KTÓRY STYL JEST CI BLIŻSZY: MARILYN CZY JACKIE

Jacqueline Kennedy i Marilyn Monroe – dwie z najbardziej wyrazistych kobiet – są bezustannym źródłem inspiracji. Prawdziwe ikony mody. Do perfekcji opanowały coś, czym dzisiaj zajmują się sztaby fachowców: przemyślany i niepowtarzalny image. Postanowiliśmy dokładnie przyjrzeć się ich stylowi i rozebrać go na czynniki pierwsze. Sprawdzić, dzięki czemu były odbierane tak, a nie inaczej. Podpatrzeć fasony strojów, kolory, dodatki. Dowiedzieć się, na czym polega sztuka budowania wizerunku pełnego klasy bądź seksapilu. I nie chodzi przecież o to, aby upodabniać się do którejkolwiek z nich, lecz umieć wykorzystać mistrzowskie ubraniowe triki stosowane przez te dwie panie. Będzie o tyle łatwiejsze, że w tym sezonie kreatorzy ogłosili wielki come back kobiecej mody retro. Znowu więc hitem stają się uwielbiane przez Marilyn otulające kształty sukienki i ołówkowe spódnice o długości 7/8, moherowe sweterki, ukochane przez Jackie kostiumiki w pepitkę, trapezowe torebki czy perłowe naszyjniki.

SEKSAPIL

Choć Marilyn to sama zmysłowość, nigdy nie była wyzywająca. Potrafiła łączyć seks z dziewczęcym, niewinnym wdziękiem i dozować napięcie. Zasłaniała, jednocześnie odkrywając: głęboki dekolt, ale suknia sięgająca ziemi. Ultrakrótkie szorty plus golf. Męska koszula kokieteryjnie zawiązana powyżej talii. Pierwsze przykazanie Marilyn brzmi: „Masz atuty, to je eksponuj!”. Nieważne więc, jaki rozmiar sukienek nosisz, masz wcięcie w talii – po prostu je pokaż – za pomocą paska, przemyślanej draperii, zaszewek. To dzięki talii kobieca sylwetka zyskuje odpowiednie proporcje, biust staje się bardziej widoczny, a nogi dłuższe. Marilyn zawdzięczamy też odkrycie uwodzicielskiej mocy… tkanin. Gwiazda uwielbiała lejące się i opływające sylwetkę dżerseje, gładkie satyny czy igrające ze światłem lureksy.

ELEGANCJA

Francuska klasyka połączona z szykiem amerykańskich wyższych sfer, przyprawiona szczyp-tą luzu. To w skrócie styl Jackie. Najważniejsze, żebyś stworzyła własny styl i nosiła to, co pasuje do ciebie (do twojej osobowości) i na ciebie (pożegnaj przykrótkie spodnie, zbyt ciasną sukienkę czy rozciągniętą bluzę). Rzecz nie polega na tym, żeby mieć mnóstwo ubrań, lecz by mieć je dobrej jakości. Śmiało możesz więc kupować mniej ciuchów, ale najlepsze, na jakie cię stać. Te z wyższej półki zestawiaj z ubraniami z sieciówek, do dżinsów przekornie zakładaj ekstrawagancką biżuterię. Pamiętaj również, że styl i dobry wygląd był dla Jackie ważniejszy niż konwenanse. Ona jako pierwsza zrezygnowała z noszenia pończoch do sukienek. Uważała, że są niezbyt szykowne.

ZMYSŁY

Zobacz także:

Marilyn umiała wykorzystać albo wykreować atuty. Gdy się zorientowała, że mężczyźni wolą blondynki, rozjaśniała włosy 16 razy, aż uzyskała odpowiedni odcień. Kto dziś pamięta, że najsłynniejsza blondynka świata była naturalną szatynką? Bo liczy się efekt! Tak jak ona możesz go uzyskać: pokazać światu sylwetkę – doskonałą klepsydrę w drapowanej sukience (takiej, która gdzie trzeba doda, a gdzie trzeba – ujmie centymetrów); wyglądać niezwykle sexy w małym, przylegającym do ciała moherowym sweterku. On tylko na pozór jest grzeczny (Marilyn zakładała pod spód biustonosz z naszytymi guziczkami, które… imitowały sterczące sutki).

KLASYKA

Styl Jackie perfekcyjnie maskuje niedoskonałości. Gdy w młodości starała się o pracę w „Vogue’u”, narzekała na swoją kwadratową twarz i szeroko rozstawione oczy. Nie lubiła również chłopięcej, nieco kanciastej sylwetki, którą obdarowała ją natura. Znalazła na nią idealny sposób. Dodawała sobie kobiecości nie tylko sukienkami wciętymi w talii, ale i dopasowanymi kostiumami, spódnicami do kolan i krótkimi żakiecikami z rękawem 3/4, z których jest chyba najbardziej znana. Także wełniane płaszcze nosiła przecięte w talii paskiem. Nie rozstawała się z dużymi okularami. Z chustką lub szalem od Hermèsa, przewiązanym pod szyją, odwracały uwagę od ostrych rysów. Przy tym nadawały im miękkość.

KOLEŻANKA

Marilyn ze zdjęć i ekranu różniła się od tej, którą była prywatnie. Wkładała wiele wysiłku w swój publiczny wizerunek. Malowała usta nie jednym, lecz pięcioma odcieniami szminki, uparcie ćwiczyła, biegała. W głębi duszy nie lubiła jednak makijażu, ćwiczeń i restrykcyjnych diet. Jeśli akurat się nie odchudzała, pozwalała sobie na hot dogi i steki. Miała do siebie dystans, co spr-wiło, że w jej stylu czuje się luz i lekkie przymrużenie oka.

DAMA Z KLASĄ

Jackie wychodziła z założenia, że damą się jest w każdej sekundzie życia, a nie tylko bywa – na pokaz. Nie dawała sobie taryfy ulgowej. Niezależnie od tego, czy bawiła na oficjalnym spotkaniu w Białym Domu, na wycieczce, czy jachcie z Arystotelesem Onassisem, zawsze była ubrana nieskazitelnie. Bryczesy do konnej jazdy, dżinsy, miała zawsze markowe, jak na perfekcjonistkę przystało. Zdyscyplinowana wręcz do szaleństwa także w kwestii jadłospisu i codziennych ćwiczeń.