Apple to gigant w świecie nowych technologii, a jego aplikacje w AppStore i iPhone'y zdominowały zwłaszcza amerykański rynek. Firma właśnie wypuściła do sieci reklamę, która w zasadzie uderza w Apple z siłą pocisku. Ironicznego, ale zawsze jest to pocisk. W Apple Appocalypse (pisownia z angielskiego celowo zmieniona na dwa "p" jak w nazwie firmy) widzimy świat, w którym nagle zabrakło smart urządzeń i aplikacji. Jeden z nowych pracowników Apple przez przypadek wyłącza wtyczkę od głównych serwerów i nagle ludzie zaczynają tracić swoje wirtualne aplikacje. To totalny apokaliptyczny chaos - znika Instagram (dziewczyna próbuje rozdawać wydrukowane selfie na ulicy), użytkownicy Tindera prezentują na żywo swoje wdzięki w miejscu ala bazar z Mad Maxa, samochody pozbawione GPS wciąż ulegają wypadkom, aż koniec końców są porzucane przez zdezorientowanych kierowców, a pewien chłopak opłakuje możliwość dodawania hashtagów. Z kolei pozbawieni zabawy "Faceswap" na Snapchacie decydują się na chirurgiczne zamiany twarzy w realu. 

Na samym końcu reklamy z okazji konferencji WWDC 2017 w Dolinie Krzemowej, otrzymujemy wskazówkę "Twórzcie dalej aplikacje. Świat polega na Was". Biorąc pod uwagę poziom zdigitalizowania współczesnego społeczeństwa, ten spot zrealizowany z rozmachem godnym Hollywood powoduje dreszcz niepokoju. Niby zabawnie, bardzo autoironicznie, ale tak naprawdę przerażająco. Zwłaszcza, jeśli oglądacie np. serial "Czarne lustro", w którym takie apokaliptyczne wizje świata zdominowanego przez technologię wcale zabawne nie są. Świat, który stanął na głowie, ponieważ zabrakło smartfona i aplikacji? Totalne uzależnienie od gier na telefon, wirtualnych randek, wrzucania selfie na Instagram? Prawda jest taka, że wizja Apple nie jest daleka od prawdy. 

Niby śmiesznie, ale jednak do cna prawdziwie i to jest właśnie niepokojące. Zobaczcie sami: