Rafał Rutkowski i Magdalena Godlewska: zaiskrzyło między nami w wieczór noworoczny

Sztokholm 2002 r. Magda ma 36 lat, pracuje w agencji reklamowej. Szwedka o polskich korzeniach. W wolnym czasie zajmuje się amatorsko polskim teatrem. Od czasu do czasu sprowadza przedstawienia z Polski. Ktoś rekomenduje: weźcie Teatr Montownia. Rafał, aktor Montowni, ma wtedy 29 lat, jest wolny. – Pojawiła się pewna brunetka z dzieckiem w wózku. Popatrzyłem. Stwierdziłem, że interesują mnie inne kobiety. Magda: – Maja miała rok i 8 miesięcy. Z wyboru, już w ciąży, zostałam samotną matką. Wówczas wcale nie miałam ochoty wiązać się z mężczyzną. Te trzy dni w Sztokholmie nie były dla nich zachęcające. Żadnego flirtu! Magda woziła aktorów po mieście, pokazywała, doradzała: „Tu zjecie, tam kupicie”. Po drugim spektaklu Rafałowi i jego koledze nie chciało się wracać do Instytutu Polskiego w Sztokholmie. – Pokoje gościnne zalała woda, spaliśmy więc na materacach w bibliotece. Magda zaproponowała gościnę u siebie: „Dam wam łóżko, ja wyśpię się na sofie”. Kolacja, rozmowy. Sympatycznie. Rano szok: Magda musi wcześnie wyjść do przedszkola Mai, aby myć okna. Rodzice w Szwecji mają dyżury. „Dziwny kraj”, pomyślałem. Odwiozła nas do Instytutu i tyle.

W dniu powrotu do Polski awaria: Rafał gdzieś zawieruszył klucze od własnego mieszkania. – Do głowy przyszła mi Magda – wspomina Rafał. – Znalazła klucze i przyjechała ze zgubą do centrum handlowego. Zapytałem, czy nie pomogłaby mi w zakupach. „Weź to, to i tamto…”, podpowiadała. – I on to kupował! Stwierdziłam: mądry facet – śmieje się Magda. Z promu Rafał wysłał SMS z podziękowaniem. – Odpowiedziała coś dowcipnego. Pomyślałem: „O Jezu, kobieta z poczuciem humoru”. To się rzadko zdarza. No to kolejny SMS. – Z promu wysłał ich 300. Następnego dnia kontynuują rozmowę na czacie. Skype’a w Polsce jeszcze nie ma. Za jakiś czas informacja od Magdy: „Przyjeżdżam z chrzestnym Mai na sylwestra do Polski”. „Daj znać, umówimy się na kawę”, odpisuje Rafał. – Trzy dni przed sylwestrem graliśmy „Testosteron”. Jeszcze wieczorem, o godz. 23, spotkaliśmy się w kawiarni.

Pomyślałem o niej: fajna dziewczyna, rezolutna. W Polsce na taką wcześniej nie trafiłem. – Sylwestra spędzili na domówce u kolegi Rafała. – W Nowy Rok po kinie poszliśmy do mnie i to chyba była nasza pierwsza randka – wspomina Rafał. – Zaiskrzyło, nie chcieliśmy się rozstać.W Polsce z dziewczynami dość szybko kończyły mi się tematy. Gdy chciałem na luzie pożartować, też był kłopot. A tu pojawia się kobieta, z którą można ciekawie pogadać. Dwa tygodnie później Rafał pojechał do Szwecji. Odbierając go z promu, Magda ma wrażenie, jakby robiła to milion razy. Jadą po Maję do przedszkola. I tam to samo: jakby robili to od lat.

Rafał: – Poznałem Maję i choć nie za bardzo interesowały mnie dzieci, polubiliśmy się od początku. – Magda: – Poczuliśmy, że jest nam fajnie. Jestem pragmatyczna. W Szwecji miałam świetne życie, nie chciałam stamtąd wyjeżdżać, ale wiedziałam, że jeżeli zwiążę się z Rafałem, będę musiała przeprowadzić się do Polski. Znam pięć języków, wszędzie sobie poradzę. Rafałowi byłoby trudno opuścić polski teatr. Spakowałam więc samochód i przyjechałam do Polski sprawdzić, co to za jeden ten Rafał.

Przez pierwszy rok Magda żyje na walizkach: kilka tygodni spędza w Polsce, miesiąc w Szwecji. Maja chodzi jeszcze do szwedzkiego przedszkola. W końcu podejmują decyzję: zamieszkają na stałe w Polsce. Pobrali się rok później.

