora).

Niech zgadnę, panowie na pewno lubią stawać w roli mentorów?

To mimo wszystko stereotypowe myślenie. Coraz więcej mężczyzn przyznaje, że dużo się uczy od pań podczas  spacerów. W tym miejscu myślę, że warto wspomnieć, że Global Mentoring Walk to wspólny spacer podczas którego uznani liderzy spotykają się z kobietami, które do tej roli aspirują. Lider doradza i wspiera swoją podopieczna. Dyskutują na temat swoich wyzwań zawodowych i dzielą się doświadczeniami, budując relację Mentor-Mentee. Ta relacja często nabiera charakteru długofalowego, a obie strony utrzymują regularny kontakt i kontynuują proces mentoringu we własnym zakresie.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Vital Voices Poland (@vitalvoicespoland) Lip 2, 2019 o 11:11 PDT

Wracając do mężczyzn, nam kobietom często wydaje się, że panom jest łatwiej. A oni też mają swoje wyzwana i problemy zawodowe – czasem lepsze, czasem gorsze. A przecież chodzi o to, abyśmy umieli ze sobą żyć i współpracować, uczyć się od siebie nawzajem, wykorzystywać swoje mocne strony. Często generalizujemy, że kobiety są lepsze w niektórych kwestiach, a mężczyźni w innych, a przecież naprawdę nie zawsze tak jest. Z doświadczenia rozmów z wieloma kobietami biznesu powiem, że bardzo często zdarza się tak, że ich najważniejszym mentorem staje się mężczyzna, który umie lepiej zrozumieć i doradzić niż druga kobieta.

Skąd tak wielka popularność spacerów z mentorem?

Często bardzo trudno, w ramach zastanej struktury organizacji, zdobyć się na odwagę żeby powiedzieć swojemu dyrektorowi czy prezesowi, że na przykład nie radzimy sobie ze swoimi obowiązkami, że mamy poczucie, że czegoś nie dowozimy. A mentoring zakłada otwartość i ogromny  potencjał zaufania. Żeby ta relacja się udała, nie może być mowy o zależności służbowej. Stąd taka popularność mentoringu poza własnym środowiskiem.

Taki spacer to jednodniowa akcja – czy taka jedna 2-3 godzinna rozmowa może zmienić życie?

Nie tylko w to wierzę, ale i mam na to dowody – wiem, że ten spacer zmienił nie jedno życie. Czasem był tylko przyczynkiem, zaczynem wielkich zmian. W innych przypadkach sam spacer dał wymierne zmiany. Takich przykładów jest naprawdę wiele. Pod wpływem takiej rozmowy wiele kobiet decyduje się odejść z obecnej pracy i założyć własną firmę. I prowadzić ją z wielkim sukcesem. Podam jeden przykład. Zgłosiła się do nas pani na wysokim stanowisku, której przez wiele lat sen z oczu spędzał jeden problem – podzieliła się tym z mentorem – dodam – mężczyzną. Mentor wysłuchał opowieści, po czym skwitował zdziwiony  „żaden mężczyzna nie zastanawiałby się nad tą kwestią ani chwili”. To zmieniło jej perspektywę i pozwoliło pójść do przodu.

To chyba typowe dla nas – nieustannie analizujemy.

Często zastanawiam się skąd w nas kobietach bierze się taka zachowawczość. Boimy się podejmować niepopularne decyzje, same się ograniczamy, nie wierzymy w siebie. A wiele, jeśli nie wszystko zależy od nas  - bądźmy odważne. I co najważniejsze – bycie perfekcyjną to nie jest właściwa droga.  

Jakimi dostać się na taki spacer Global Mentoring Walk?

Vital Voices zaproszenie na Global Mentoring Walk kieruje do kobiet, które chcą zmieniać świat oraz swoją rzeczywistość dla siebie i innych. Do kobiet reprezentujących świat biznesu, polityki, organizacji społecznych, akademicki, które chcą się uczyć od innych, i które chcą wziąć udział (w charakterze Mentora bądź Mentee). Najważniejszym kryterium jest dla nas zawsze, czy ta osoba angażuje się społecznie, czy pomaga innym. Chcemy inwestować w kobiety, które będą chciały zmienić życie innych kobiet w myśl zasady „pay forward”, które będą chciały zrobić coś dla lokalnych społeczności. Każda kandydatka musi wypełnić  kwestionariusz. I to najtrudniejszy etap, bo zwykle zgłasza się dwukrotnie więcej chętnych niż możemy przyjąć. Odrzucanie jakichkolwiek aplikacji to dla mnie koszmar, bo wiem, że za każdą aplikacją stoi człowiek pełen nadziei. Wiele czasu poświęcam też na dobranie par mentor – mentee. To najważniejszy moment, bowiem te relacje często trwają dalej i uczestnicy mają ze sobą kontakt przez lata.

A czy mentor jest się w stanie nauczyć czegoś od mentee?

