SYNEK MAMUSI

Swoje pierwsze buty od Gucciego dostał kiedy miał 12 lat. Jego matka uwielbiała rozpieszczać go ekskluzywnymi prezentami i obsesyjnie zaszczepiała w nim miłość do pięknych rzeczy. Podobno sama miała szafę pełną eleganckich kostiumów, a mężów zmieniała jak rękawiczki. Tom Ford wielokrotnie podkreślał, że dzieciństwo miał niemal bezstresowe, a jedyne o czym myślał, to czy jest dobrze ubrany. "Mama była prawdziwą damą i często mówiła mi, że strój świadczy o szacunku do drugiego człowieka" - wyznał projektant w jednym z telewizyjnych wywiadów. Nic zatem dziwnego, że młody Tom bardzo szybko postanowił poszukać swojej artystycznej drogi. Wyjechał na studia do Nowego Jorku i bez najmniejszego problemu wkroczył w nowojorskie życie artystów. Studiował historię sztuki, ale jednocześnie szukał inspiracji i rozrywki. To właśnie wtedy po raz pierwszy spotkał Andy'ego Warhola i zaczął bywać w kultowym klubie Studio 54. Trudno powiedzieć, czy od początku marzył o projektowaniu. Nie lubi odpowiadać dziennikarzom na takie pytania. Interesował się modelingiem, filmem, sztuką i architekturą wnętrz. Eksperymentował i ryzykował...Taki sposób na życie wpoiła mu matka.

A MOŻE JEDNAK MODA?

Kiedy znany na całym świecie Tom Ford wypowie choć jedno zdanie na temat mody, magazyny rozpisują się na jego temat podkreślając za każdym razem, że to "projektant z powołania". On sam podchodzi do tego typu artykułów sceptycznie. Za każdym razem puentuje arogancko, że "nie znosi tego całego gadania i nie przepada za dziennikarzami". Mimo tego wszyscy go uwielbiają i z ciekawością obserwują jego karierę. "To artysta, który jest świadomy swojego zawodu, wie jak zarządzać marką i jakiej jakości produkty wypuszczać na rynek, żeby dobrze się sprzedawały" - powiedziała kiedyś Gwyneth Paltrow. Projektuje jedynie dla ludzi świadomych jakości, tych którzy potrafią docenić wartość jego projektów. W wywiadach podkreśla, że "nie ubiera laików, którzy nie zwracają uwagi na detale". Skromność nie jest jego mocną stroną, jest za to mistrzem eleganckiej prowokacji.

Swoje pierwsze kroki Tom Ford stawiał u amerykańskiej projektantki Cathy Hardwick, to dało mu szansę zdobycia posady szefa stylistów marki Perry Ellis. Kiedy w 1990 roku trafił do Domu Mody Gucci, przypomniały mu się jego pierwsze buty od mamy i markowe torebki, które często zalegały na kanapach w salonie. Postanowił postawić wszystko na jedną kartę i na serio zająć się modą. Rezultaty tej determinacji można było zobaczyć bardzo szybko. Po dwóch latach pracy jako projektant damskich kolekcji, Ford awansował na szefa działu projektowania, a niedługo po tym objął stanowisko dyrektora kreatywnego całego Gucci Group. Dopiero wtedy naprawdę rozwinął skrzydła...

PIERWSZE SUKCESY KREATORA

Zobacz także:

Trudno powiedzieć czy zadziałał skrupulatnie przemyślany PR, czy też buntownicza, prowokacyjna natura projektanta, ale Ford zmienił świat mody nie do poznania. Przed rządami designera, Gucci był na skraju bankructwa i zdawał się nie mieć konkretnego pomysłu na dopieszczenie swoich wiernych klientek. Wraz z epoką Forda wszystko się zmieniło, suknie od Gucciego nosiły: Madonna, Jennifer Lopez czy Gwyneth Paltrow. Projektant postanowił najpierw ubrać kobietę, a dopiero potem zachęcić ją do kupowania dodatków. W pracy nie uznawał kompromisów, wszystko musiało być najlepszej jakości: materiały, wykończenie, forma. Myśl była jedna - stworzyć kobietę idealną. "Najważniejsze są proporcje. Kiedy projektuję muszę mieć pewność, że dzięki mojej kreacji kobieta ma idealną talię, długie nogi, seksowną figurę". - powiedział w jednym z wywiadów Tom.

