Można by zadać pytanie, analogiczne do tego ze skeczu „Z tyłu sklepu warzywnego” w wykonaniu kabaretu Tey, „…psia krew! I komu to przeszkadzało?” Wprawdzie dzisiaj w bieliźnie bawełna zeszła na dalszy plan ale co z tego, gdy do ładnych fig zamiast pięknych pończoch i podwiązek mamy poszarpane jeansy. Widać wprawdzie od czasu do czasu jakieś spódniczki, ale najczęściej w połączeniu z legginsami (sic! – chyba po to by ukryć celullit lub/i nie depilować nóg), natomiast absolutną rzadkością jest widok nylonowego poblasku prawdziwych pończoch oraz dźwięk charakterystycznego szelestu ocierających się nóg w pończochach mico-mesh. Czy to już koniec? – Zapytam. Czy nie ma szans na przetrwanie tego atrybutu kobiecości? Wszystko wskazuje na to, że dzień w którym ostatnia pończocha FF  lub RHT zejdzie z maszyny nie jest odległy. Wprawdzie obserwuje się wyraźny wzrost zainteresowania pasem czy gorsetem do pończoch, a oferta w bieliźniarskich serwisach internetowych jest naprawdę bogata, to jednak na rynku nylonów nie pojawił się żaden nowy producent, a niestety starych ubywa. No ale mamy 70 urodziny nylonów. Mamy święto pasjonatów kobiet w niezwykłych pończochach nylonowych. Mamy 70-ty Nylon Day. I z tej okazji należy koniecznie coś przypomnieć.

Pończochy nylonowe pojawiły się w ogłoszeniach DuPont w New York Times w 1938, w kontekście nowego tworzywa - nylonu. Które opisywano jako „w pełni syntetyczne włókno z węgla, wody i powietrza”, o niezwykłych właściwościach. Sam pomysł aby produkować pończochy z tych elementów wydawało się wielu ówczesnym ludziom cudem. To była nowa alchemia! W dniu 15 maja 1940 roku na rynku amerykańskim po raz pierwszy na szeroką skalę zadebiutowały pończochy nylonowe. Towar skrzętnie ukrywany od 1935 roku, od chwili wyprodukowania przez DuPont nylonu i utkania przez Van Raalte. Tak naprawdę to w dniu 24 października 1939 DuPont w swojej siedzibie w Wilmington sprzedał po raz pierwszy 4000 testowych par FF-fów z eksperymentalnego laboratorium co zajęło około 3 godzin. Był to spektakularny sukces biznesowy. Ale dopiero po półrocznej przerwie ten niezwykle pożądany w czasach wojennych towar, stanowiący absolutny hit dla wygłodniałego rynku mody. W pamiętnym maju w ciągu czterech dni sprzedano 4 mln par pończoch. Kobiety stały w tasiemcowych kolejkach. W grudniu 1941, po japońskim napadzie na Pearl Harbor przerwano tkanie pończoch, ponieważ cała produkcja nylonu została przekazana na potrzeby wojska (spadochrony, liny). Nylony stały się niezwykłym rarytasem. Ich cena na czarnym rynku dochodziła do $20 (przy normalnej cenie $1). Po włączeniu się USA do wojny, to właśnie amerykańscy oficerowie przywieźli nylony do Europy. Obok otrzymywanych na kartki towarów takich jak papierosy, czekolada, konserwy, nylony stały się walutą wymienialną o znaczącym nominale. Były dostępne wyłącznie na czarnym rynku. Aby posiąść nylony, niektóre panie pobierały opłatę za świadczone „usługi” w walucie nylony. Ten trzyletni okres nosi w historii niechlubną nazwę „nylonowej prostytucji”. Stąd niestety do dzisiaj pokutuje stereotyp, że w pończochach nylonowych chodzą wyłącznie panie lekkich obyczajów.

Po zakończeniu wojny w sierpniu 1945 roku DuPont wznowił produkcję nylonowych pończoch. Ponownie ustawiły się kolejki po nylony, a co bardziej niecierpliwe klientki przymierzały pończochy na chodnikach. Ponieważ nie można było zaspokoić potrzeb rynku od razu, pończochy były sprzedawane w limitowanej ilości sklepów. Te ograniczenia przyczyniły się to tzw. „nylon riots” (nylonowe rozróby), jako że panie po prostu biły się w sklepach o pończochy, wywołując burdy. Jak pisała jedna z ówczesnych gazet „Women risk life and limb in bitter battle over nylons” (kobiety ryzykują życie, ręce i nogi w zaciętych bijatykach o nylonowe pończochy). Przez pozostałą część roku 1945 sklepy były oblegane przez hordy kobiet, które o sprzedaży dowiadywały się z reklamy szeptanej, a porządek w kolejkach musiała utrzymywać policja. Aby zapobiec zamieszkom w Pittsburghu, mer miasta musiał zorganizować przez ratusz sprzedaż 13000 par nylonów dla 40000 chętnych... Podobnie było w innych miastach. Dopiero w marcu 1946 DuPont mógł w pełni zaspokoić potrzeby pań i w końcu nylonowa zadymka ucichła.