Powiedzmy, że mamy bardzo znaną panią prezes, dojrzałą kobietę, która odnosi wielkie sukcesy w biznesie, ale zupełnie nie zna się na mediach społecznościowych. Ona jest w stanie nauczyć mentee postępowania w biznesie, ale za to mentee jest w stanie przybliżyć jej nowe media. Różnice pokoleniowe, digitalizacja, transformacja – to pola do obopólnego eksplorowania. Nie ma u nas miejsca dla mentorów, którzy chcą się tylko chwalić swoimi sukcesami. Ania Pyrek, nasz szkoleniowiec, mówi, że idealny mentor zadaje pytania tak, by mentee sama sobie na nie odpowiedziała.

To trochę jak sesja u psychologa?

Proste rozwiązanie bez podania mapy drogowej jak dotrzeć do celu – to żadne rozwiązanie. To, że u nas to rozwiązanie zadziałało, nie oznacza, że komuś pomoże. Zasada numer jeden - nie generalizujemy. Zasada numer dwa - wierzymy w naszych doświadczonych mentorów.

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Vital Voices Poland (@vitalvoicespoland) Sty 22, 2020 o 12:08 PST

Co jest celem mentorskich spacerów?

Naszym celem jest połączenie różnorodnych światów – świata biznesu ze światem nauki, kultury i sztuki, dyplomacji, mediów i czerwonych dywanów. Te różne, ale tak samo cenne perspektywy pozwalają nam spojrzeć na nasze problemy inaczej i dojrzeć ich rozwiązanie. Zgodnie z tym co mówią badania, różnorodne zespoły odnoszą dużo większe sukcesy – wiek, pochodzenie, wykształcenie nie ma najmniejszego znaczenia. Z mojego doświadczenia wynika, że czasem więcej nauki wynosimy od kogoś, z kim – pozornie - nam zupełnie nie po drodze. W mentoringu najważniejsza jest otwartość i elastyczność – przecież w normalnym życiu bardzo często musimy pracować z kimś kogo nie darzymy sympatią.

Czego Panie oczekują po takim spacerze?

Jedne pytają mentora jak odnaleźć się w męskim świecie biznesu, inne jak awansować, a jeszcze inne jak poradzić sobie z blokadą wystąpień publicznych. Inne tkwią w jakimś miejscu i nie są pewne czy tak być powinno. Inne dopiero zaczynają przygodę z leadershipem – chcą wiedzieć jak zarządzać ludźmi, konfliktami. Coraz częściej też pytają jak wprowadzić w życie filozofię work-life-balance. Nie szukamy nikogo nastawionego tylko na siebie. Nie takie cechy chcemy pielęgnować w kobietach. Cenimy solidarność.

Jak Pani myśli – co jest największą barierą u kobiet w drodze do sukcesu?

My same – i to pod wieloma względami. To kwestia wychowania, edukacji  - nie wierzymy w siebie i dążymy do perfekcjonizmu. Wszystkim paniom powtarzam – nikt nie lubi perfekcjonistów. Nie chciałybyśmy tego dla naszych dzieci , nie chciałybyśmy pewnie siedzieć dłużej niż 5 minut z taką osobą w pokoju.

Skąd się więc bierze ta pogoń za ideałem?

Kobiety uważają, że nigdy nie są wystarczająco dobre. Musimy przestać rywalizować ze sobą i z mężczyznami, a zacząć się naprawdę wspierać.  Z moich obserwacji wynika, że najczęściej robią to tylko wtedy, gdy mają wspólny problem, wyzwanie, przeszkodę. Dopóki to się nie zmieni – nic się nie zmieni. Jako mamy wychowujmy w tym duchu nasze dzieci, chwalmy córki, wymagajmy, pokazujmy dobre wzorce, nie porównujmy je z innymi, nie każmy być im najlepsze. Nikt nie lubi ideałów.

A jeśli chce się coś znaczyć w biznesie, osiągać sukcesy, być poważaną – czy trzeba przestać być kobiecą?

Absolutnie nie. Wykorzystajmy to, w czym jesteśmy dobre – to czas kobiecych wartości, kobiecego przywództwa i umiejętności znajdywania kompromisów, łagodzenia konfliktów. Nie udawajmy kogoś, kim nie jesteśmy. Poudaje nam się to kilka lat, ale zapłacimy za to wyższą cenę, niż nam się wydaje - okupimy to stresem, chorobą.

Czy jest jakaś cecha, która daje kobiecie gwarancję w sukcesie?

Cenię sobie bardzo kobiece panie, które potrafią podejmować niepopularne decyzje. Jako kobiety często jesteśmy uczone, że powinnyśmy być dla wszystkich miłe, a bycie wysoko, to podejmowanie ryzykownych decyzji i liczenie się z konsekwencjami czy krytyką. Traktujmy porażki jak lekcje. No i najważniejsze – wiek nie ma żadnego znaczenia, bo i po 50. można wszystko zmienić, zacząć od początku.