Jako lekarz ginekolog co roku przemierzam Stany Zjednoczone i wiele europejskich krajów z wykładami na temat seksu. Możesz mi wierzyć albo nie: nawet ja nie zawsze wiedziałam, jak cieszyć się swoim ciałem w łóżku. Pierwszy orgazm przeżyłam, mając dopiero 30 lat, dlatego teraz chcę sprawić, żeby inne kobiety nie musiały na niego czekać aż tak długo.

Mając 7 lat, usłyszałam, jak moja mama w rozmowie z koleżanką wymawia słowo „seks”. Po jej ściszonym głosie poznałam, że chodzi o coś nieprzyzwoitego. Gdy dojrzewałam, byłam uczona, że „szanująca się dziewczynka nosi majtki i zawsze ma opuszczoną spódniczkę”. W tamtych czasach w Alabamie (skąd pochodzę) każda dziewczynka z tzw. dobrego domu przechodziła takie „szkolenie”. Posłusznie zachowałam dziewictwo dla przyszłego męża, a seks nie od razu sprawiał mi przyjemność. Przez lata udawałam orgazm. Słuchałam, jak koleżanki opowiadają o swoich fantastycznych łóżkowych przeżyciach. Jak planują upojne noce z partnerami i jak nie mogą się doczekać, by wypróbować nowe pozycje w nowych miejscach. I zastanawiałam się: „Co, do licha, jest ze mną nie tak?”.

Nie wiem, dlaczego postanowiłam zostać ginekologiem, ale cieszę się, że nim jestem. Także dlatego, że to moje pacjentki pomogły mi wyrwać się z własnego seksualnego marazmu. Jak to zrobiły? Pytając mnie o seks, a nie tylko o rodzenie dzieci. Pamiętam, że kiedy jedna spytała: „Czy seks analny boli?”, pomyślałam: „To zabronione w stanie Alabama!”. Wkrótce stało się jasne, że muszę nauczyć się więcej o seksualności – moich pacjentek i mojej. Zaczęłam czytać na ten temat wszystko, co wpadło mi w ręce. Widziałam intymne części ciała wielu kobiet, ale nigdy własne, więc wzięłam do ręki lusterko i zaczęłam się im przyglądać. Pierwszy orgazm miałam nie za sprawą partnera, ale własnej ręki. Gdy zaczęłam czuć się pewnie w swoim ciele, zapragnęłam dzielić się nim z partnerem. Nasze seksualne kontakty stały się o wiele lepsze! Dziś jestem mężątką z 20-letnim stażem, mam fantastyczne i urozmaicone życie seksualne. Zmieniłam się z pruderyjnej kobiety w eksperta od seksu i chcę pomóc innym kobietom osiągnąć satysfakcję, na którą zasługują. Gdy dojdziesz do końca tego artykułu, będziesz wiedziała czego chcesz, a czego nie w łóżku.

1. Co naprawdę myślę o seksie?

My, kobiety, mamy prawo robić karierę, dowolnie zarządzać pieniędzmi na swoim koncie w banku i dominować w seksie. Ale jeśli wychowałaś się w domu, w którym seks był tematem tabu i uchodził za coś nieprzyzwoitego, w twojej podświadomości może nadal tkwić to, co wpoili ci na jego temat rodzice. I, co gorsza, dawać o sobie znać w sypialni. Tak przynajmniej było w moim przypadku. Zaczęłam pozbywać się tego bagażu, robiąc listę wszystkich negatywnych rzeczy, które słyszałam o seksie i zastępując je nowymi, pozytywnymi. „Tylko rozpustne dziewczyny czerpią przyjemność z seksu” (tak twierdziła moja mama) zamieniłam na „Każda kobieta zasługuje na to, żeby czerpać przyjemność z seksu”. Później, gdy któraś ze starych myśli pojawiała się w mojej głowie (kiedy byłam w łóżku lub nie), zastępowałam ją nową. Stało się to świetną erotyczną grą, dzięki której szybko wprawiałam się w odpowiedni nastrój.

2. Często słyszę, jak kobiety narzekają:

CZY ZNAM SWOJE CIAłO TAK DOBRZE JAK JEGO

„On nie umie znaleźć mojej łechtaczki”. Tymczasem łechtaczka to zaledwie czubek góry lodowej. Podstawowa zasada: nie stymuluj jej od razu. Ma ona tak dużo zakończeń nerwów, że pobudzanie jej, gdy nie jesteś dobrze podniecona, może być bolesne. Polecam najpierw dotykanie warg sromowych i brzegu pochwy. Naciskanie na wzgórek łonowy pobudzi cię, dając silniejszy orgazm. Ignorowanie wszystkiego dokoła łechtaczki to jak dotykanie tylko żołędzi penisa (zapewniam cię: gdybyś tego próbowała, on delikatnie skorygowałby twoje ruchy).

