Gdy Agnieszka Mielczarek poznała Pascala Brodnickiego, nie wiedziała, kim on jest, chociaż program „Pascal: Po prostu gotuj!” leciał już w telewizji. – Jego popularność była dla mnie raczej wadą niż zaletą – wspomina. – Zapaliła mi się w głowie lampka ostrzegawcza: „Muszę uważać, trzymać go na dystans”. Nie udało się: już po trzech dniach zamieszkali razem.

Agata Rubik poznała Piotra na zgrupowaniu Miss Polonia. Gdy rodził się ich związek, Piotr stał się sławny. – Mimo to, dla mnie był po prostu Piotrem, a nie TYM Piotrem Rubikiem – mówi Agata. – Tak jest do dzisiaj.

Dla Julii, żony Huberta Urbańskiego, obcowanie ze znanymi osobami jest czymś naturalnym, bo jej ojciec, Jacek Chmielnik, był aktorem (grał m.in. Ola w „Kingsajzie”). Julia skończyła dyrygenturę. Uczy śpiewu, współpracuje z Teatrem Kwadrat, pisze książkę o Portugalii. – Pierwsze spotkanie z Hubertem było związane z moim ojcem – wspomina. – Kolega Huberta, który jest aktorem, chciał wystawić sztukę taty. Poznaliśmy się na kolacji. Hubert zrobił na mnie wrażenie nie tym, że pracuje w telewizji, tylko tym, jaki jest prywatnie.

Początki relacji tancerki Niny Tyrki i Agustina Egurroli nie należały do łatwych. – Chciałam tego związku, ale bałam się go – mówi Nina. – Agustin jest ode mnie starszy o 16 lat i ma ugruntowaną pozycję zawodową. Jako dziecko jeździłam do niego na warsztaty. Był moim guru. Przez lata łączyła nas relacja mistrz – uczennica. Do głowy mi nie przyszło, że kiedyś będę z nim tworzyć rodzinę. Nina bała się, że ich związek popsuje jej relacje z koleżankami z grupy Volt, w której tańczyła, a której Agustin szefował. Dlatego przez pół roku ukrywali, że są razem.

Karolina Ferenstein, jedna z najlepszych polskich amazonek, i Piotr Kraśko poznali się w Gałkowie – stadninie koni na Mazurach, która należy do jej rodziny. Dziesięć lat temu Piotr przyjechał tam uczyć się jazdy konnej. Każde z nich było wtedy w innym związku. Dopiero po kilku latach zaczęli być parą. – W mieście istnieje hierarchia, ale wieś to oaza, w której nie ma znaczenia, kto jest kim – mówi Karolina. – Nigdy nie patrzyłam na Piotra, jak na kogoś, kto jest znany.

JA? GORSZA? Ależ skąd
Jak to jest, być z człowiekiem, którego zna cała Polska?
Karolina uważa, że jeśli wiążesz się z osobą publiczną, ty także powinnaś zdawać sobie sprawę z minusów życia na świeczniku. – Jeśli wykonuje się pracę taką jak Piotr, nie można mieć żalu, że jeżdżą za tobą fotoreporterzy – mówi.
Agnieszka przekonuje, że do popularności partnera można się przyzwyczaić. – Z nas dwojga to Pascal częściej narzeka, że wszystko kręci się wokół niego – śmieje się. – Na spotkaniach rodzinnych wszyscy chcą wiedzieć, co u niego słychać. Mnie zostawiają w spokoju i jest mi to na rękę, bo źle się czuję, będąc w centrum uwagi. Nie jestem przebojowa, od dziecka wolę być obserwatorem niż główną postacią. Agnieszka nigdy nie zazdrościła Pascalowi sławy. – Ja nie potrafiłabym być stale otwarta na wszystkich, którzy mnie zaczepiają – mówi Agnieszka. – Gdy jego ktoś zaczepia, zawsze się zatrzymuje, żeby chwilę porozmawiać. Bez względu na to, czy to jest prezes banku czy facet, który kładzie rury w ulicy. Zapytany o przepis, opowie co i jak zrobić. Nie wyobraża sobie, że miałby się inaczej zachować.
Dla Niny najważniejsze jest, że jej przyjaciele i ludzie ze środowiska tanecznego wiedzą, kim jest i co osiągnęła. – Nie mam potrzeby, żeby ktokolwiek spoza tego grona wiedział, kim jest Nina Tyrka – zapewnia.
Julia Urbańska na pytanie, jak sobie radzi z byciem na drugim planie, bez wahania odpowiada: – Nigdy nie czułam, że pozostaję w cieniu męża. Jestem wykształcona, mam pracę, którą kocham. Chociaż to Hubert jest gwiazdą, prywatnie jesteśmy partnerami. Tworzymy z naszą córeczką Stefką zgrany zespół. Z popularnością męża Julia nigdy nie miała problemu. – Hubert jest bardzo bezpośredni, dzięki czemu kontakty z jego fanami są szalenie sympatyczne – podkreśla. – Choć czasami mam wrażenie, że mojego tatę ludzie prosili o autograf z większą śmiałością. Ola z „Kingsajzu” było im po pro- stu łatwiej zagadać niż pana z „Milionerów”.

