Teraz w "Mleczarni" serwuje się piwo i słucha koncertów, w "Warsztacie" mówi o spektaklach teatralnych, a happeningi, koncerty i seanse filmowe w "Alchemii" - jak zapewniają właściciele - są czymś więcej niż dodatkiem do drinków.

W pubach na Placu Nowym spotykają się muzycy, malarze, aktorzy i "friki" - ci, którzy żyją z dnia na dzień, nie wiadomo, jakim sposobem zdobywając pieniądze, piją piwo, rozprawiają o życiu, puszczają kółka, wydmuchując dym z papierosa. - Można tutaj siedzieć cały wieczór, pić alkohol i nie zamienić ani jednego słowa - mówi Paweł Głowacki, krytyk teatralny, który przeprowadził się na Kazimierz z obrzeży Krakowa w 1990 r.

Wielką reklamę Kazimierzowi zrobił Steven Spielberg, który w 1993 r. kręcił tu wiele scen "Listy Schindlera". Wtedy zaczęły tu szukać siedzib banki, hotele, biura, restauracje, puby. Teraz mieszkańcy innych dzielnic Krakowa zaglądają do galerii na wernisaże, przychodzą na piwo lub na koncert.