Wspólne chodzenie od baru do baru w gronie przyjaciół, popijanie rozmaitych trunków i próbowanie ulubionych przekąsek. Brzmi znajomo? Hiszpanie od lat praktykują tę formę spędzania wolnego czasu i określają ją mianem ,,el tapeo”. Wyrażenie to pochodzi od słowa tapa, które oznacza ,,przykrywka”. Dawniej Andaluzyjczycy przykrywali lampkę wina plasterkiem suchej kiełbasy lub sera, aby zabezpieczyć ją przed muchami. Obecnie tapas to nie tylko jedzenie, a cała kultura skupiona wokół celebrowania.

Mała przekąska, wiele możliwości

Tapas to charakterystyczny sposób podawania jedzenia, który opiera się na małych, degustacyjnych porcjach dań dodawanych jako przekąska do wina czy piwa. Nieodłącznym elementem kultury tapas jest spotkanie z przyjaciółmi, długie rozmowy i wspólne delektowanie się różnorodnymi smakami. –

Przekąski mogą być podawane zarówno na ciepło, jak i na zimno. Przybierają formę od prostych kompozycji, takich jak świeże oliwki czy wędliny, po bardziej skomplikowane dania – mówi Tomek Bojanowicz, współwłaściciel restauracji Coast to Coast Tapas&Coctail Bar.

Wokół tapas wytworzył się szereg wyjątkowych rytuałów. W niektórych barach po zjedzeniu goście płacą rachunek na podstawie ilość wykałaczek, na które wbite były porcje. W innych istnieje zwyczaj rozmieszczania jedzenia w różnych częściach lokalu, aby zachęcić gości do rozmowy i nawiązywania nowych znajomości. Tapas jada się na stojąco lub przy barze, a spotkania ,,el tapeo” zaczynają się zazwyczaj wczesnym wieczorem i potrafią trwać do późnych godzin, które upływają na pogawędkach, żartach i wymianie poglądów. Zasada jest jedna – serwowane potrawy mają być pretekstem do rozmowy i prezentować hiszpańską ,,kuchnię w miniaturze”.

Od kawałka kiełbasy po owoce morza

Zobacz także:

Początkowo tapas były bardzo proste i podawane za darmo do alkoholu. Najczęściej były to plasterki kiełbasy chorizo czy sera manchego na kawałku pieczywa. Do klasycznych składników tapas zalicza się między innymi szynka serrano, czyli tradycyjna, hiszpańska wędlina, oliwki serwowane w różnych zalewach z dodatkiem przypraw i ziół, a także owoce morza – kalmary, krewetki czy ośmiornice. Specjalnością niektórych restauracji są także bocadillos, czyli kanapki ze świeżo wypiekanego pieczywa. W barach tapas spotkamy się też zazwyczaj z patatas bravas, czyli smażonymi kostkami ziemniaków z ostrym sosem. Z czasem tapas zaczęły pojawiać się w bardziej złożonych i wykwintnych kompozycjach. Obecnie kucharze chętnie prezentują nietypowe połączenia smakowe, wykorzystując tradycyjne hiszpańskie produkty i nowoczesne składniki. Warto pamiętać że tapas to przede wszystkim kuchnia regionalna, która opiera się na tradycyjnych i miejscowych produktach.

Jedzenie, wino i przyjaciele

Polacy chętnie przejęli zwyczaj wychodzenia na tapas od Hiszpanów, którzy znani są ze swojego pogodnego usposobienia i stylu życia. – W Polsce wciąż za mało ze sobą rozmawiamy, brakuje też okazji i czasu na poznawanie nowych ludzi. Dlatego też kultura tapas tak świetnie się u nas przyjęła – doceniliśmy wspólne spotkania, konwersacje i przy okazji odkrywanie nowych smaków. Tapas to dla mnie symbol radości, celebracji i pozytywnej atmosfery – dodaje Tomek Bojanowicz. Wzrastającą popularność trendu widać także po tym, co zamawiamy w innych restauracjach, nie tylko tych specjalizujących się w tapas. W menu sąsiadującej z Coast to Coast śródziemnomorskiej restauracji Eat&Meet sporo miejsca zajmują ciepłe i zimne przystawki, takie jak szynka parmeńska z melonem, bruschetta czy smażone krewetki. Właściciele obu miejsc podkreślają, że podjadanie małych porcji zachęca gości do rozmowy, ponieważ nie są cały czas skupieni wyłącznie na jedzeniu. Nie muszą także decydować się na jedno danie, a zamiast tego poznają większą gamę smaków.

Czy tapas to tylko chwilowa moda, czy może początek nowego nurtu w celebrowaniu posiłków? Jedno jest pewne – obecnie małe porcje hiszpańskich klasyków świecą swoje triumfy, a Polacy zachwycili się tym sposobem spędzania czasu.