Definicji miłości jest tyle, ilu psychologów. Ba, każdy człowiek na swój rachunek tworzy własną. Jednak naszym życiem rządzą prawidłowości, które pomagają odnaleźć się w zagmatwanym świecie emocji. Amerykański psycholog Robert Sternberg był pierwszym, który stwierdził, iż miłość składa się z trzech elementów: namiętności, bliskości i odpowiedzialności. Na kolejnych etapach związku dominuje jeden z nich, jednak aby partnerzy czuli się w nim spełnieni – potrzebne są wszystkie trzy.

NAM W GŁOWIE TYLKO SEKS!

Zaledwie pokolenie temu mało kto otwarcie przyznawał, że seks odgrywa w jego życiu ważną rolę. Dziś wystarczy wejść na dowolne forum internetowe, aby przeczytać: „Gdy byłam młoda i głupia, to myślałam, że jak wszystko inne jest OK, to i seks się ułoży. Dziś już wiem, że bez dobrego seksu nie ma szans na całościowy sukces”. Spontaniczne uwagi internautów pokrywają się z opiniami seksuologów i psychologów, którzy otwarcie mówią, że dopasowanie partnerów w tej sferze jest bardzo ważne. Namiętność dominuje w pierwszej fazie związku, gdy jesteśmy sobą zauroczeni. Motyle w brzuchu i wielkie pragnienie, by znaleźć się w ramionach ukochanego towarzyszą nam przez cały dzień i sprawiają, że nie przeszkadzają nam jego wady. Choćby to, że wszędzie rozrzuca rzeczy. Chrzanić bałagan, skoro ma takie cudowne ramiona! Ta faza zaślepienia trwa zwykle około trzech lat i tyle mamy czasu, by nauczyć się kochać ze sobą ku obopólnej satysfakcji (a to wcale nie wychodzi od „pierwszego razu”, który dość często jest porażką) i zacząć się dogadywać – bo kobieta i mężczyzna to dwa byty z zupełnie innych zakamarków kosmosu.

ROZUMIEĆ SIĘ BEZ SŁÓW

Na początek krótka historia z życia wzięta: Magda, pięć lat po ślubie zdradziła męża, bo czuła się w małżeństwie osamotniona. Wcześniej Magda i jej mąż Marcin zupełnie przestali ze sobą rozmawiać: on ciągle przesiadywał w pracy, ona przestała czuć się dla niego ważna. Wtedy pojawił się Jakub. Tak dobrze ją rozumiał, tak uważnie słuchał. Dalej potoczyło się już samo. Banalne? No właśnie! Banalne, bo zdarza się często! Gdy zakochana para wyjdzie wreszcie z łóżka, powinna zacząć... rozmawiać ze sobą. Potwierdzać codziennym życiem, drobnymi gestami, słowami, uważnym traktowaniem partnera, jak bardzo się kochają i wspierają. Przypadek taki jak Magdy bierze się stąd, że ludzie zatrzymują się na pierwszym etapie – i poza seksem nie interesuje ich żaden inny aspekt bycia razem. Nie rozmawiają ze sobą o tym, co dla nich ważne, co czują, czego pragną. I po jakimś czasie, gdy osłabnie pierwszy miłosny zapał, okazuje się, że poza fizycznym pociągiem nie zbudowali między sobą niczego.

CENIMY TO, CO MAMY!

Jeżeli kobiecie i mężczyźnie jest cudownie w łóżku, jeśli rozumieją się i wciąż lubią ze sobą rozmawiać, to czy można uznać, że będą już na zawsze razem? Każdy z nas zna przecież historię, w której szczęśliwe i na pozór udane małżeństwo ni z tego, ni z owego się rozchodzi. Bo, na przykład, jemu zaszumiała w głowie druga młodość i postanowił swoją dotychczasową żonę „wymienić na nowszy model”. Cóż, zdarza się, że po dziesięciu, dwudziestu latach partner nie jest już tak atrakcyjny jak dawniej, a świat pełen jest pokus. Warto wiedzieć jedno: kuszony bywa każdy, ale nie wszyscy zdecydują się porzucić rodzinę. Między innymi dlatego, że czują się odpowiedzialni za to, co wspólnie zbudowali. Ten racjonalny element okazuje się mocny i ważny w dojrzałych związkach z długim stażem. Nawet jeśli to najmniej romantyczny aspekt miłości, badania dowodzą, że w udanej relacji to właśnie odpowiedzialność jest na ogół najbardziej stabilnym składnikiem. No i nie trzeba żadnych badań, aby wiedzieć, jak dużej potrzeba dojrzałości i jak wielkie koszty osobiste musi ponieść każdy, kto czuje się odpowiedzialny za swój związek – bycie razem wymaga ofiar. Np. takich, aby raz na jakiś czas zrobić to, czego pragnie druga strona, a nie – spełnić własną zachciankę. Ale uwaga: aby cała ta praca rzeczywiście wywarła dobroczynny wpływ na relację między dwojgiem ludzi – oboje muszą zaangażować się w podobnym stopniu! Zaangażowanie w związek tylko jednej ze stron prowadzi wyłącznie do frustracji i cierpienia.

Zobacz także:

JAK ZBUDOWAĆ DOBRY ZWIĄZEK?

Rady doktora Johna Gottmana, światowej sławy terapeuty i badacza zajmującego się trwałością związków

- Wciąż na nowo odkrywajcie marzenia, zainteresowania, nadzieje partnera. I bądźcie czujni: one się zmieniają!

- Starajcie się być czuli wobec siebie. Musicie szanować i cenić to, w czym się od siebie różnicie.

- Zwróćcie się ku sobie, a nie w przeciwnych kierunkach. Warto być ze sobą nawet w pozornie błahych momentach, bo to umacnia łącząca was więź.

- Poddawajcie się wpływowi ukochanej osoby. Ważne jest, by w związku pozostać sobą, ale równie ważne, by sobie nawzajem ustępować.

- Rozwiązujcie problemy, które dadzą się rozwiązać. Szkoda czasu, by koncentrować się na głupstwach – lepiej wspólnie dążyć do kompromisu.

- Jeśli kompromisu nie da się tak łatwo wypracować, spróbujcie przynajmniej zrozumieć nawzajem swoje punkty widzenia i uczucia.

- Twórzcie wspólny świat: własne małe rytuały, tradycje, symbole.