Nadszedł czas, aby znowu dać się wypowiedzieć najmłodszym. Tym razem zaprosiła mnie grupa starszaków z przedszkola nr 96 w Warszawie. Spotykamy się chwilę po ich śniadaniu, co od razu stawia mnie na przegranej pozycji – dzieciaki mają mnóstwo energii. Siadamy na dywanie, tłumaczę, po co przyszłam. Przez chwilę przyglądają mi się badawczo, ale dość szybko nabierają śmiałości. Zaczynają pytać. Staram się przypominać, że to ja zadaję pytania, ale kilka razy ulegam. Bo urokowi dzieci trudno się oprzeć. Podobnie urokliwy i wciągający jest ich sposób myślenia. I nazywania rzeczy po imieniu.

Claudia: Chcę porozmawiać z wami o przyszłości. Czy wiecie, co to jest przyszłość?

Kuba: Tak! To jest jutro albo w następny czwartek!

Claudia: To prawda, ale ja chciałabym zapytać was o taką daleką przyszłość, o to, co chcielibyście robić, gdy będziecie dorośli. O czym marzycie?

Kuba: A pani jest już dorosła?

Claudia: Wszystko na to wskazuje.

Patryk: A ile pani ma lat?

Zobacz także:

Claudia: 33, to dużo?

Wojtek: O matko! Bardzo dużo! I co pani robi w dorosłości?

Claudia: W dorosłości jestem dziennikarką i dlatego przyszłam zrobić z wami wywiad – to jest moja praca. A co wy chcielibyście robić, gdy będziecie dorośli?

Pola: To będziemy mówić pani po kolei, od Basi do Kuby.

Basia: Ja bym chciała być histerykiem sztuki w Warszawie. Tak jak moja mama.

Agata: Ja chcę leczyć zwierzątka. Tak jak weterynarz.

Marta: Ja bym chciała uczyć inne dzieci plastyki, tak jak moja pani od plastyki.

Wojtek: Ja bym chciał być górnikiem. Bo nie boję się być pod ziemią. Nawet potworów pod ziemią się nie boję.

Justyna: Ja będę modelką. Tak jak moja ciocia. Bo chcę nosić piękne sukienki po takiej długiej scenie. Wiem, że potem trzeba je oddać. Ale można trochę w nich pobyć piękną. I można nosić buty na szpilkach i jeździć ładnymi samochodami.

Jaś: Ja chcę być derektorem firmy, która przywozi różne rzeczy. Mój tata jest derektorem.

Pola: Ja bym chciała leczyć delfiny i mieszkać w innym kraju. Jak delfiny są zagubione od stada da, to ja się nimi zaopiekuję. I będę mówić po angielsku wtedy.

Kuba: Ja bym chciał mieszkać na wsi i być rolnikiem.

Janek: Będziesz miał śliskie palce na wsi. Proszę pani, a kiedy będzie ten wywiad?

Claudia: To już jest właśnie wywiad, rozmawiamy, a nasza rozmowa się nagrywa.

Jaś: A jak to się nazywa, co nas nagrywa i tu leży?

Claudia: Dyktafon. Dwoje z was już wspomniało o zawodach swoich mam i tatusiów. A ja właśnie chcę o to dopytać: czy chcielibyście naśladować swoich rodziców?

Basia: Ja chcę być histerykiem sztuki, bo mama nim jest. Tylko zarabia bardzo mało pieniędzy. Na przykład trzy godziny pracy i tylko jedna złotówka za to. I mam nadzieję, że ja będę dużo zarabiać w innych czasach. Ale dzisiaj mama ma tyle pieniędzy na szczęście, że wystarczy nam na kino. Mama ma strasznie dużo wiedzy. Ma książki nawet na łóżku. Na stoliku – o historii Warszawy. A w niedzielę może mnie zabrać do muzeum wojny, jak wyrażę na to ochotę.

Agata: Mój tata zna się na samochodach bardzo dobrze. Też bym tak chciała, ale nie chciałabym tak jak tata ciągle dzwonić. Bo tata ma ciągle telefon w uchu.

Jaś: Mój tata siedzi bez przerwy przed komputerem. W domu i w pracy. W domu i w pracy. Ale dość dużo zarabia. To mi się bardzo podoba.

Kuba: W dorosłości trzeba ciągle siedzieć. I nawet nie ma czasu, żeby się pójść przewietrzyć. Tylko można napić się kawy i wody. To wszystko. Nudzi się w dorosłości.

Jaś: Ale się dużo zarabia, jak się jest dobrym derektorem. Na przykład stówkę.

Claudia: Ale po co te pieniądze są potrzebne? Skoro nie można nawet się przewietrzyć, to nie ma czasu i możliwości, żeby je wydawać.