Zobacz także:

3. Czy czasem pozwalam, żeby on mnie zadowolił?

Mam nadzieję, że tak, bo na to zasługujesz. Wiele kobiet uważa, że orgazm partnera jest ważniejszy niż ich własny. Jedna z pacjentek powiedziała mi, że czuje się głupio, kiedy partner próbuje ją zaspokoić. „On jest taki zapracowany, to on powinien się wyluzować” – mówiła. Dość tego! Jesteś zadowolona, gdy sprawisz przyjemność partnerowi? To dlaczego nie pozwolisz mu poczuć tego samego?

4. Jaka jest moja ekspresowa droga do orgazmu?

Gdzie najbardziej lubisz być dotykana? Jaką lubisz prędkość i nacisk? Czy jakaś fantazja potrafi cię natychmiast podniecić? Niedobrze, jeśli nie potrafi sz odpowiedzieć na te pytania. Jeśli sama będziesz wiedziała, jak dać sobie przyjemność, będziesz mogła się tym cieszyć z drugą osobą. Gdy tylko odkryjesz, co najbardziej cię podnieca, będziesz mogła pokazać partnerowi, co ma robić. A jeśli przytrafi ci się kiepski seks, zamkniesz oczy i przynajmniej w twojej wyobraźni wszystko będzie idealne.

5. Czy lubię swoje ciało?

Twój stosunek do własnego ciała przekłada się na twoją seksualność. Jedna z moich pacjentek miała udane życie seksualne do czasu, aż urodziła dziecko. Wtedy poczuła się gruba i znienawidziła nowy kształt swoich piersi. Zaczęła unikać stosunków z mężem. Poleciłam jej codziennie zapisywać w notesie jedną rzecz, którą lubi w swoim ciele. Po miesiącu nie miała o czym pisać, bo wymieniła wszystko. Wtedy zrozumiała, że tak naprawdę lubi swoje ciało.

6. Czy uprawiam seks z właściwego powodu?

Dobry powód, żeby się kochać: jesteście napaleni, macie rocznicę, robicie dziecko, godzicie się po kłótni. Kiepski powód: chcesz, żeby on został na noc, chcesz uniknąć kłótni lub boisz się, że on cię zostawi, jeśli się z nim nie prześpisz. Stop! Zastanów się, czy warto. Pamiętaj: seks jest zawsze bardziej udany, kiedy kierują wami szczere intencje i proste potrzeby, a nie wyrachowanie.

7. Czy znam pięć swoich erogennych miesjc?

Jeśli chcesz mieć naprawdę udane życie seksualne, powinnaś odkryć miejsca, których nie przykrywa bielizna, a których dotykanie sprawia ci przyjemność. Może to pieszczenie uszu doprowadza cię do orgazmu? A może całowanie prawej strony szyi? Twoje zadanie: zacznij poszukiwania na własną rękę za pomocą piórka, wibratora, dłoni. Znajdź przynajmniej pięć miejsc szczególnie wrażliwych na dotyk. Później pokaż je partnerowi, żeby wiedział, gdzie cię dotykać.

8. Czy wszytsko jest ze mną ok?

Nie wiesz, czy twoje intymne części ciała są prawidłowo zbudowane? Czy aby ich zapach nie powinien być inny? Czy nie jesteś za bardzo owłosiona? Jeśli nie walczysz z infekcją, a wargi sromowe nie przeszkadzają ci nosić bielizny, wszystko jest z tobą OK. Nadal masz z tym problem? Znajdź sposób, żeby zaakceptować swoje intymne części ciała. Nawet jeśli miałoby to oznaczać wydawanie co miesiąc fortuny na brazylijski wosk.

9. Jak wygląda moja twarz pięć minut po stosunku?

Wstań z łóżka i przejrzyj się w lustrze. Masz szeroki uśmiech, zaróżowione policzki i rozanielone oczy? A może jesteś spięta i masz zmarszczone brwi? Czasem o to, czy lubimy seks, musimy zapytać nie mózg, tylko ciało. Ono o drugiej nad ranem nie potrafi kłamać. Jeśli nie podoba ci się to, co widzisz w lustrze, wróć do łóżka i przynajmniej się wyśpij. Nic się nie stanie, jeśli zaczekasz do rana z zadaniem sobie pytania numer 10, które może zmienić wszystko...

10. Czy on wie o 90%* tych rzeczy?

(*10% możesz zostawić dla siebie). W kwestii rozmów z partnerem mam jedną radę: tłumacz mu wszystko jak kelnerowi, kiedy zamawiasz obiad: że zamiast frytek chcesz ziemniaki, a w sałatce parmezan, a nie gorgonzolę, no i więcej sosu. Wychodzi z kelnerami, wyjdzie z kochankiem. Uwierz mi: dostaniesz dokładnie to, co chcesz. A kiedy tak się stanie, nie bądź sknerą i nie oszczędzaj na napiwku.