Zobacz także:

Samotność nie jest zgodna z moją naturą – wyznaje Rafał. – Przed poznaniem żony szwendałem się nocami po mieście. Bary, imprezy. Zagłuszałem się. Z Magdą w moim życiu zrobiło się jaśniej. Dają sobie totalne wsparcie. – Pierwszy raz w życiu czuję stuprocentową akceptację. To od razu przekłada się na większą wiarę w siebie – mówi Magda. Nie ma dnia bez śmiechu, żartu. Poczucie humoru, dystans są dla nich bardzo ważne. – Staramy się nie przejmować rzeczami błahymi, jak męskie skarpetki pod łóżkiem. – Magda znacząco zerka na Rafała i śmieje się. Siedem lat temu Rafałowi i Magdzie urodził się syn Kuba. – To Rafał bardziej przejmuje się dziećmi niż ja. Dla Mai jest tatą na 1000 proc. Ktoś mi kiedyś powiedział: „Rafał ojcem? Ostatni!”. A ja zobaczyłam, że to najbardziej dojrzały, odpowiedzialny facet, jakiego poznałam. Bo tu nie o wiek chodzi, tylko o głowę.

Ich dom jest półszwedzki. – Z dziećmi mówię po polsku i po szwedzku, są dwujęzyczne. Jako obywatele Szwecji uczą się szwedzkiego. Wolny czas lubimy spędzać we czwórkę. W zeszłym roku trzy tygodnie jeździliśmy po Francji – opowiada Magda. Ona i Rafał wszystkie decyzje podejmują wspólnie. Te codzienne i te dotyczące pracy. Magda zajmuje się promocją Teatru Montownia, jest producentką spektakli Rafała. Prezentują w nich specyficzne poczucie humoru, ryzykowne tematy. – Nie każdemu to, co mówię na scenie, może się podobać – przyznaje on. – Ale z Magdą uważamy, że śmiać się można nawet z rzeczy poważnych, tylko trzeba wiedzieć, jaki kontekst temu nadać. Wtedy łatwiej oswoić temat niż podczas traumatycznej dyskusji. Dawniej, gdy coś nowego chodziło mi po głowie, wahałem się, odkładałem. Z Magdą jestem śmielszy. Ona wspiera moje pomysły. Nie boi się, bo została wychowana w Szwecji, kraju o kulturze zachodniej, otwartej, bez tabu. Magda jest pierwszym recenzentem, słuchaczem i widzem Rafała. – Niedawno uświadomiłam sobie, że to, co mówię, sugeruję, on bierze pod uwagę. Podoba mi się, że Rafał robi teatr nienadęty, dla ludzi – tłumaczy. Obydwoje podkreślają, że trzyma ich wzajemna całkowita akceptacja, wiedzą, czego chcą. – Nie boimy się próbować. Podejmujemy śmiałe decyzje życiowe i zawodowe. Każde z nas jest dobre w swojej dziedzinie, ale nie wchodzimy sobie w drogę.

Maję i Kubę uczą wyrażania swoich myśli. – Rozmawiamy z nimi na wszystkie tematy. Kuba wczoraj zapytał: „Mama, a czy ty robisz taniec godowy?”. „Nie”, odpowiedziałam, nie za bardzo wiedząc, o czym mówi. „Jak to? dwa razy robiłaś, bo masz dwoje dzieci”. Po chwili domyśliłam się, że wcześniej dzieci usłyszały jeden z monologów Rafała, z „Seksu polskiego”, w którym jest mowa o życiu rodzinnym, w tym także o seksie małżeńskim. Magdę irytuje hipokryzja Polaków. – Wolę jako pierwsza rozmawiać z Mają i Kubą na tzw. drażliwe tematy, niż miałby wyręczyć mnie ktoś obcy. Druga rzecz: brzydkie słowa. Ludzie się obruszają, a ja, gdy przyjechałam do Polski, byłam przerażona: jak tu wszyscy klną! W spektaklach Rafała pojawiają się przekleństwa. Nasze dzieci wiedzą jednak, dlaczego w życiu nie można tak się wyrażać, a na scenie – tak. Uczymy je kontekstu.

Magda uważa się za ambasadorkę obydwu kultur. Wśród Szwedów uchodzi za pół Szwedkę, pół Polkę. – Oni są ciekawi polskiej kultury, chcą, by tłumaczyć im polskie gazety. Mam ułatwione zadanie, bo przez Rafała poznałam wielu fantastycznych aktorów. – Ostatnio urządziła w domu spotkanie dla dwudziestu Szwedów. Przygotowała polskie jedzenie, m.in. bigos. Magda podkreśla: Rafał po 9 latach związku wciąż potrafi ją rozśmieszyć. – To o czymś świadczy! Nie nudzimy się ze sobą. – Trzeba w życiu znaleźć osobę, z którą czujemy się swobodnie, nie musimy udawać – zaznacza Rafał. – Całą energię wykorzystujemy na to, by iść do przodu, cieszyć się życiem. Ono jest za krótkie na oszukiwanie się w związku. Politykę można stosować na zewnątrz, ale w domu nie chcę prowadzić żadnych bitew ani wojen. Znalezienie tej drugiej osoby jest najważniejszą rzeczą w życiu człowieka. To prosta prawda, choć trudna do zrealizowania w praktyce. Mnie zajęło to kilkanaście lat.