Molestowanie kobiet w Google - protesty pracowników

Ruszyły protesty pracowników kobiet Google, które oskarżają firmę o zamiatanie pod dywan skarg dotyczących molestowania seksualnego, brak równości w płacach między kobietami a mężczyznami, brak możliwości awansu kobiet, które stykają się ze szklanym sufitem.

Strajkujący wysuwają formalne żądania do Zarządu Google:

1. Zobowiązanie do zakończenia nierówności placowych i równych możliwości awansu

2. Publiczne ujawnienie raportu dotyczącego molestowania seksualnego w firmie

3. Przejrzysta, jednolita, globalna procedura zgłaszania niewłaściwego zachowania seksualnego w sposób bezpieczny i anonimowy

4. Awans głównego Dyrektora ds. Różnorodności, tak aby odpowiadał bezpośrednio przed dyrektorem generalnym i przedstawiał zalecenia naprawcze bezpośrednio Zarządowi

5. Wyznaczenie przedstawiciela pracowników na forum Zarządu

Zobacz także:

6. Koniec przymusowego arbitrażu w przypadkach nękania i dyskryminacji wszystkich obecnych i przyszłych pracowników

Wiele kobiet zdecydowało się też na podzielenie się historiami dotyczącymi molestowania seksualnego, którego doznały w miejscu pracy. Ze strony kolegów i przełożonych.  Chwilę wcześniej New York Times pokazał na swoich łamach przerażający raport ujawniający prawdziwą sytuację traktowania kobiet w firmie. Wcześniej ze stanowisk zrezygnowali wysoko postawieni dyrektorzy wykonawczy, m.in. Andy Rubin odpowiedzialny za stworzenie Androida. Wszyscy zostali oskarżeni o tuszowanie spraw molestowania seksualnego i niestosowane zachowania wobec kobiet. The New York Times ujawnił, że Google zapłaciło za milczenie Andy'ego Rubina około 90 milionów dolarów i rozwiązało umowę za porozumieniem stron, mimo, że na Rubinie ciążyło poważne oskarżenie ze strony jednej z pracownic. 

Kobieta, z którą później Rubin miał romans, opisała jak w 2013 roku dyrektor wykonawczy zmusił ją do seksu oralnego w hotelowym pokoju, za przyzwoleniem i wiedzą dwóch innych wysoko postawionych pracowników firmy. 

Historie molestowania seksualnego kobiet w Google

Na łamach The New York Times kilka innych pracownic Google postanowiło podzielić się szczerymi i przerażającymi historiami z czasów swojej pracy dla internetowego giganta. "Za każdą taką historią stoją setki innych", mówią dziś protestujący. 

Stworzyliśmy swoją wewnętrzną stronę, na której można umieszczać swoje doświadczenia. Takich historii mamy już na niej setki, mówi Celie O'Neil - Hart, pracownica Google, która pomogła zorganizować protest. 

Historie molestowania i nadużycia władzy w Google można mnożyć, ale pracownice mówią dość dominacji mężczyzn z branży hi-tech. I mówią otwarcie o tym, co je spotkało. 

"Poszłam do kadr ze skargą na swojego przełożonego. HR zamiast mi pomóc, próbował natychmiast mnie uciszyć. Kadry dały mi jasno do zrozumienia, że to ja jestem problemem. Powiedziano mi, że nie mogę z nikim rozmawiać o tym co się wydarzyło i polecano mi zapisanie się na terapię. Mówili: "Nie przejmuj się, pracuj z tą osobą i pracuj nad tą relacją". Mimo trwającego "śledztwa" nic się nie wydarzyło, mówi jedna z pracownic. Molestowanie ze strony przełożonego także nie ustało - sytuacja trwała jeszcze jakieś trzy miesiące, w czasie których codziennie rano kobieta płakała w samochodzie, zanim weszła do biura. 

Inna historia również nie pozostawia złudzeń, co do chorej sytuacji w kampusie Google.

"Miałam na ustach czerwoną szminkę pracując jako baristka w kampusie Mountain View Google. Jeden z pracowników skomentował: "Świetna szminka, obliż dla mnie usta"

Celie O'Neil - Hart jedna z organizatorek protestu mówi wprost, nawiązując do globalnej akcji Times Up: "Skończył się czas w Google i branży tech. Kiedy dołączałyśmy do zespołu, powiedzieliście nam, że jesteśmy współtwórczyniami firmy - nie zwykłymi pracownikami, a współwłaścicielkami projektów Google. Więc teraz te współtwórczynie i twórczynie mówią dość molestowaniu kobiet. Skończył się czas nadużycia władzy.".