Chociaż wydaje ci się, że twój maluch jest jeszcze nieporadny i nie uda mu się trafić łyżeczką do buzi, może cię zaskoczyć! Dlaczego? Bo smyk w sposób naturalny zmierza do samodzielności. Oznacza to, że będzie się starał zmieść z talerzyka całą kaszkę bez twojej pomocy. Nim jednak to nastąpi, musi potrenować. Spróbuj mu to ułatwić.

Postaw na...łyżeczkę i kubek

Mimo że karmienie butelką jest proste, bo dzieci zwykle chętnie z niej ssą, nie ulegaj pokusie i pierwsze zupki podawaj smykowi łyżeczką. Dzięki temu maluszek przyzwyczai się do takiego sposobu jedzenia i nauczy się otwierać buzię, gdy zbliżysz łyżeczkę do jego ust. Najlepiej rozważ odstawienie go od butelki w ogóle i zacznij podawać mu picie w kubku-niekapku. Wypróbuj taki z silikonowym dziobkiem, który jest miękki i przypomina smoczek. To świetny pretekst, żeby wręczyć smykowi taki sprzęt do rączki i pozwolić mu na samodzielne delektowanie się piciem. Zobaczysz, jak pięknie będzie przy tym ćwiczył mięśnie ust! Picie np. soczku przez niewielkie dziurki wymaga nieco wysiłku, ale świetnie wzmacnia wargi i policzki, usprawnia język. Ten trening przyda się dziecku, gdy zacznie wypowiadać pierwsze słowa. Jeśli jednak smyk nie będzie sobie radził z niekapkiem, podsuń mu kubek ze słomką. Może... przypadnie mu do gustu?

Pozwól jeść rączkami

Podawaj maluchowi do rączki przekąski, przeznaczone specjalnie dla najmłodszych – miękkie chrupki kukurydziane, biszkopty albo delikatne kruche herbatniki (np. Miśkopty, Pierwsze Ciasteczka, Chrupaczki, Hippolitki). Bardzo dobre będą również niewielkie kawałki gotowanych warzyw (np. brokułu, marchewki, fasolki) bądź obrane cząstki miękkiego jabłka albo gruszki. Unikaj twardych warzyw, bo nimi łatwo się zakrztusić. Nawet malec sceptycznie nastawiony do nowości nie oprze się smakołykom, które można wziąć do rączki – na tym etapie rozwoju uwielbia bowiem wszystko ściskać, gnieść, uklepywać. Pamiętaj jednak, by nie zostawić go samego gdy je, nawet na chwilę, bo ryzyko zakrztuszenia się jest zbyt duże.

Najlepiej wrzuć na luz

Nie traktuj nauki samodzielnego jedzenia strasznie poważnie :) Jeżeli dziecko wyczuje twoje napięcie – może w ogóle odmówić współpracy. A przecież chcesz wychować małego smakosza, prawda? Przed pierwszą lekcją samodzielności przebierz się w jakiś „niewyjściowy” T-shirt. Malucha też ubierz w coś, co może się szybko poplamić. I nie zapomnij o dużym śliniaczku do kompletu (wiele mam bardzo chwali sobie takie z rękawkami, inne wolą plastikowe, z których można zetrzeć jedzenie bez uciążliwego prania lub ortalionowe, które wystarczy tylko wypłukać pod bieżącą wodą). Jeśli jednak malec buntuje się na widok śliniaka, nie upieraj się – pozostań przy koszulce. Krzesełko do karmienia ustaw na podłodze, nie na dywanie. Łatwiej przecież umyć podłogę, niż uprać dywan… Przypnij smyka i uśmiechnij się wesoło, jakby czekało was coś wyjątkowo przyjemnego.Weź jednak pod uwagę, że pierwsza łyżeczka papki trafi wszędzie, tylko nie tam, gdzie powinna: wyląduje na podłodze, zostanie rozprowadzona na blacie albo wtarta na włosy – dziecka lub twoje! To naturalne, że początkowo jedzenie będzie służyło twojemu dziecku do zaspokajania ciekawości, nie głodu. Pozwól mu na takie eksperymenty (ale tylko na początku nauki). To nic, że zupka wystygnie albo ziemniaczki zostaną wymieszane z kompotem.Martwisz się, że smyk nie naje się sam do syta? Dokarmiaj go drugą łyżeczką. Będziecie zadowoleni oboje, a dobry nastrój to przecież podstawa!

Zainwestuj w zastawę

Spraw dziecku kolorową miseczkę i sztućce. Pamiętaj, że na początek najlepszy będzie talerzyk, który można przymocować do blatu stołu za pomocą przyssawki. To ważne, bo malec będzie się najpierw koncentrował na łyżeczce, a „latający” talerz nieraz będzie lądował pod stołem. Pamiętaj także, że dziecko jest wielkim miłośnikiem przygód. Tak, tak! Na pewno chętniej zje purée, jeśli na dnie miseczki będzie na niego czekał rysunek.

Usiądźcie razem przy stole

Rodzinny obiad to idealny moment na ćwiczenie umiejętności samodzielnego jedzenia. Mama, tata siostra czy brat – wszyscy razem jedzą. Więc maluch również spróbuje! Dla dziecka to jeszcze jedna cenna informacja: posiłki są okazją do bycia razem.