Mam 25 lat, ważę 76 kg i mam 177 cm wzrostu. Biegam pięć kilometrów dziennie pięć razy w tygodniu. Odżywiam się zdrowo: jem omlet tylko z białek, nie ruszam majonezu i kocham sałatę. Dlaczego więc, niezależnie od tego, jak ciężko ćwiczę, nie mogę zrzucić dodatkowych czterech i pół kilo, które przybyły mi, odkąd skończyłam studia? Mój metabolizm może być teraz wolniejszy, ale przecież odżywiam się zdrowiej (na studiach byłam uzależniona od fast foodów). Ale czy na pewno? Zaczęłam zapisywać, co jem i piję i zauważyłam, że alkohol pojawia się na liście bardzo często. Mój bilans: jeden lub dwa drinki co wieczór, w weekendy więcej. Przez służbowe bankiety i imprezy z przyjaciółmi piję o wiele więcej niż w studenckich czasach. Poszperałam w Internecie i okazało się, że wypijałam około 2000 kalorii tygodniowo! To cud, że nie przytyłam więcej! Postanowiłam nie pić alkoholu przez sześć tygodni i zobaczyć, co się stanie. Misja była prosta: chciałam schudnąć, a jeśli miałoby to oznaczać koniec życia towarzyskiego, to trudno.

TYDZIEŃ PIERWSZY

Moja przyjaciółka przewiduje klęskę, a ja niespodziewanie tracę 1,5 kg.
Gdy powiedziałam przyjaciółkom o moim planie, wszystkie były sceptycznie nastawione. „To się nie uda – powiedziała jedna. – Za bardzo lubisz imprezować.” Czy miała rację? Czy zmiana nawyków będzie zbyt trudna? Cóż, zaczęło się od klęski: na widok drinka mojito przeżyłam moment słabości. Ale w końcu zaczęłam realizować plan i pod koniec tygodnia ważyłam 1,5 kg mniej. Nie mogłam uwierzyć, że to coś więcej niż normalne wahania wagi, ale eksperci przekonali mnie, że ten spadek wagi przynajmniej częściowo zawdzięczam wyeliminowaniu alkoholu. „Za każdym razem, gdy przyjmujesz ekstrakalorie, nawet w postaci płynu, zostają one zmagazynowane w organizmie w postaci tłuszczu” – mówi dr Tamara Vitale, asystentka profesora dietetyki na Uniwersytecie Stanowym Utah. Zjedzenie lub wypicie dodatkowych 100 kalorii dziennie może oznaczać przytycie o 5 kg w ciągu roku – oczywiście, jeśli dodatkowo nie ćwiczysz, żeby je spalić. Tymczasem kieliszek wina o pojemności 150 ml ma 125 kalorii. (Pytanie: czy ktoś widział, żeby serwowano wino w 150 ml kieliszkach? Moje kieliszki są przynajmniej dwa razy większe, a ja zawsze nalewam do pełna!). 

TYDZIEŃ DRUGI

Jeszcze 0,5 kg mniej.
Po pierwszym bezalkoholowym tygodniu za każdym razem, kiedy mijałam bar lub sklep z winami, łapałam się na rozmyślaniu o chianti. Wkrótce pod warstwą tłuszczyku na ramionach poczułam mięśnie. Zmieniły się też moje nawyki żywieniowe. Przed pójściem do łóżka nie miałam jak dawniej wilczego apetytu i skończyły się regularne spadki poziomu cukru o trzeciej nad ranem. Dlaczego? ?Kalorie z alkoholu są trawione tak jak proste węglowodany ? mówi dr Lisa Young z Uniwersytetu Nowojorskiego. ? Są szybko przyswajane, co sprawia, że poziom cukru we krwi gwałtownie wzrasta, a następnie szybko spada. Właśnie przez ten spadek możesz na drugi dzień być bardziej głodna.? Ale będąc na lekkim rauszu lub na kacu, możesz też zareagować odwrotnie i nie mieć apetytu. Ja prędzej zjem talerz nachos, gdy będę popijała piwo, niż gdy będę trzeźwa, wypoczęta, a mój organizm odpowiednio nawodniony.

TYDZIEŃ TRZECI

Waga stanęła na 74 kg.
Wprawdzie nie straciłam ani kilograma więcej, ale zaczęłam doceniać (a nawet kochać) życie bez kaca. W pracy byłam bardziej produktywna,a moje mieszkanie lśniło czystością. ?Byłaś u kosmetyczki?? ? zapytała mnie manikiurzystka, zachwycając się moją świeżą skórą, różowymi policzkami i błyskiem w oczach. Hmm... Czyżby nocny tryb życia był aż tak wyniszczający? ?Picie dużych ilości alkoholu postarza. I to bardzo szybko ? mówi Debra Jay, specjalistka od leczenia uzależnień. ? Przemyśl to: kupujesz kosmetyki nawilżające skórę, by wyglądała młodo i zdrowo. A jednocześnie pijesz alkohol, który wysusza komórki, sprawiając, że skóra wygląda na zniszczoną i ziemistą.? Co najgorsze, nawet okazjonalne szaleństwo szkodzi. Nie wierzysz? Potrzebujesz więcej dowodów? Przyjrzyj się swoim zdjęciom z zakrapianej alkoholem imprezy, kiedy twoje oczy były zaczerwienione, makijaż dosłownie spływał z twarzy i, nie bójmy się tych słów, wyglądałaś, jakbyś walczyła z ciężką grypą.

