W Stanach Zjednoczonych 15-20 proc. homoseksualistów poślubia heteroseksualne kobiety. W Chinach nawet 90! W Polsce, w grupie wiekowej do 50 lat, 43 proc. gejów było lub jest związanych z kobietami. Tysiące kobiet jest oszukiwanych lub uwięzionych w trudnej sytuacji. Często bez wyjścia. Spora część decyduje się na rozwód, większość jednak pozostaje w związku bez miłości i przyszłości. O tym, co przeżyły, mówią anonimowo. Nie chcą pokazać twarzy na zdjęciu, bo żyją ze wstydem, który jest nie do pokonania. Winy często szukają w sobie. A wiele z nich boi się znów zaufać mężczyźnie i uwierzyć w miłość.

Moje Brokeback Mountain

Grażyna poznała Alka na egzaminach wstępnych na stu dia. Miała 20 lat. – Czytaliśmy te same książki, słuchaliśmy podobnej muzyki, pasjonowała nas fotografia, uwielbialiśmy podróże – wspomina. – Byliśmy jak para, tyle że nie chodziliśmy ze sobą do łóżka. Po trzecim roku za pożyczone pieniądze kupili bilety do Stanów. Szwendali się przez trzy miesiące. Gdy w portfelu zaczynało przeświecać dno, zbierali winogrona, zmywali w barach. – W San Francisco Alek zaciągnął mnie do słynnej dzielnicy Castro, gdzie w latach 70. rewolucję obyczajową zapoczątkował Harvey Milk, znany działacz gejowski – opowiada Grażyna. – Pierwszy raz znalazłam się w klubie dla homoseksualistów. Dobrze, że obok był Alek.

Poznaliśmy paru fantastycznych chłopaków, co skończyło się rajdem po najlepszych klubach w mieście. Kiedy nad ranem w hotelowym barze zamówiliśmy polską wódkę, Alek zapytał: „Co byś powiedziała, gdybym przyznał że jestem gejem?”. Wybuchnęłam śmiechem: „Miałabym fajną przyjaciółkę”. Nie ciągnęli tematu. Poszli do łóżka. Już w kraju zaręczyli się i wzięli ślub. – Wybudowaliśmy dom, po dwóch latach zaszłam w ciążę i urodziłam córeczkę – mówi Grażyna. Na tym obrazku była jednak rysa – niechęć Alka do seksu. – Wcześniej nie byłam w stałym związku, brakowało mi porównania, ale my kochaliśmy się raz na dwa miesiące! – denerwuje się. – Zaproponowałam nawet seksuologa, ale Alek kategorycznie odmówił. Wycofałam się. Patrzyłam na niego, naszą córkę i czułam się szczęśliwa. Albo raczej starałam się tak myśleć.

Tłumaczyła sobie, że łóżko nie jest najważniejsze. Aż pewnego lata wpadł w odwiedziny przyjaciel Grażyny z dzieciństwa. Między Alkiem a Mirkiem od pierwszych chwil zaiskrzyło. W ruch poszły dawno nie słuchane płyty Toma Waitsa, na stole stanęło świetne wino. Siedzieli we troje do późnej nocy. – Zmęczona pożegnałam się. – Grażynie lekko łamie się głos. – Gdy wstałam napić się wody, zobaczyłam męża w objęciach Mirka. Nawet mnie nie zauważyli. Nie krzyczałam, nie mogłam wydusić z siebie słowa. Przed oczami stanęło jej San Francisco i tamto pytanie: „Co byś powiedziała, gdybym...?”. Nawet jeśli coś podejrzewała, nie przyznawała się przed sobą. Następnego dnia czekała, aż Mirek wyjedzie. Alka zapytała wprost: „Jesteś gejem?”. – Zaprzeczył. Udawał, że nie pamięta, że mi się przyśniło. Usiadłam przy jego laptopie i sprawdziłam, na jakie wchodził strony. Najczęściej wyświetlana: www.innastrona.pl pełna ogłoszeń: „On szuka Jego”, „Ona szuka Jej”.