POPULARNOŚĆ - to nie dla mnie
Agata Rubik dostała kilka propozycji, dzięki którym sama mogłaby stać się znana, ale nie zależy jej na tym. – Nie mam potrzeby zawodowo ścigać się z Piotrem – mówi. – Mam dobre życie, kochającego męża, cudowne dziecko, jestem szczęśliwa. Przy Piotrze cały czas czuję się jak rozpieszczona dziewczynka, bo gdy on czuje, że jest kochany, potrafi dać kobiecie wszystko.

NAJWAŻNIEJSZA jest pasja
Nina jako jedyna otwarcie przyznaje: związek z mężczyzną, który ma pasję oznacza też wyrzeczenia. – Agustin jest tytanem pracy – opowiada. – Rodzina jest dla niego bardzo ważna i lubi mieć poczucie, że ja „ogarniam” sprawy domowe. Wtedy może się realizować. Gdybym próbowała to zmienić, byłby nieszczęśliwy. Z drugiej strony mówi, że nie wytrzymałaby z mężczyzną, który o piątej wraca do domu i siedzi przed telewizorem. Karolina żartuje, że umarłaby z kimś takim z nudów. – Pokochałam Piotra za jego pasję i sama też mam pasję – jeździectwo. Najważniejsze to podchodzić do wszystkiego z wyrozumiałością.

Jakie są zalety bycia ze znanym mężczyzną? – Na pewno satysfakcja, że jest się z kimś wyjątkowym, kto ma pasję i został za tę pasję doceniony – mówi Agata.– Przekłada się to po części także na bezpieczeństwo finansowe i ułatwia wiele spraw w życiu codziennym. Według Niny w ogóle nie można mówić o korzyściach z bycia ze znaną osobą. – Bycie na świeczniku to jeden duży minus – mówi Nina. – Starasz się nie przejmować plotkami, ale czasem przeczytasz coś, co cię rozkłada na łopatki. O mnie mogą mówić, co chcą. Ale jak mówią źle o mojej rodzinie, mam ochotę atakować. Dla mnie rodzina to świętość.

JEDYNA RADA: robić swoje
Agata Rubik mówi krótko: – Nie przejmuję się ani plotkami, ani krytyką. Żyję po swojemu. Chcę, to gdzieś idę, nie chcę, to nie idę. Paparazzi stoją pod domem? Trudno. Denerwuję się, kiedy jeżdżą za mną po mieście, ale nie na tyle, żebym wróciła do domu. Mimo to za jedyny minus sławy Piotra uważa to, że mogą odpocząć tylko za granicą. – Kiedyś po koncercie nad polskim morzem poszliśmy na plażę – wspomina Agata. – Co chwilę ktoś nam zaglądał za parawan.
Karolina nie ma tego problemu, bo – jak mówi – ona i Piotr „są dla mediów nudną parą”. Tylko raz poczuła ciężar sławy męża: gdy urodziła starszego syna, Konstantego. – Narodziny dziecka to taki moment, kiedy chcesz być w swoim świecie, z mężem i maleństwem – wspomina. – Opuszczenie szpitala, który jest dla młodej matki trochę jak kokon, jest wystarczająco trudne. A jeśli dodatkowo na ulicy czekają fotoreporterzy, jest dwa razy trudniej. Zapytana o wielbicielki męża, Karolina mówi, że jest dumna, że on ma powodzenie wśród kobiet. – Jak jestem trochę o niego zazdrosna, to czuje się dowartościowany i bardziej się o mnie stara. Wszyscy są więc z tego zadowoleni – śmieje się.
Agata Rubik jeszcze nigdy nie usłyszała od męża, że jakaś kobieta jest ładna: – Piotr kompletnie nie daje mi powodów do zazdrości.
Kiedyś wielbicielka Pascala po kilku kieliszkach wina poprosiła, żeby sławny kucharz złożył autograf na jej biuście. Agnieszka stała wtedy obok, zażenowana. Dziś opowiada o tym incydencie z uśmiechem. – Mam szczęście, że nie jestem zazdrosna i że lubię się dzielić. Pewnie w nagrodę od losu jestem z facetem, który nie daje mi powodów do zazdrości. Jeśli coś nas dzieli, to tylko nasze charaktery. Ja jestem uparta i zamknięta w sobie, on jest wybuchowy. Gdy się kłócimy, krzyczy, ja trzaskam drzwiami i bardzo długo milczę.

POPULARNOŚĆ - to tylko dodatek
Jeśli czegokolwiek się boją, to rzeczy, na które nie mają wpływu, jak choroba lub nieszczęśliwy wypadek. Agata przejmuje się tym, czy uda jej się uchronić Helenkę przed brutalną rzeczywistością. Niedawno w parku grupa pijanych nastolatków zaczęła wykrzykiwać przy nich jakieś przekleństwa. – Teraz Helenka niczego nie zrozumiała, ale co będzie za parę lat? – zastanawia się. Julia martwi się, że w prasie mogą pojawić się nieprawdziwe informacje, których potem nie będą mieli z Hubertem jak sprostować. Nina boi się, jak mówi, „samotności i odtrącenia przez kogoś, kogo kocham całym sercem”. – Najgorsze dla mnie byłoby usłyszeć: „Kocham cię, ale nie chcę z tobą być” – dodaje. A co będzie, gdy popularność ich mężczyzn skończy się? – pytam, a one wszystkie patrzą na mnie jak na kosmitkę. – Nic się nie stanie – mówią zgodnie. Najważniejsze, że każda ma udany związek i fajną rodzinę. Ale przecież miałyby to bez względu na sławę swojego partnera.