Parę głównych bohaterów, o mocno pokręconych życiorysach, zagrali Bradley Cooper ("Kac Vegas", "Jestem Bogiem") i Jennifer Lawrence ("Do szpiku kości", "Igrzyska śmierci"), których plotkarska prasa w Hollywood już połączyła w związek także i w życiu. Tymczasem jednak pewne jest tylko to, że swoimi rolami w "Poradniku pozytywnego myślenia" zapewnili sobie miejsce na hollywoodzkim Olimpie. Oboje otrzymali nominacje do Oscara, a Lawrence ma już na koncie również Złoty Glob. Odtwórczyni roli Tiffany szukano najdłużej: brano pod uwagę Zooey Deschanel, Anne Hathaway, Rachel McAdams, Olivię Wilde, Rooney Marę, a nawet Angelinę Jolie. Jednak to Lawrence przekonała reżysera Davida O. Russella i producenta Harveya Weinsteina. A zrobiła to za pośrednictwem... Skype'a! Russell tak o tym opowiadał: - Nie znałem wcześniej Jennifer osobiście, ale jej prezentacja poprzez Skype'a zrobiła na mnie ogromne wrażenie. A reakcja Harveya była niezwykle emocjonalna: "O, mój Boże!" - wykrzyknął, obejrzawszy ten materiał. Aby wydać się starszą, aktorka obniżyła głos i nieco przytyła. Dziś, gdy film zdobywa serca zarówno krytyków, jak i widzów, nikt nie ma wątpliwości, że 22-letnia Lawrence doskonale poradziła sobie z rolą młodej, lecz już doświadczonej przez życie kobiety.


O filmie

Pat Solatano (Cooper) nie jest zwykłym facetem i ma papiery, którymi może to udowodnić. Po ośmiu miesiącach terapii wraca do rodzinnego domu, by zacząć od nowa w ramach filozofii "pozytywnego myślenia". Jego konsekwentna strategia zmienia się, gdy poznaje intrygującą dziewczynę z sąsiedztwa, Tiffany (Lawrence). Wzajemna niechęć pary ekscentryków przeradza się w niespodziewaną więź, a wszystkie dotychczasowe plany mogą stać się jedynie nieważnymi wspomnieniami.

"Poradnik pozytywnego myślenia" w kinach od 8 lutego!