Zagroziła Alkowi, że jeśli nie powie prawdy, zabierze córeczkę i nigdy ich nie zobaczy. Opowiedział, jak przez lata głęboko skrywał swoją seksualność. Nie dopuszczał do siebie myśli, że mógłby być gejem. Bał się odtrącenia rodziców, marzył o rodzinie. – Słuchając go, czułam wściekłość, żal, smutek, odrazę – Grażyna wyrzuca słowa. – Odrazę do tej niby-miłości, w którą od początku wpisane było kłamstwo. Rozwiedliśmy się, a ja wpadłam w depresję. Czułam się zdradzona podwójnie, bo katolicka rodzina, w której się wychowałam, odwróciła się ode mnie. Ich zdaniem wymyśliłam tę historię, zabronili mi o tym mówić komukolwiek. Po dwóch latach od rozwodu, spędzonych na terapii, poznała mężczyznę, w którego uczucie po raz pierwszy od rozstania z Alkiem uwierzyła. Poczuła też, że nareszcie jest gotowa, by spotkać się z byłym mężem. Właśnie wrócił po roku z Berlina, żeby być bliżej córki. Mieszka z Mirkiem.

Z danych Światowej Organizacji Zdrowia WHO wynika, że tylko 9 proc. ujawnionych gejów próbuje ratować związek heteroseksualny. 34 proc. z nich decyduje się na stworzenie trwałej relacji z mężczyzną.

Zobacz także:

Żona, czyli alibi

– Zajmowałam się produkcją filmową. Na planie Sebastian wpadł mi w oko – opowiada Olga. – Nic dziwnego, jest jednym z najprzystojniejszych aktorów. Po premierze całą ekipą poszliśmy do klubu, parkiet należał do nas. Następnego dnia umówiliśmy się w modnej warszawskiej restauracji. Tego dnia odwołałam wszystkie spotkania. Sebastian był bardzo męski, stanowczy, silny, do tego świetnie ubrany. Czuła, że wpada po uszy. – Mówił, że przypominam mu jego ukochaną aktorkę Penélope Cruz, miał w domu całą kolekcję filmów Almodóvara.

Po miesiącu znajomości zaprosił ją do siebie na kolację. Wyznał, że jest gejem, ale nigdy nie odważy się ujawnić, boi się publicznego napiętnowania. Tego, że przekreśli swoją karierę. – Wyjął pierścionek prababci i poprosił mnie o rękę – Olga pokazuje dłoń z szafirem otoczonym 12 diamencikami. – Zaproponował układ: on zostanie ojcem moich dzieci, zapewni mieszkanie i życie na poziomie. Ja daję alibi i o nic nigdy nie pytam. Zgodziłam się. Dlaczego? Wydawało mi się, że naprawdę go kocham. Łudziłam, że dokonam cudu i sprawię, że on mnie pokocha. A jeśli jednak nie zmieni orientacji, najwyżej znajdę sobie kochanka.

Wesele wyprawili huczne, w najdroższym hotelu i na 300 osób. – A potem przyszła codzienność. Całkiem miła. Dbał o mnie, przytulał, kiedy potrzebowałam. Na początku radziłam sobie bez seksu, wpadłam w wir pracy, zajęłam się bez reszty karierą. Ale kiedy Sebastian znikał wieczorami, a potem wracał nad ranem, czułam zazdrość. Kiedyś mocno wstawiony przyprowadził do domu kochanka. Słyszałam ich, wcale nie starali się być dyskretni. Wtedy poczułam obrzydzenie do naszego życia. Dlaczego pozwoliłam na coś takiego? Czego ja chciałam? Pomóc Sebastianowi? Lęk przed wykluczeniem społecznym popchnął go w jej ramiona. Bo homoseksualizm wciąż jawi się ludziom jako zagrożenie, choroba, którą trzeba leczyć.

Dziś Olga, kiedy słyszy podobne opinie, gotowa jest skoczyć komuś do gardła. Sforsowała najtrudniejszy mur, to dzięki jej wsparciu Sebastian odważył się przyznać do swojej orientacji własnym rodzicom. Ona namawiała go na rozwód. Bolało, ale uznała, że po coś jest ta lekcja. Gdy widzi dwóch mężczyzn trzymających się za ręce, nie odwraca wzroku.

