Dawniej kukłę, która przedstawiała boginię palono lub topiono w czasie wiosennego Jarego święta czyli trwających kilka dni obrzędów przypadających w czasie wiosennej równonocy. Marzanna, zwana dawniej Moraną, a raczej jej unicestwienie miało zapewnić urodzaj w nadchodzącym roku. Kukła wykonana była ze słomy i ozdobiona wstążkami i koralikami. Niesioną ją w orszaku przez całą wieś niosąc przy tym gałązki jałowca i odwiedzano wszystkie zagrody przy okazji podtapiając kukłę we wszystkich napotkanych kałużach. Wieczorem Marzannę podpalano i wrzucano do wody śpiewając przy tym, trzaskając z batów i klekotając grzechotkami. Tonącej kukły nie wolno było dotykać bo groziło to uschnięciem ręki, podobnie jak oglądać się za siebie w drodze powrotnej – to oznaczało chorobę, zaś upadek – śmierć. W XIII wieku Kościół próbował zakazać tego słowiańskiego zwyczaju, na nic się to jednak zdało więc przez chwilę próbowano zastąpić topienie Marzanny zrzucaniem kukły symbolizującej Judasza z kościelnej wierzy – także bezskutecznie. Uznano nawet, że kukła zimy i śmierci nie oddaje łatwo władzy i w zamian będzie się mściła nawrotami zimy. Jako, że nie było to zbyt optymistyczne dla wszystkich rolników woleli oni jednak pozbywać się Marzanny i solidnie ją spalić, a później na wszelki wypadek utopić.