Drżenia pojawiają się nagle – zwykle podczas przebierania malca, zmiany pieluszki, jedzenia lub spania. Nie mają związku z porą dnia ani temperaturą otoczenia (małe niemowlęta nie mają dreszczy, nawet gdy jest im zimno). Zwykle obejmują bródkę lub jedną nóżkę albo rączkę. Są bardzo delikatne, ale bez trudu można je od razu zauważyć (zwłaszcza, gdy maluszek jest rozebrany). Po kilku lub kilkunastu sekundach mijają. 

Nie są oznaką groźnej choroby (gdy nie dotyczą całego ciała!). Te niewielkie drżenia to skutek niedojrzałości układu nerwowego. Gdy dziecko przychodzi na świat, układ ten jest jeszcze trochę „niedopracowany”: niektórych połączeń między komórkami nerwowymi jest zbyt dużo, a inne dopiero powstaną. Taki niedojrzały system nerwowy nie radzi sobie więc z opanowaniem wszystkich czynności i „skupia się” na najważniejszych zadaniach. Czasem coś „wymyka mu się spod kontroli” i… właśnie wtedy pojawiają się drżenia.  

Mijają przeważnie do 3. miesiąca życia dziecka. W kolejnych tygodniach życia malca rodzice zauważają zwykle, że niepokojące ich obawy pojawiają się coraz rzadziej – w drugim miesiącu prawie ich już nie ma.  

Można próbować je powstrzymywać. Gdy tyko nóżka, rączka albo bródka malucha zaczynają drżeć, wystarczy ich dotknąć lub delikatnie pogładzić. To zazwyczaj wystarcza, by drgania ustały.

PORA NA DOKTORA,
jeśli drgania...
 
- nie mijają, choć uspokajająco dotykasz i głaszczesz dziecko, 
- obejmują całe ciało malucha, 
- utrzymują się po 3. miesiącu życia, 
- pojawiają się zwykle, gdy malec jest głodny (to może oznaczać zbyt duży spadek cukru we krwi), 
- towarzyszą im jakieś dodatkowe objawy – np. zażółcenie skóry i białkówek oczu, wymioty, oczopląs (rytmiczne ruchy oczek w różnych kierunkach), silne napięcie nóżek i rączek utrudniające ubieranie dziecka.

Uwaga: Zdarza się to jednak bardzo rzadko, bo drżenia najczęściej ustępują same.