„Całość utrzymana jest w duchu gender – free. Denimowe kurtki, spodnie, bawełniane bluzy z nadrukami, t-shirty i płaszcze zostały zaprojektowane z myślą o osobach, które swoim stylem chcą uwolnić się od kulturowej kategorii płci, a nawet zerwać ze stereotypowym podziałem ubioru. Każda sylwetka jest opowieścią o dopracowanym detalu, przełamującym klasyczne formy, wręcz szlagiery mody ulicznej, by na nowo je zinterpretować i przełożyć na język ZUO CORP+.”, czytamy w nocie prasowej towarzyszącej nowej kampanii ZUO Corp., marki Bartka Michalca i Łukasza Laskowskiego.

Obaj dłuższy czas temu zwolnili tempa i nie epatowali swoją obecnością w mediach. Jak widać, z wielką korzyścią, bo nowa kampania, nad którą pracowali od dłuższego czasu zrobiła w nich furorę. Do współpracy zaprosili osoby blisko z nimi związane, przyjaciół (m.in. Charlotte Tomaszewską i Orinę Krajewską), ale też nowe twarze w modelingu. Studyjne zdjęcia zrobił Adam Pluciński, również wcześniej współpracujący ze ZUO Corp.

Ich moda jest przemyślana od A do Z, z zoomem na jakość i ogromną wagą przykładaną do konstrukcji (pamiętacie neoprenowe żakiety i „składane” sukienki z poprzednich kolekcji?). Każdy pomysł to pewna artystyczna koncepcja, którą Bartek i Łukasz z (i to widać!) wielką przyjemnością wprowadzają w życie. W tzw. międzyczasie marka otworzyła butik przy Chmielnej, w słynnej warszawskiej kamienicy braci Jabłkowskich, który zaprojektowali od podstaw, a każdy detal przygotowany był na zamówienie.

Lustra, palone deski, specjalne oświetlenie i przede wszystkim androgyniczna kolekcja – do tego miejsca warto zajrzeć, jeśli w modzie widzi się coś więcej niż tylko samo ubranie. My tę kampanię pokochałyśmy od pierwszego wejrzenia, bo to jest właśnie styl ZUO Corp.. W stu procentach.