W ten sposób nylon, czy inaczej zwany sztuczny jedwab, stał się najbardziej dochodowym wynalazkiem w historii DuPontu, w czym główną rolę odegrały genialne strategie marketingowe. Do sprzedaży nylonów wprowadzono zasady „vending machine” czy organizując kluby miłośniczek nylonów. I może jeszcze jeden szczegół z kuchni marketingowej DuPoita: nazwa NYLON nigdy nie została zastrzeżona. DuPont celowo jej nie zarejestrował - umożliwiając wprowadzenie tego słowa do powszechnego słownictwa.

I tak nylony zagościły na 30 lat w domach od tych najbardziej dystyngowanych do tych, określanych mianem zwykłych. Były na co dzień i od święta. Były na filmach, fotografiach i obrazach. Poświęcono im wiersze i opowiadania. Stały się nieodłącznym dodatkiem scen erotycznych i kanonem elegancji. Stały się promotorem pięknej postaci. I tak zostało do dzisiaj.

Ale po drodze wystąpiło bardzo ważne zdarzenie na miarę rewolucji na kobiecych nogach. W roku 1954 pojawiły się nylonowe pończochy bezszwowe. Ich produkcja była tańsza, wydajniejsza, a produkt finalny nie ustępował jakością pierwowzorowi FF. W dodatku nosiło się go wygodniej, bo brak szewka nie wymagał poprawiania pończoch leżących idealnie na nogach. Zanim jednak pończochy bezszwowe stały się kanonem mody, minęło kolejnych parę lat. Tym razem do sprawy wmieszały się „anioły moralności”. Noszenie pończoch stało się nakazem i normą moralną w tamtym okresie. Kobietom nie wypadało chodzić z gołymi nogami. To czy kobieta była akuratnie i porządnie ubrana można było stwierdzić po widocznym szwie na pończochach. Nylony bez szwów skończyły z tą praktyką. Ale w tym miejscu warto zauważyć, że to właśnie pończochy nylonowe wniosły do kanonu wyglądu gładkość nogi, a tym samym konieczność regularnego golenia nóg. Gdy pończochy bezszwowe stały się powszechne, legendarne FF-y nagle zmieniły swoją rolę. Przyczynili się do tego głównie reżyserzy filmowi z Hollywood. Aby dokleić filmowej postaci kobiecej odpowiednią etykietkę, wystarczyło pokazać jakie pończochy nosi w filmie. Tym razem pończochy ze szwem zarezerwowano dla kobiet o podejrzanej moralności, wampów i tych z półświatka. Co przetrwało do czasów współczesnych i podkreślane jest przez branżę erotyczną.
Podczas gdy spory o szew na nylonach trwały w najlepsze, zaczynają na rynku pojawiać się rajstopy. Są okropne, matowe i bezkształtne, utkane z tzw. krepy. Równolegle spódniczka ulega rewolucyjnemu skróceniu za sprawą Mary Quant, a w 1963 Andres Courreges prezentuje kolekcję minisukienek wskazując, że ten nowy trend mody oznacza koniec pończoch. Krzykliwa moda Hippie lat 70-tych położyła ostatecznie kres idealnemu obrazowi szykownej damy z lat 50-tych. Dla tej nowej generacji kobiet z chudą Twiggie na czele nylonowe pończochy stały się przeżytkiem. Staniki, gorsety oraz pasy do pończoch zostały zastąpione dietami, a pończochy jeansami. I trwa to do dzisiaj ze szczególnym uwzględnieniem niechlujnej aparycji.
Uważa się, że bardzo atrakcyjny wygląd kobiet związanych z modą lat 50-tych przyczynił się w dużym stopniu do amerykańskiego baby boom. Natomiast w latach 60-tych w Związku Radzieckim wprowadzono ukaz by urzędniczki państwowe miały zakładać przynajmniej dwa razy w tygodniu pończochy nylonowe do pracy. Jeszcze w latach 70-tych stewardesy British Airways miały obowiązek nosić pończochy nylonowe, a firma lotnicza osobiście zapewniała najlepszych dostawców wyrobów dziewiarskich.

Również serwis Nylony.pl z okazji 70-tych urodzin nylonów zachęca panie, aby w dniu 15 maja założyły pończochy nylonowe i pokazały je w pracy, domu, na spacerze. Poczujcie się po prostu inne. Może to wywoła miłe emocje. Może przyczyni się do jakiegoś, głębszego doznania. Z pewnością dzięki Wam wiosna będzie ładniejsza. A idea Nylon Day przetrwa kolejny rok.
W serwisach internetowych poświęconych klasycznym pończochom można znaleźć następujące motta: „pozwól romantyzmowi żyć”, „drogie panie - rajstopy zabijają pożądanie”, „żadnych kompromisów - rajstopom mówimy nie”, „nie nosząc pończoch - tracisz”. Nam podoba się myśl „nylony to nie tylko część garderoby, to elegancki styl życia”. Może któreś z tych wezwań stanowić będzie dla Was inspirację. Życzymy zatem pięknego dnia w nylonach, a może i czegoś więcej…

Zobacz także:

Wielki Mandaryn

Tekst dzięki uprzejmości serwisu nylony.pl