Co się podoba młodym ludziom w Polsce? To samo co ich rówieśnikom na Zachodzie. Dojrzewamy też do akceptacji naszego lokalnego dziedzictwa kulturowego. Lubimy Warszawę i mówimy o tym na przykład w grafice. Czy sztuka ma być ładna, czy może bardziej ma zmieniać świat? Odpowiedź nie jest prosta i jak zwykle leży gdzieś w szarościach. Mimo że pięknem się nie najesz, to daje ono szczęście i świat jest dzięki niemu lepszy. Sam nie otaczam się designerskimi przedmiotami, nie potrzebuję stylowych mebli. Moje biurko do pracy to płyta MDF. Taka surowość lepiej wpływa na pracę, mniej rozprasza. Za to w domu, w salonie mam przerośnięty krzew hibiskusa, – to jak sztuka. A na ścianie stary polski plakat Andrzeja Krajewskiego z filmu „Sekret Enigmy”.

Dlaczego ktoś miałby powiesić u siebie moje prace? Bo dobrze jest spotykać nieznane, nieforemne i frapujące. Prowadzić z obrazem dialog. Jednym słowem, dobrze poszerzać horyzonty. Że nie wspomnę o inwestycji kapitału! (śmiech) Pokazanie się na targach sztuki jest dla mnie naprawdę ekscytujące. Mimo że na co dzień pracuję w usługach, dla ludzi, to nie bezpośrednio z nimi. Targi to szansa rynkowej weryfikacji.

Wydaje mi się, że są łatwiejsze zawody, które zapewniają status, sukces i spełnienie. Komputer tyle zmienił. Zdemokratyzował projektowanie graficzne, nagle umiejętności czy wieloletnia nauka przestały być przepustką do zawodu. Wprowadził na rynek zdolnych amatorów, ale też dyletantów. Kryje lenistwo za zasłoną z gotowizny: efektów, filtrów, narzędzi. To, co robię, to trudne zajęcie, nierówne pod każdym względem, bardzo wymagające i nieobiecujące nic w zamian. Ale sztuka nie jest dziedziną, w której zyski da się jakoś dokładnie przeliczyć. Powiedziałbym, że to raczej rodzaj miłości. A jak jest z tym znaniem się na sztuce? Z ubraniem jakoś nam prościej: patrzymy na to, co modne, słuchamy stylistów albo idziemy pod prąd. W sztuce brak tak jasnych podpowiedzi. Ludzie często boją się wyrażać swoje zdanie, żeby ich nie wyśmiano. I mówią: ja to się nie znam na sztuce. Może dobre jest to, co działa w ujęciu bardzo indywidualnym? Może to, co zmusza nas do reakcji? Albo najzwyczajniej daje nam szczęście? Hm, zamiast odpowiedzi sam mam pytania.