Artysty nie trzeba nikomu przedstawiać - jego głęboki, nastrojowy i kojący głos sprawia, że już przy pierwszych dźwiękach utworu człowiek zatrzymuje się i chce więcej. Życie Gordona to 40 lat muzykowania u boku największych gwiazd. Był członkiem King Crimson i grywał z Jimmim Hendrixem, Vanem Morrisonem czy Cliffem Richardem. Jego głos stawia się często obok Leonarda Cohena, podobna chropowatość, głębia, a w dodatku obaj w swym repertuarze mają przede wszystkich melancholijne ballady.Wokalista wielokrotnie zapewniał, że czuje do naszego kraju pewien sentyment i nie jest to tylko wkradanie się w łaski polskiej publiczności, o czym będzie można przekonać się na koncercie.