– A ty jakie masz marzenie? – Prowadzący pochylił się do najmniejszego chłopca. – Co chciałbyś dostać?

– Karabin! – odrzekł bez namysłu chłopaczek. Wszyscy zaczęli się śmiać. Nagrywaliśmy program dla dzieci w telewizji, a ten śliczny blondynek o dużych niebieskich oczach byłby pewnie marzeniem każdej polskiej mamy. Był taki śliczny, bystry i rezolutnie odpowiadał na pytania dorosłych.

– Naprawdę? – zdziwiła się uprzejmie pani z telewizji. – A po ci taki duży karabin? – Żeby zabić wszystkich Niemców! – natychmiast stanowczo odrzekł chłopiec.

Konsternacja. Na całe szczęście to nie był program na żywo. Dorośli popatrzyli na siebie wzrokiem, który mówił: „To się wytnie”, a ktoś zapytał dla porządku:

– Dlaczego chcesz zabić wszystkich Niemców?

– Bo ja oglądam serial „Czas honoru”! – powiedział blondynek kategorycznym tonem. – Niemców trzeba zabijać!

Dorośli znów wybuchnęli śmiechem, a ja pomyślałam, że tak właśnie rośnie nowe pokolenie ludzi, którzy będą żyli między nienawiścią a strachem. Bo przecież w umysłach dzieci prawdziwy świat miesza się z obrazami z filmów i gier komputerowych. A my w Polsce lubimy opowiadać o wojnie. Jak nas rabowano, więziono, okupowano i niszczono. Ile straciliśmy, jak zostaliśmy oszukani i zdradzeni.

Zobacz także:

Będziemy stawiać następne pomniki i odtwarzać hitlerowskie mundury, w których aktorzy o aryjskich rysach będą wypowiadać z nienawiścią najbardziej znane niemieckie słowa: „Hande hoch!” oraz „Schnella, schnella!”. Polskie dzieci będą marzyć, żeby wreszcie kupić porządny karabini skończyć z tymi Niemcami. Przez wiele lat będą nosić głęboko zakodowaną nienawiść i poczucie krzywdy, a dźwięk języka niemieckiego pewnie do końca życia będzie im się kojarzył z krzywdą, bólem, krwią i niesprawiedliwością.

Zrozumiałam to po kolejnym filmie o wojnie. Nie będę już oglądać następnych. Myślę, że czas zamknąć krwawy rozdział z przeszłości, bo jednym, czego może nas dzisiaj nauczyć, to chęć zemsty i nienawiść, czyli emocje, które są destrukcyjne, krzywdzą wszystkich – zarówno tych, którzy je w sobie noszą, jak i tych, wobec których mogą zostać skierowane. A potem uświadomiłam sobie jeszcze jedną bardzo ważną rzecz. Obok filmów o krwawej wojnie z przeszłości co roku pojawiają się również nowe filmy rozgrywające się w przyszłości. I prawie zawsze są to filmy katastroficzne! Ludzkość stracona, zagubiona, zabłąkana we własnych złych wyborach, zmieciona z powierzchni Ziemi albo kierowana przez bezduszne automaty. Zostaje tylko garstka ludzi, którym grozi wieczne niebezpieczeństwo.

Za nami – krwawy koszmar wojny. Przed nami – wizja globalnej katastrofy. Za nami – krzywda i nienawiść. Przed nami – strach i śmierć. Nic dziwnego, że tylu ludzi nie daje sobie rady z teraźniejszością. Cierpią na bezsenność, dojmujący stres, chroniczne zmęczenie i depresję.

Bo z jednej strony karmią się cierpieniem z czasów wojennej przeszłości, a z drugiej – lękiem przed tym, co nadejdzie. I chyba już nie wystarcza im sił na to, żeby spokojnie przyjrzeć się temu, co jest. Tu i teraz. Niezależnie od tego, co było. Bez strachu przed tym, co będzie.

A przecież tylko to ma sens.