To wszystko, co się dzieje w naszym życiu, dzieje się przez kobiety i ze względu na nie. To one tworzą nasz świat. Wzbudzają w nas emocje, często ekstremalne: miłość, zazdrość, pożądanie, gniew, euforię, niemoc, bezsilność. Wszystko to w mądrych facetach rodzi twórczość, kreatywność, u słabszych powoduje uzależnienia. Każdy mężczyzna szuka w swojej kobiecie zrozumienia, empatii.

Skłamałbym, gdybym powiedział, że wygląd zewnętrzny nie ma dla mnie znaczenia. Każdy mężczyzna na początku „konsumuje” kobietę wzrokiem. Dopiero później poznaje jej wnętrze. I wtedy okazuje się, jak ważne są intelekt, mądrość życiowa, osobowość. Dziewczyna musi mieć charakter, pasję.

Lubię konkretne kobiety, które wiedzą, czego chcą, nie poddają się życiowym zakrętom i optymistycznie patrzą w przyszłość. Nie można oczekiwać od partnerki, że będzie idealna, że będzie postępowała wedle zachcianek partnera. Ważne, by pozostała w tym wszystkim sobą, nie udawała kogoś, kim nie jest. Uwielbiam, gdy moja narzeczona o poranku biega po domu bez makijażu, w mojej koszuli. Jest taka naturalna. Sprawia mi radość, kiedy mogę przynieść jej śniadanie do łóżka. To niby trochę staromodne, ale męskie.

W związku ważna jest empatia, świadomość tego, co podoba się naszej partnerce, czego pragnie, potrzebuje, kiedy chce być sama, a kiedy ma ochotę „na chwileczkę zapomnienia”. Cenię sobie delikatność, nieśmiałość. Kocham dawny romantyzm. To obdarowanie ukochanej bukietem polnych kwiatów, po które trzeba pojechać na łąkę. Tęsknię za szczerością, dawaniem prezentów bez powodu. Wiem, że kobieta potrzebuje czułości. Chociaż nie zawsze mówię „kocham”, uczę się, że należy jej to powtarzać. Lubię, gdy kobieta daje znak, sygnał. Wtedy mężczyzna też czuje, że jej się podoba.

W związku piękna jest umiejętność milczenia. Szczęściarzami są ci, którzy umieją siedzieć obok siebie, milcząc, a cisza ich nie męczy. Jestem monogamiczny, wierny i oddany jednej kobiecie. I tego oczekuję od swojej partnerki. Dla mnie miłość do kobiety jest trochę jak choroba. Albo kochasz kogoś bezwarunkowo (bo kocha się za nic) i nie wiesz, dlaczego wariujesz, rzucasz dla niej wszystko. Albo to nie jest miłość. Dla mnie nie istnieje żaden powód do miłości.

Pierwsze miłości? Są niezwykłe. Wtedy człowiek nie zastanawia się, nie kalkuluje. Robi po prostu to, co czuje. Dzięki temu zrozumiałem, co znaczą „motyle w brzuchu”. Umiejętnością jest jak najdłużej utrzymać stan zakochania, nie pozwolić, by te motyle szybko odleciały.