Bez przeszłości

– Gdy zaczął mnie ostro podrywać, pytałam siebie: „Czego ten gej chce ode mnie?” – śmieje się Oliwia. – Wiedziałam, że studiował za granicą. Może to sprawiło, że na tle znanych mi mężczyzn wydawał się więcej niż metroseksualny? A on się nie poddawał. I gdy zadzwonił po raz kolejny, pomyślała: „Przynajmniej spędzę miły wieczór”. Poszli do kina, odprowadzając ją wieczorem, zaproponował piknik w weekend. – Przygotował wszystko perfekcyjnie: lniany obrus, kanapeczki, wino i dwa kieliszki. Zrobił na mnie wrażenie. Ona pracowała w wydawnictwie, on był tłumaczem. Nie brakowało im tematów do rozmów. W końcu zdecydowali, że najlepiej będzie, jak on przeniesie się do niej.

Nigdy nie rozmawiali o poprzednich związkach. – Tworzyliśmy idealną parę – Oliwia nie ma wątpliwości. – Nie kłóciliśmy się. Nasz seks był bez zarzutu, wieczory spędzaliśmy przy muzyce, czytając na głos fragmenty ulubionych książek. Obojgu nam nie zależało na ślubie, ale dostałam od niego obrączkę. To, że z początku wzięłam go za geja, było naszą ulubioną anegdotą opowiadaną znajomym. Moim, bo Marek nie miał właściwie żadnych przyjaciół. Gdy na świat przyszły bliźniaki, właściwie on się nimi zajmował. Oliwia była spokojna, zostawiając go z maluchami w domu.

Jaspera poznała na targach księgarskich w Londynie. Otwarty, wręcz wylewny, już po chwili miała wrażenie, że znają się od lat. – Mieliśmy wydać jego powieść – wspomina. – Przy kolacji zastanawialiśmy się, kto może ją przetłumaczyć. Jasper wymienił nazwisko Marka, ufał mu, znali się, kilka lat byli parą. Oniemiałam. Jasper opowiedział jej o poprzednich związkach Marka. Z kobietami i mężczyznami. Bo Marek był biseksualistą. Kiedyś przyznawał się do tego otwarcie. Oliwia prawie nie pamięta powrotu do Wrocławia. – Już w progu wyrzuciłam z siebie wszystko. Nie zaprzeczał, poznałam historię jego wczesnomłodzieńczych wyborów. Zapewniał: „W chwili gdy cię poznałem, zrozumiałem, że chcę być z kobietą”. Że nigdy mnie nie zdradził ani też nie zdradzi. Z kobietą, mężczyzną, z kimkolwiek. Minęły cztery lata. Bywa, że budzę się w nocy. W koszmarach widzę Marka w innych objęciach. Ale już coraz rzadziej. Chcę mu zaufać.

Książę, idź precz!

Homoseksualizm nie jest chorobą ani zaburzeniem – uznała 20 lat temu Światowa Organizacja Zdrowia. Ale z badań CBOS wynika, że choć co czwarty Polak zna osobę o orientacji homoseksualnej, tylko 8 proc. badanych (próba 1056 osób) uznało, że homoseksualizm to coś normalnego. Dopóki to się nie zmieni, wciąż będziemy słyszeć podobne historie. Choć przecież strach przed napiętnowaniem społecznym nie daje nikomu prawa do krzywdzenia innych. Jest jeszcze druga strona medalu: niezależne singielki chętniej zamieszkają z gejem niż z heterosekualnym partnerem, który nie spełnia ich oczekiwań (badania stacji Hallmark Channel z ub. r.). Nie myślą o tym, jak związek będzie wyglądał za kilka lat. Liczy się intensywność i jakość relacji, a nie jej trwałość czy bezpieczeństwo. Zamiast konfrontować się z realnym życiem, wolą wierzyć, że spotkają księcia z bajki. Tylko że sama wiara to za mało, by stworzyć szczęśliwy, partnerski związek.