Nikt nie pytał, ile ma lat, bo było to zupełnie bez znaczenia. Nie tylko dlatego, że przypisywanie ludziom określonego stanu na podstawie liczby lat minionych w kalendarzu jest bez sensu. Jeżeli uwierzysz, że po trzydziestce twój organizm zaczyna się starzeć, będziesz pewnie czuła strach przed tym, że stracisz urodę, miłość i przyjaciół. Ten strach może zamienić się w stan przedłużonego stresu, który obniża naturalną zdolność twojego organizmu do regeneracji i obrony przed zagrożeniami, przez co rzeczywiście całe twoje ciało zmieni wygląd na bardziej zmęczony, utrudzony, wyczerpany.

Spojrzysz w lustro i powiesz:

– No tak! Jestem po trzydziestce! Coraz gorzej wyglądam! To starość!

Wtedy jeszcze bardziej się zestresujesz, jeszcze mocniej przywiążesz do negatywnych myśli, które w konsekwencji jeszcze bardziej obniżą stan twojej wewnętrznej mocy i równowagi. Być może zaczniesz mieć problemy z trawieniem, poruszaniem nogami, bólami głowy.

– No tak – pomyślisz. – To nieuniknione! I z każdym dniem będzie coraz gorzej!

I pewnie będzie. Ale nie dlatego, że jesteś po trzydziestce, tylko dlatego, że tak działają na twój organizm stres, katastroficzne nastawienie, martwienie się na zapas i strach. To one osłabiają twoją siłę. To przez nie dostajesz niestrawności, migreny, bólu pleców, nóg i wielu innych dolegliwości.

Stan twojej duszy ma bezpośrednie przełożenie na stan twojego ciała. Twój organizm natychmiast reaguje na wszystkie twoje myśli. Robi to bez udziału twojego racjonalnego umysłu, instynktownie, tak samo jak wtedy, gdy uruchamia wydzielanie melaniny w twojej skórze, żeby cię uchronić przed poparzeniem przez słońce, albo daje ci gigantyczną siłę, żebyś mogła szybko uciekać w momencie zagrożenia.

Zobacz także:

Jeśli znajdziesz się w takiej sytuacji, twój organizm natychmiast włączy i wyłączy niepotrzebne w danej chwili obwody i dostosuje się elastycznie do każdych okoliczności. Wszystko jest dobrze, jeżeli te nadzwyczajne sytuacje trwają krótko.

Kiedy przeciągają się w czasie, te krótkie, pożądane reakcje, które miały ratować ci życie, zaczynają działać szkodliwie. Podobnie jest z silnym lekarstwem – możesz je stosować tylko przez krótki czas i ściśle według zaleceń lekarza. Jeżeli stosujesz je zbyt długo, jego dobroczynna moc zamienia się po prostu w truciznę.

Tak samo jest z obronnymi reakcjami organizmu, które uruchamiają się w momencie zagrożenia. Jeżeli są krótkie i zdarzają się od czasu do czasu, organizm jest w stanie sobie z nimi poradzić. Jeśli są stanem permanentnym, zmuszają organizm do przedłużonego wydzielania substancji, które – tak jak zbyt długo przyjmowane silne lekarstwo – zaczynają mu szkodzić.

Negatywne myślenie, rozpamiętywanie krzywd i wyobrażanie sobie najgorszego to karmienie strachu i wzmacnianie stresu, który wprowadza się na stałe do twojej duszy jak nieproszony gość. To on maluje ci cienie pod oczami, łupie cię w skroniach nieznośnym bólem, puchnie ci w kostkach nóg i kolanach, atakuje serce, nie pozwala spać, mdli w żołądku i odbiera chęć do życia. I to przez niego masz szarą cerę, zmęczone oczy, skulone ramiona i przygarbione plecy – bo nosisz na nich cały niepotrzebny ciężar negatywnego myślenia.

Jeśli chcesz być wiecznie młoda, zapomnij, ile masz lat. Uśmiechaj się do życia. Miej odwagę sięgnąć po to, o czym zawsze marzyłaś. Nie porównuj się z innymi. I codziennie rano znajdź pięć powodów do radości. Bo szczęście to właśnie taki stan, gdy potrafisz docenić to, co już masz, zamiast wiecznie martwić się tym, czego wciąż ci brakuje.