Przez działalność artysty coraz częściej przemawiał doskonały marketing. Na reklamach torebek zaczęły pojawiać się zmysłowe nagie kobiety i seksowni mężczyźni. On sam zawsze występował w nienagannej aksamitnej marynarce i bywał wśród najbardziej wpływowych ludzi showbiznesu. Stał się najlepszą reklamą swoich produktów. Wszyscy chcieli wyglądać i ubierać się tak jak on...Branża czekała na następny ruch Toma Forda.

SAM SOBIE PORADZĘ

2002 roku Gucci Group kupiła legendarną firmę Yves Saint Laurent i "powierzyła ją" Tomowi Fordowi. Któż mógł przypuszczać, że dosłownie dwa lata później projektant zrezygnuje z posady i zacznie pracować na własne nazwisko. To był szok dla wszystkich. Czym teraz będzie zajmował się Tom? Plotki mówiły, że wybierze drogę Hollywood i wykorzysta swoje kontakty z gwiazdami kina. On jednak postanowił projektować dla mężczyzn i tym samym sprytnie wypełnić lukę na męskim rynku mody. Kiedy jeden z dziennikarzy zapytał go dlaczego odszedł od Gucciego odpowiedział:

"Czasami docierasz na sam szczyt drabiny tylko po to, żeby zdać sobie sprawę że drabina była przystawiona do niewłaściwej ściany. Prawdopodobnie właśnie to mi się przydarzyło kilka lat temu - mam na myśli moje odejście z Gucci".

Przy budowaniu własnej marki Tom wybrał jeszcze bardziej przemyślaną strategię marketingową. Bardzo szybko podjął korzystną współpracę z marką Estee Lauder i zaprojektował flakonik do kultowych perfum Youth Dew Amber Nude. Podobno perfumy w mgnieniu oka zniknęły z półek sklepowych. Potem było już tylko łatwiej, amatorzy stylu Forda kupowali następne produkty wypuszczane przez projektanta: perfumy sygnowane jego nazwiskiem - Black Orchid oraz okulary przeciwsłoneczne TF, które nosiły największe gwiazdy Hollywood. Marynarki z metką projektanta stały się ulubionym elementem garderoby: Stinga, Toma Hanksa czy George'a Clooney'a. Nikt nie miał już wątpliwości, że Tom Ford sam świetnie sobie poradzi...

ZA LUKSUS TRZEBA PŁACIĆ

Obecnie marka Tom Ford kojarzy się z wysmakowanym stylem i luksusem. Projektant nigdy nie ukrywał, że nie ma nic złego w tym, żeby otwarcie manifestować światu ideę - "jestem bogaty i lubię się dobrze ubrać". Żeby coś miało w sobie ponadczasową wartość musi również kosztować. O garniturze od Forda marzy nie jeden mężczyzna, tym bardziej kiedy ogląda Daniela Craiga w najnowszym w filmie "Quantum of Solace". Niestety minimalna cena za garnitur, we flagowym salonie Forda na Madison Avenue w Nowym Jorku, kosztuje ok. 4000 dolarów. No cóż, za luksus trzeba płacić...

"Nie ma ceny, której nie zapłaciłbym za dobry garnitur i chciałbym żeby takie myślenie było normą. Uwielbiam swoją pracę i wiem, że będę to robił jeszcze długo"

Tom Ford to już nie tylko uzdolniony projektant. To ikona mody, prowokator, kreator i doskonały manager. A co najważniejsze artysta, który jeszcze nie jednym może nas zaskoczyć. Mimo tego, że sam marzy żeby " bardziej skupić się na życiu osobistym", amatorzy jego talentu nie pozwalają mu zwolnić tempa i czekają na nowe kolekcje. To ciekawe, że kiedy pada pytanie: czy zainwestowałby pan w ciemno w nieistniejącą jeszcze kolekcję Toma Forda, przewaga biznesmenów bez zastanowienia odpowiada - "oczywiście, że tak".