Staram się wyobrazić sobie tę chorobę - i nie potrafię. Wiem, że polega na rozszczepieniu umysłu, rozdwojeniu jaźni. Ale co to właściwie oznacza? To, że w jednym ciele żyją dwie różne postaci - Dr Jekyll i Mr Hyde. Prof. Małgorzata Rzewuska, psychiatra z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie, wyprowadza mnie z błędu. Nie, to jedna postać, której osobowość się rozpada. Zatarła się bowiem granica pomiędzy światem wewnętrznym a zewnętrznym. Choremu np. wydaje się, że słyszy głosy obcych ludzi, które w istocie są jego myślami. A zatem nie wiedziałabym, gdzie kończy się moje "ja", a zaczyna otaczający mnie świat? Nie próbuję już sobie dalej wyobrażać rozdwojenia jaźni. To przecież nie o to chodzi. Bardziej chyba zależy nam na informacji, jak go rozpoznać, by pomóc bliskiej osobie. Ważne też, żebyśmy ty i ja uświadomiły sobie, że chorzy na schizofrenię podobnie jak my uczą się lub pracują. Przeżywają sukcesy i porażki, cieszą się i smucą. Nie odpychajmy ich zatem, starajmy się zrozumieć, wspierajmy w powrocie do normalności.

Izolowanie się od otoczenia

Czy można przewidzieć, kto będzie miał schizofrenię, a kto nie? I tak, i nie. Zauważono co prawda, że dzieci, u których potem ujawnia się ta choroba, wolniej rozwijają się fizycznie i umysłowo, mają kłopoty w nauce, izolują się od rówieśników, nie potrafią nawiązać kontaktu z otoczeniem, jednak te nieprawidłowości są dyskretne, mało widoczne i często mylące. Nie można na ich podstawie niczego prorokować. Warto natomiast na wszelki wypadek zadbać o to, aby dziecko miało dobre kontakty z rówieśnikami, było otwarte na ludzi. Nie ustrzeże to go przed schizofrenią, ale złagodzi jej przebieg. Samotność pogłębia objawy choroby, a ktoś, kto nie miał przyjaciół przed zachorowaniem, potem raczej już nie nawiąże nowych znajomości. Rozpoznanie pierwszych sygnałów choroby nie jest łatwe. Dotyka ona ludzi młodych, przed 30. rokiem życia, często nastolatków. Zmiany w ich zachowaniu postrzega się więc jako efekt dorastania czy młodzieńczego buntu. Czasami podejrzewa się, że młody człowiek po prostu bierze narkotyki. Pewnie właśnie z tych powodów od ujawnienia się schizofrenii do podjęcia terapii zwykle upływają cztery lata. A to źle. Im dłużej nie leczy się początków choroby, tym potem jest ona cięższa.