Jaś: Pieniądze są po to, że nam się szybko kończą w domu chrupki i trzeba kupować nowe i nowe. Bo ja jem chrupki z mlekiem codziennie. Ale pieniądze wcale nie są takie najbardziej ważne. Życie jest ważne! I dobre zdrowie! I duże serce do wszystkiego. To jest najbardziej ważne.

Claudia: Pięknie to powiedziałaś!

Wojtek: A ja to chciałbym mieć taki charakter jak mój tata. No bo tata jest taki luźny.

Pola: Moja mama ma prześliczne włosy. Ale nie chciałabym mówić tak jak mama, że trzeba dokładnie sprzątać. Bo jak myję szybę, to mama mówi, że musi być lepiej. Mama za bardzo lubi porządek. Jak będę dorosła, to nie będę aż tak lubiła czystości.

Patryk: Proszę pani, a czy pani myśli, że ten wywiad się uda?

Claudia: Jestem pewna, że się uda. Świetnie wam idzie!

Grześ: Chciałbym mieć taki fryz jak mój tata, smarować się żelem i wychodzić z domu o jedenastej w nocy, do kina na przykład. W dorosłości jest wolność.

Kuba: Mi się w tacie nie podoba, że jak jestem chory, to nie ma dla mnie czasu, tylko przyjeżdża wtedy babcia. Ale jednak najpierw chciałbym być rolnikiem, a potem informatykiem, tak jak tata. Sobie robi różne programy. Stara się, a jak mu nie wychodzi, to robi jeszcze raz.

Justyna: A pani? Bo pani nic nam nie mówi, co by chciała.

Claudia: Ja już zdecydowałam. Mówiłam wam, że jestem dziennikarką.

Agata: Ja bym nie chciała być dziennikarzem, bo w życiu trzeba robić to, co się lubi, a panią bolą ręce.

Claudia: Dlaczego tak myślisz?

Agata: Bo moja siostra kiedyś coś pisała i potem mówiła, że ją bolą ręce.

Justyna: Ale pani ma wolność!

Grześ: A ja bym chciał mieć tak dużo lat jak pani, na przykład dwanaście, i wtedy mógłbym iść do kina na „Kamienie na szaniec”. Bo pani może, prawda?

Claudia: Mogę, ale nie mogę robić innych rzeczy, które wy możecie robić. Myślicie, że dorośli mogą wszystko?

Kuba: Nie, nie mogą mordować i spóźniać się do pracy.

Wojtek: I nie mogą zapominać o odpowiedzialności. A co to jest ta odpowiedzialność?

Kuba: Że trzeba pilnować dzieci, żeby nikomu nie przeszkadzały.

Basia: To znaczy, że jak się jest dziewczyną, trzeba przewijać dzidziusia w pieluchy, nawet jak bardzo śmierdzi. Trzeba posprzątać, nakryć do stołu. I ma się pracę domową. Dlatego ja nie chcę być dorosła.

Pola: A ja chcę jak moja mama. Tylko moja mama ma męża Polaka, a ja bym chciała mieć męża Anglika. Bo, proszę pani, Anglicy są tacy fajni! I mają takie fajne życie! I będę z tym mężem mieszkać na Florydzie. Tam będą te moje ratowane delfiny.

Claudia: A chciałabym jeszcze wiedzieć, za co podziwiacie swoich rodziców.

Basia: Podziwiam mojego tatę, bo zawsze umie mnie podśmieszyć. I jak przychodzi po mnie, to mówi: „Przyszły krzywulce”, bo ja mam krzywe ząbki. I to jest milutkie. Ale nie lubię, że tata jest teraz prawnikiem, bo wcześniej był trąbkarzem i ładnie grał. A teraz jest prawnikiem i nie ma pracy.

Justyna: Moja mama się ciągle maluje. Ja się nie będę malować, wolę się pobawić, bo to malowanie zajmuje strasznie dużo życia.

Jaś: A moi rodzice mają ciągle jakiś remoncik i nigdy nie mają dla mnie czasu. I tego nie podziwiam.

Pola: A ja chce się malować. Moja mama ma dużo takich pudełeczek z kredkami i makijażem. I mi pozwala się kremować i perfumować czasami. Ja się kiedyś zmyłam mleczkiem i to jest takie miłe uczucie. Ale z chłopakami jest inaczej. Mój tata używa takich niby fajnych perfum, ale ja nie znoszę tego zapachu, ja u chłopaków wolę taki normalny, ludzki zapach.

Justyna: I co pani z tym zrobi, co się tu nagrało? Posłucham tego, potem napiszę, co mówiliście, i będziecie mogli to zobaczyć w gazecie.

Pola: Ja muszę mieć tą gazetę! Jak fajnie! A pani nas zapamięta dobrze? Bo my panią tak.

Claudia: Pewnie, że was zapamiętam!

Justyna: Zrobimy pani coś na pamiątkę: nasze podpisy.

Za pomoc w realizacji materiału dziękujemy Marzenie Skarbek-Kiełłczewskiej dyrektor Przedszkola nr 96 w Warszawie.