Wszystko zaczęło się w czerwcu 2004 roku. Szukając w internecie ciekawego pomysłu na spędzenie wakacji, trafiłam na informacje o Hospitality Club (HC) – systemie wzajemnej gościnności, zwanym couchsurfingiem (czyt. kołczserfingiem, czyli kanapowym surfowaniem). Rejestrujesz się na stronie i szukasz „gościnnej kanapy” w miejscu, do którego chcesz pojechać. W Finlandii albo w Indiach. Osoba z danego kraju, która tak – jak ty – zarejestrowała się na portalu, pozostawia informację, że jest gotowa przyjąć na kilka noclegów gościa, oczywiście za darmo. Piszesz więc do niej i pytasz, czy może cię przyjąć. Cudowna idea! Postanowiłam spróbować. Traf chciał, że założyciel strony Veit Kuhne organizował akurat w Dreźnie zlot couchsurferów. Wybraliśmy się z kolegą na rowerach.

W Dreźnie znaleźliśmy się w innym świecie. Na podwórku domu, który należał do babci Veita, bawiły się 123 osoby z całego świata. Wszystkie miejsca oznakowane były w języku angielskim, poza jednym z tabliczką „rowery” – przeznaczonym specjalnie dla naszych pojazdów, bo wiedzieli, że na nich przyjedziemy. Dwa lata później sama zorganizowałam zlot w Warszawie – już dla 450 osób. I cały czas udostępniam moją kanapę.

NAUCZYŁAM SIĘ DAWAĆ I BRAĆ

Couchsurferzy to przede wszystkim młodzi ludzie, ale są też tacy, jak Talia, 50-letnia Greczynka, którą w tę zabawę wciągnął jej syn. Jego znam tylko przez internet, ale z nią spotkałam się osobiście, bo zaprosiła nas na zbiór oliwek. Mimo różnicy wieku doskonale się dogadywałyśmy.

Dopiero co wróciłam z Amsterdamu. Jeżdżę tam często do mojego chłopaka Holendra, spotykamy się od roku. On także pojawił się w moim życiu dzięki couchsurfingowi. Oczywiście, związek na tak dużą odległość jest trudny. Ale dzięki doświadczeniom, jakie zyskałam, działając w HC, stałam się bardziej cierpliwa i wyrozumiała. Jestem otwarta na ludzi i świat. I to, oprócz podróży, jest moja wielka, osobista korzyść.

MOI PIERWSI GOŚCIE...

... przybyli niedługo po spotkaniu w Dreźnie. Na moim profilu HC pojawiło się po nim sporo pozytywnych komentarzy, w ten sposób wyświetlałam się innym jako jedna z pierwszych osób polecanych w Warszawie. Takie referencje działają jak waluta. Byłam z nich dumna, bo inaczej patrzy się na osobę, która ma 120 pochwał, a inaczej na taką, która ma ich tylko 3. Co mam do zaoferowania? Mieszkam w 24-metrowym jednopokojowym mieszkaniu, z dwoma kotami i trzema laptopami. Dla panów mam kawałek podłogi z materacem. Panie najczęściej śpią ze mną na wielkim łożu (kiedyś w poprzek zmieściły się cztery osoby). Zazwyczaj nie jest to problem, bo couchsurferzy to specyficzne towarzystwo, z którym czuję wspólnotę. Ważne, aby gość respektował mój rozkład dnia – mam własną małą firmę public relation, pracuję w domu, często do późnej nocy. Jeden Amerykanin nie chciał się z tym pogodzić i w środku nocy wyszedł na miasto, bo był oburzony, że poświęcam mu za mało uwagi.

Zobacz także:

KAŻDY MA SWOJĄ OPOWIEŚĆ

Pamiętam pewną zakręconą Szwajcarkę, która wracała z podróży po Indiach. Miała czarne dredy i wyglądała, jak nie z tego świata. Jej ideą było przerwanie systemu kastowego. Trzy godziny rozmawiałyśmy, czy ma to sens. Często goście okazują mi wdzięczność na różne sposoby, i to jest bardzo przyjemne. Belg, właściciel luksusowego hotelu, przywiózł mi litr perfum, a przybysz z Ukrainy czekał na mnie w trzaskającym mrozie z różą i butelką tokaju. Holendrzy upichcili mi ostatnio bigos z... ryżem. Zastanawiam się nad tym, co nas, couchsurferów łączy? Myślę, że nie tylko pasja podróżowania, ale też pasja poznawania ludzi, kultur, miejsc. To jest jak uzależnienie.

JAK POWSTAŁ SYSTEM WZAJEMNEJ GOŚCINNOŚCI

Couchsurfing (couch to z ang. kanapa, a surfing – ślizganie się) wymyślił Amerykanin Caseya Fenton. W 2000 roku kupił tani bilet do Islandii i wpadł na pomysł rozesłania maili do 1500 islandzkich studentów w Reykjavíku, z prośbą o przenocowanie go „na kanapie”. Odpowiedziało kilku z nich. Po tym udanym doświadczeniu Casey postanowił znaleźć przez internet znajomych na całym świecie. W ten sposób narodził sie projekt couchsurfingu. Strona internetowa w USA została uruchomiona w 2003 roku, na początku 2004 została udostępniona światu (www.couchsurfi ng.org). Europejski system wzajemnej gościnności Hospitality Club (i jego polski odpowiednik: www. polski.hospitalityclub.org) załozył w 2002 roku Niemiec Veit Kuhne. Couchsurferów obowiązuje system rekomendacji i weryfikacji, czyli sprawdzanie, czy podane dane, adres oraz linki przyjaciół są prawdziwe. Przyjecie na nocleg nie jest obowiązkowe i zawsze wymaga zgody gospodarza.