Dzieci potrzebują w życiu stałych punktów odniesienia: codziennie tej samej pory jedzenia i spania, chwili pieszczot po obudzeniu, butelki mleka przed snem, a także tej jedynej, ukochanej przytulanki. Powinna ona pozostać całkowicie we władzy dziecka. Rodzic zaś powinien mieć na uwadze pięć spraw.  

MALEC MA PRAWO DO SWEGO MISIA

Pluszak pomaga dziecku przetrwać rozłąkę z mamą. Podobnie jak ona – jest łącznikiem ze światem, jego bezpiecznym i oswojonym elementem. Dlatego nie należy pozbawiać dziecka tej kotwicy bezpieczeństwa – mogłoby to wywołać u niego uczucie niepokoju i pustki.

NIE USPOKAJAJ ZA POMOCĄ PLUSZAKA

Nie ma potrzeby wciskać malcowi do łapki miśka, kiedy tylko zacznie płakać. Wystarczy, że będzie go miał w zasięgu swych rączek i w polu widzenia. Możesz natomiast, gdy pociecha idzie do przedszkola, pozwolić mu zabrać ze sobą przytulankę. Wasze poranne rozstania będą łatwiejsze, bo ukochana zabawka to jakby część domu, którą twoja pociecha zabiera ze sobą.

ZAPOMNIAŁ GO? NIE WPADAJ W PANIKĘ!

Może się zdarzyć, że jadąc na wakacje czy ferie, malec nie weźmie ze sobą pluszaka, bo po prostu nie wie, że opuszcza dom na dłużej. Dzieci nie mają bowiem poczucia czasu. W takiej sytuacji zapewnij pociechę, że zabawce nic się nie stanie i że czeka spokojnie na powrót swojego właściciela do domu. POZWÓL, BY SAMO WYBRAŁO ZABAWKE Dziecko wybiera przytulankę już między 4. a 6. miesiącem życia, czyli wtedy, gdy zaczyna odkrywać świat, pakując wszystko do buzi. Zabawkę wybiera nie ze względu na jej urodę, ale zapach, kolor, fakturę. Kieruje się zatem zupełnie innymi kryteriami niż dorośli.

Zobacz także:

DZIECKO DECYDUJE O CHWILI ROZSTANIA

Maluch będzie zabierał wszędzie ze sobą pluszaka tak długo, jak długo będzie mu potrzebny. Stopniowo odkryje inne sposoby oswajania świata, uczynienia go bezpiecznym, np. poprzez rysowanie lub wymyślanie historii. Przede wszystkim nauczy się komunikować z otoczeniem, wyrażać swoje uczucia. Z czasem przyjaciel miś przestanie być ciekawy. Maluch więc przyjaciela poszuka wśród otaczających go ludzi.