Krzysiek (17 lat) podczas ostatniej rodzinnej uroczystości koniecznie chciał, aby tata nalał mu kieliszek wina, które pili pozostali biesiadnicy. Kiedy ojciec powiedział, że nie ma mowy, bo jeszcze przyjdzie na to czas, usłyszał w odpowiedzi od syna, że chyba woli, aby ten napił się alkoholu z rodzicami w „cywilizowanych warunkach”, a nie ze znajomymi byle jak i byle gdzie.

Adriana Klos: Jeśli mamy zasadę, że dziecko w tym wieku nie powinno pić alkoholu – żadnego, w żadnej ilości – to powinniśmy się jej trzymać. Niezależnie od argumentów nastolatka. To jest właśnie przestrzeń na twarde przestrzeganie ustalonych reguł, odwołanie się do faktu, że wcześniej wspólnie je ustalaliśmy. Mówimy jasno i stanowczo: „Nie, nie naleję ci wina i nie, nie wolałbym, żebyś pił z kolegami. Nie chcę, żebyś pił alkohol ani w naszym domu, ani w bramie z kolegami”. Jeżeli usłyszymy: „Nie wygłupiaj się, przecież wiesz, że i tak piję poza domem”, powtarzamy wyraźnie: „Nie wygłupiam się i bardzo mi przykro, że łamiesz zasady i sięgasz po alkohol. Starałem się przekazać ci, dlaczego to jest dla mnie ważne. Jeśli w ten sposób postępujesz wobec mnie, musisz się liczyć, że twoje prośby skierowane do mnie spotkają się z podobnym lekceważeniem”.