Zdaniem psychologów jedynie 40% naszej komunikacji to ta nazywana werbalną – czyli nasza mowa. Całą resztę wiedzy czerpiemy z obserwacji niewerbalnych znaków, przekazywanych nam przez rozmówcę. On wykonuje je nieświadomie i ty odbierasz je także bez udziału świadomości. To instynkt, ty coś po prostu wiesz i już. Możesz jednak nauczyć się rozpoznawać i analizować mowę ciała rozmówcy w sposób świadomy. Oto kilka wskazówek.

[adsense]

Kocha...

Jeśli chcesz dowiedzieć się, czy twój rozmówca cię lubi, obserwuj jego twarz. Zapewne będzie często patrzył ci w oczy, ale nie świdrował spojrzeniem (to oznaka dominacji). Uśmiech i lekkie uniesienie brwi to także sygnał: „Nie chcę się skrzywdzić i z twojej strony nie spodziewam się ataku”. Ten sam komunikat ma wyrazić naturalna, odprężona pozycja ciała. Ale uważaj na osoby przesadnie zrelaksowane: to już dowód na to, że cię lekceważą, traktują jak jednostkę im podległą. Właśnie z tego powodu nietaktowni szefowie w obecności podwładnych rozpierają się w fotelach i kładą nogi na biurku. Ciekawym elementem mowy ciała dwóch osób, które czują do siebie sympatię, jest odzwierciedlanie pozycji ciała rozmówcy. Efekt ten występuje szczególnie wyraźnie u ludzi zakochanych, ale nie tylko. Nie jest on bowiem związany z ognistym uczuciem, ale z tym, że – przeżywając podobne emocje – ludzie mają tendencję do przyjmowania określonych poz. Gdy ktoś np. opowiada coś strasznego, jest to postawa wyprostowana, z głową odchyloną w tył, bogatą gestykulacją dłońmi. Coś śmiesznego – lekkie pochylenie ciała w stronę rozmówcy, ugięte w kolanach nogi. Fakt, że twój rozmówca przyjmuje taką samą jak ty postawę świadczy o tym, że wczuwa się w treść tego, o czym mówisz i jego odbiór zasłyszanej historii jest dokładnie taki sam jak twój. Zgadzacie się. A ludzie, którzy się zgadzają, są do siebie podobni w osądach i opiniach – zazwyczaj się lubią.

Nie kocha...

Ten, kto nie darzy cię sympatią, będzie oczywiście wykazywał zachowania raczej przeciwne do tych opisanych wyżej. Ale możesz też ten brak sympatii rozpoznać w inny sposób. Choćby obserwując postawę ciała. Ktoś, kto cię nie lubi, będzie starał się trzymać do ciebie dystans: nie usiądzie na krześle obok, nie poklepie cię po ramieniu. Rozmawiając z tobą, może przenosić ciężar ciała na jedną nogę – teoretycznie wygląda to na luz, ale komunikat przekazywany taką postawą jest zupełnie inny: przenosimy ciężar ciała na jedną nogę, potem na drugą, gdy idziemy, a więc ta osoba przygotowuje ciało do odejścia, chce ci umknąć. Może też w rozmowie z tobą uciekać wzrokiem, ziewać albo wykonywać specyficzny gest „zdejmowania nitki” z ubrania, który jest wyrazem niechęci, zniecierpliwienia i lekceważenia. Ten, kto cię nie lubi, będzie pewnie bardziej skłonny także cię okłamać. Jak to rozpoznać? Cóż – na pewno nie po rozbieganych oczach i nerwowych ruchach dłoni, jak sądzi się powszechnie! Kłamcy wiedzą, że tego właśnie będziemy się po nich spodziewać – dlatego starają się utkwić w rozmówcy nieruchomy wzrok i panować nad gestykulacją. Tak się jednak na tym skupiają, że... zapominają o stopach. Niespokojne ruchy stop, przestępowanie z nogi na nogę – po tym poznasz łgarza. Podobnie jak po tzw. syndromie Pinokia, czyli drapaniu się po nosie lub zakrywaniu dłonią ust. Najłatwiej jednak zdekonspirować kłamcę po jego fałszywym uśmiechu: trwa on dłużej niż ten naturalny, ogranicza się do dolnej połowy twarzy (czyli uśmiechają się usta, ale już nie oczy), bywa też asymetryczny – najczęściej prawa strona ust zdaje się być „bardziej uśmiechnięta” niż lewa, podczas gdy szczere rozbawienie jest zawsze symetryczne.