Śluby „au naturel”

●Z Ameryki (jakżeby inaczej) przywędrowała moda na ceremonie, gdzie wszystko jest bio: od strojów państwa młodych, poprzez fryzury, aż po tort. Prekursorka tego trendu w Europie, Caroline Lindenlaub, w swojej pracowni w Strasburgu projektuje ekologiczne suknie ze specjalnego jedwabiu. We Francji nie brak salonów piękności, które nie stosują żad- nej chemii, czy rm kateringowych zaopatrujących się tylko w ekologicznych farmach. W roli ślubnych limuzyn widuje się eco’poussy, czyli trzymiejscowe rowery na baterie. Czekamy na nie nad Wisłą.

… i ekopogrzeby

●W metropoliach, gdzie wolnej przestrzeni jest jak na lekarstwo, cmentarze z płytami nagrobnymi można uznać za marnotrawstwo, a miejsca na nich są coraz droższe. Kremacja jest więc podwójnie „e”: ekonomiczna i ekologiczna. Powstałą w jej wyniku energię cieplną można wykorzystać np. do… ogrzewania domów. Mniej radykalni ekolodzy promują biodegradowalne trumny z kartonu i sadzenie drzew zamiast stawiania pomników.

Ekologiczny styl gwiazd

●Leonardo DiCaprio angażuje się w ratowanie tygrysów, Brad Pitt założył fundację budującą ekologiczne domy. Przykłady zaangażowania celebrytów w ochronę środowiska można mnożyć. Także te kontrowersyjne. Julia Roberts np. wyznała, że z pobudek ekologicznych nie używa dezodorantu, a Charlize Theron z tego samego powodu ogranicza kąpiele do jednej tygodniowo. Naśladownictwa w tym wypadku raczej nie polecamy – troszcząc się o Ziemię, nie zapominajmy o naszych bliskich.

Segregować! Ale po co?

Zobacz także:

●Na recyklingu można zarobić, i to całkiem nieźle. Nie bez powodu gospodarkę odpadami we Włoszech kontroluje ma a. Szwedzi zaś udowodnili, że z dwóch ton śmieci można uzyskać tyle energii, ile z tony węgla. Śmieci importują, bo własnych zaczyna im brakować. A Polacy? Większość uważa, że to nie nasza sprawa, że odpadami powinno się zająć państwo (wg badań prowadzonych dla Ministerstwa Środowiska). W Polsce na jednego mieszkańca przypada rocznie 4 kg posegregowanych śmieci. W Czechach 19 kg, a w Niemczech 76 kg.

Drugie życie rzeczy

●Zasada 3 R: reduce, reuse, recycle (unikaj zbędnego kupowania, użyj powtórnie, zutylizuj), to podstawa stylu życia eko. Kolejność czasowników nie jest przypadkowa, bo najwięcej korzyści daje ograniczenie konsumpcji. Rzeczy, które kupujemy, „żyją” krócej niż 6 miesięcy, aż 80 proc. ląduje w koszu niespełna pół roku od ich wyprodukowania. Dlatego wśród ludzi myślących ekologicznie coraz większą popularnością cieszą się wymiany ubrań czy różne garażowe wyprzedaże.

Upcykling, czyli wyższa forma recyklingu

●Odpady mogą służyć do tworzenia nowych rzeczy. Śmieci nie tra ają na wysypisko, nie są przetwarzane na surowiec, lecz same stają się surowcem. Upcykling fascynuje artystów, bo jest niesamowitym polem do popisu dla wyobraźni. Na festiwalach i pokazach prezentują całe kolekcje z odpadów: ubrania, bibeloty, meble, sprzęty codziennego użytku. Przykład z naszego podwórka? Pleciaki – pojemniki, a jednocześnie siedziska rmy Protein Design. Uplecione ze starych gazet.

Haute couture z odzysku

●O odpowiedzialnej modzie mówi się coraz częściej, odkąd media zajrzały za kulisy wielkich pokazów i puściły snop światła na „brudną” stronę przemysłu odzieżowego: tony zużywanych pestycydów i chemikaliów. W odpowiedzi pojawił się „trashion”, czyli „trash fashion”, nurt mody wykorzystującej to, co już niepotrzebne. Mistrzynią w tej dziedzinie jest polska projektantka Joanna Paradecka. Jej kreacje pochodzą z recyklingu. Powstają wyłącznie z tkanin odzyskanych z innych ubrań.

Uwaga, zielone kłamstwo

●Coraz więcej firm bezpodstawnie reklamuje produkty jako przyjazne dla środowiska, wykorzystując naszą wrażliwość na sprawy ekologii. Greenwashing, czyli ekologiczne pranie mózgu, stosują m.in. koncerny motoryzacyjne, energetyczne czy produkujące śmieciowe jedzenie. Internauci znaleźli sposób na zielone kłamstwa. Można je zgłaszać na stronach takich jak: www.greenwashingindex.com czy www.ekosciema.pl