Tak już jest, że otoczenie kształtuje nasz gust. A my jesteśmy przyzwyczajeni do brzydoty i ciężko to przełamać. Żyjemy w miastach pozasłanianych przez reklamy, w których autobus jest jedną wielką reklamą, a plakat musi mieć pasek z logami. Wokół panuje architektoniczny chaos. Tym bardziej warto mieć w domu coś wyjątkowego. W sztuce też można kierować się gustem, intuicją, podążać za modą lub pod prąd. Jak się ma dużo kasy, można sobie kupić „znane nazwisko”.

Wydaje mi się, że fajnie jest mieć w domu obrazy. Nie tylko dekorują, ale budują atmosferę. Żyją później we wspomnieniach, na przykład o rodzinnym domu. Przyjemniej pamiętać coś wyjątkowego niż seryjny obrazek z dużego granatowego sklepu z żółtymi literami. A czy sztuka ma być ładna? Ładna to może być sukienka. A sztuka powinna odnosić się do świata, czasem go zmieniać. Po co ona ludziom? Żeby mieli nad czym się zastanawiać. Dlaczego dziewczyna z poczty w Starachowicach miałaby sięgnąć po którąś z naszych prac? Powiedziałbym jej, że zaprojektowaliśmy kilka znaczków pocztowych, które może przyklejała na listy, a teraz będzie miała szansę zobaczyć, albo i kupić, nasze plakaty filmowe. Nie są drogie. Może okazać się, że uwielbia „Przeminęło z wiatrem” i zapragnie mieć taki u siebie?