TYDZIEŃ CZWARTY

Zniknęło kolejne 1,5 kg! Po raz pierwszy od kilku tygodni przestałam wychodzić z przyjaciółmi do barów i na dyskoteki. Zamiast tego siedziałam ze skrzywioną miną w domu, bezmyślnie gapiąc się godzinami w telewizor. Wkrótce byłam znudzona i sfrustrowana. Lubiłam nocne wypady na miasto i nie miałam najmniejszej ochoty z nich rezygnować. Podjęłam decyzję, że zacznę chodzić do klubów, ale postaram się nie złamać swoich zasad. Sączyłam tylko dietetyczną colę lub niegazowaną wodę z cytryną, ale strasznie tęskniłam za smakiem wina. Na szczęście te 3,5 kg mniej i jędrne ramiona pomogły mi znaleźć w sobie siłę, żeby kontynuować eksperyment. Wkrótce zorientowałam się, że śpię jak niemowlę. Eksperci potwierdzają, że nawet jeden lub dwa drinki wieczorem mogą powodować zaburzenia snu. Dlaczego? ?Twoje ciało pracuje, żeby ?odrobić? straty spowodowane szkodliwym działaniem alkoholu ? wyjaśnia Debra Jay. ? W mózgu powstaje naturalny stymulator zwany glutaminą. Nawet najmniejsza dawka alkoholu osłabia czasowo tę substancję, dlatego twój organizm próbuje produkować jej więcej, żeby wyrównać niedobór. Później, kiedy mija kac, ty nadal odczuwasz pobudzenie i dlatego nie możesz spokojnie spać.? A właśnie ten brak snu osłabia twój system odpornościowy, zaburza koncentrację, sprawia, że jesteś bardziej podatna na depresję i bardziej głodna. Badania naukowe niezbicie dowodzą, że kobiety, które nie są wypoczęte, zjadają w ciągu dnia kilkaset kalorii więcej niż te, które śpią odpowiednio długo. Może moje osiem godzin snu pomogło mi poskromić mój apetyt jeszcze bardziej?

TYDZIEŃ PIĄTY

Ważę 72 kg ? kolejne 0,5 kg mniej.
Zanim wybrałam całkowitą trzeźwość, codzienny jogging nie pomagał mi wyglądać jak Gisele Bündchen. Teraz zaczęłam dostrzegać jego pozytywne efekty. Wcześniej padałam z nóg podczas ćwiczeń. Teraz biegałam dłużej, szybciej i czułam się jak nowo narodzona. Pięciokilometrowa trasa wkrótce rozciągnęła się do sześciu i pół kilometrów. Powodem prawdopodobnie był podwyższony poziom energii. Miałam jej tyle, że kilka razy przeszłam na piechotę ponad trzy kilometry z pracy do domu tylko dlatego, że miałam na to ochotę. A dodatkowe obciążenie (w postaci toreb z zakupami) tylko pomogło mi spalić jeszcze więcej kalorii!

TYDZIEŃ SZÓSTY

Finisz i jeszcze 0,5 kg mniej.
Byłam zachwycona wynikami eksperymentu: moja skóra wyglądała znacznie bardziej świeżo, a twarz wyszczuplała. Miałam sto raz więcej energii i zgubiłam ?alkoholowe? kilogramy. Sceptyczka, która we mnie siedzi, wciąż przypisuje to zmianom hormonalnym wynikającym z comiesięcznego cyklu, ale nawet biorąc pod uwagę zmiany wagi spowodowane napięciem przedmiesiączkowym, jest oczywiste, że zrezygnowanie z picia pozwoliło mi wskoczyć w spodnie o rozmiar mniejsze. Eksperyment został ofi cjalnie zakończony i musiałam podjąć decyzję, czy żyć dalej bez alkoholu. Czułam się bardziej naładowana energią i polubiłam swoją nową fi gurę. Muszę jednak być szczera: kocham spodnie w mniejszym rozmiarze, ale nie zamierzam przejść przez życie bez jednego drinka. Wybrałam więc kompromis: zamiast kilku drinków co wieczór (jak dawniej), tylko jeden, góra dwa kieliszki wina w tygodniu. Zrezygnuję też z daiquiri i mrożonej margarity, bo mają po 600 kalorii i są o wiele bardziej tuczące niż wino, piwo light czy drinki (wszystkie pomiędzy 80 a 150 kalorii na porcję). Moja rada: jeśli lubisz koktajle, pamiętaj, że to, co mieszasz z alkoholem, też jest ważne. 250 ml toniku ma 68 kalorii, a tyle samo soku owocowego (nawet tego niskosłodzonego) dodaje drinkowi 340 kalorii więcej. Dziewięć tygodni po zmianie alkoholowych przyzwyczajeń odważyłam się stanąć na wadze. Byłam zszokowana! Ważyłam 69 kg. To znaczy, że schudłam prawie siedem kilogramów! Bez diety! I pomyśleć, że wystarczyło zrezygnować z kilku (OK, więcej niż kilku) kieliszków wina. O ile znów nie wrócę do nawyku jedzenia w fast foodach, będę nosiła ubrania w rozmiarze 36 przez długi, długi czas.

Zobacz także: