Antoni Pawlicki przez lata był jedną z czołowych gwiazd Telewizji Polskiej. Aktor, jak sam przyznaje, odkąd zaczął manifestować poglądy sprzeczne do tych, reprezentowanych przez partię rządzącą, został pozbawiony ról w produkcjach TVP. Z publicznym nadawcą wciąż blisko współpracuje jego najbliższa rodzina i to właśnie dlatego przy okazji nadchodzących świąt atmofera w domu aktora może nie być najlepsza...

Antoni Pawlicki - rodzina

Aktor pochodzi z konserwatywnej rodziny związanej ze światem filmu i telewizji. 

Tradycję rozpoczęła nieżyjąca już babcia artysty, Barbara Rachwalska-Pawlicka. Jej syn, a tym samym ojciec Antoniego Pawlickiego, Tadeusz Pawlicki jest operatorem od wielu dekad związanym z TVP. Brat Antoniego Pawlickiego, Jan Pawlicki to dziennikarz, producent i były dyrektor Programu Pierwszego Telewizji Polskiej. Stryj aktora Maciej Pawlicki również jest związany z telewizją publiczną i partią rządzącą. Jest publicystą prawicowego pisma „W Sieci” oraz portalu wPolityce, a także napisał scenariusz i wyprodukował film "Smoleńsk".

Antoni Pawlicki o świętach z rodziną popierającą PiS

Antoni Pawlicki, podobnie, jak jego rodzina, ma na swoim koncie liczne występy w produkcjach TVP. Zaczynał od serialu "Klan", a największą popularność przyniosła mu rola w hitowych produkcjach o tematyce wojennej - "Czas honoru", czy "Jutro idziemy do kina".

Jednocześnie, aktor chętnie dzieli i dzielił się niepochlebnymi wypowiedziami na temat działań Prawa i Sprawiedliwości. Wspiera m.in. działania na rzecz uchodźców i protesty przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej, a w 2020 roku brał także udział w blokadzie furgonetki pro-life, oklejonej antyaborcyjnymi hasłami. To właśnie miało być powodem zerwania z nim współpracy przez TVP:

W Telewizji Polskiej pracowałem przy wielu produkcjach, od filmu "Katyń" Wajdy po bardzo popularny "Czas honoru". Zagrałem też w "Jutro idziemy do kina" o pokoleniu Kolumbów, który TVP powtarza niemalże każdego 1 września. Ale od momentu zatrzymania ciężarówki nie dostałem już żadnych propozycji - powiedział Antoni Pawlicki w najnowszej rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Aktor przyznał również, że nadchodzące święta spędzi w gronie rodziny, która ma odmienne poglądy polityczne. Pawlicki zakłada, że może być to przyczyną potencjalnych konfliktów:

Będę siedział z częścią rodziny popierającą rząd, który ma krew na rękach, i nie wiem, jak to będzie wyglądało. Chyba będę unikał rozmów o polityce, ale trudno nie reagować, kiedy ktoś zacznie mówić - przyznał Pawlicki.

Pawlicki także przyznał, że nie rozmawia z bratem Janem Pawlickim, a ojciec Tadeusz Pawlicki i stryj Maciej Pawlicki są jego zdaniem zwolennikami Prawa i Sprawiedliwości nie dlatego, że zgadzają się z poglądami partii...

Zobacz także:

Z bratem nie rozmawiamy, ale nie z powodów politycznych, ale osobistych. […] Mam wrażenie, że ojciec i stryj nie są zmanipulowani tak do końca, że ciągle uważają, że PiS jest mniejszym złem, bo chyba w Polsce od dawna głosujemy na mniejsze zło - podkreślił.

Pawlicki ujawnił także, że jego ojciec, który z telewizją publiczną współpracuje od 30 lat, zauważa dziś złe strony pracy w tym miejscu.

Nawet w latach 90., za postkomunistów, jego zdaniem, pracowali tam profesjonaliści. Była jakaś przejrzystość, chociaż kolesiostwo i złodziejstwo też. Ale była jasna struktura, redaktorzy, dyrektorzy anten, ramówki, wiadomo było, z kim rozmawiać, nikt nie cenzurował. Teraz to tajne grono zauszników prezesa, gdzie nikt nic nie wie, sami kolesie, jak mafia. Wszyscy się boją - dodał aktor.

Wy również obawiacie się tematów okołopolitycznych przy świątecznym stole?