Idziesz z kimś do łóżka? Nie ważne czy jest to przygoda na jedną noc, dłuższy związek, przelotna znajomość czy może małżeństwo – orgazm trzeba mieć. Inaczej twój partner może przecież pomyśleć, że coś jest z tobą nie tak, albo co gorsza jest słabym kochankiem. Od takiego stereotypowego myślenia wzięła się właśnie popularne wśród kobiet udawanie orgazmów. A przecież seks to wspaniałe przeżycie w całości, a nie tylko tych kilka chwil uniesienia.

Udając orgazm nie tylko oszukujesz partnera, co sprawia że nie ma on żadnej motywacji do starania się bardziej, ale przede wszystkim siebie. Stawiasz siebie na pozycji tej mniej ważnej w waszej relacji i nie zasługującej na orgazm. Co innego jeśli to sporadyczne kłamstewko (choć tego też nie pochwalamy), a co innego stałe udawanie. Z pewnością twój mężczyzna nie poczułby się miło wiedząc że go oszukujesz. O wiele lepsza jest szczerość. Jeśli masz częsty problem z osiąganiem orgazmu ćwiczenie tego razem z pewnością będzie bardzo przyjemne.
Jeśli to pojedyncze przypadki – uwierz nam – jest to zupełnie normalne. Nikt nie jest robotem i z pewnością twój ukochany zrozumie, że jesteś najzwyczajniej zmęczona lub nie masz nastroju - z pewnością on to zrozumie.