Nie masz wielu zastrzeżeń: nie złapałaś go na paleniu, pomaga w domu, ma dobre stopnie... Ale martwi cię jego słownictwo. Przekleństwa dobiegają zza drzwi jego pokoju, zdarza się, że twoja latorośl palnie coś nieeleganckiego, gdy jesteś w pobliżu. Ponieważ nie podoba ci się to, masz prawo wydać wojnę wulgaryzmom.

Czemu używa słów na „k”

Dzieci są bystrymi obserwatorami, a wyrażania emocji uczą się od dorosłych. Nie dziw się, że reagują potokiem przekleństw na trudne sytuacje, jeśli widziały takie zachowanie w swoim otoczeniu. Nastolatek może mieć nawet poczucie krzywdy, że gani się go za to samo zachowanie, za które wujkowi nie spada włos z głowy. Skąd jednak przekleństwa w ustach młodego człowieka, którego otoczenie dba o czystość mowy? Otóż przeklinając, nastolatek wyraża swój bunt. Pokazuje, że w nosie ma zasady dorosłych. Podobnie postępują ważni dla niego rówieśnicy, a on chce podkreślić, że należy do ich grupy. Co więcej, gdy łamie zasady ustalone przez dorosłych koledzy go podziwiają – robi przecież coś zakazanego! Ma nawet szansę zostać liderem grupy.

Jak powinnaś reagować

Musisz sobie zdać sprawę, że zakazy („Nie wolno ci tak mówić”) i gderanie („Ile razy ci mówiłam...”) zaostrzą tylko w nastolatku chęć buntu. Lepiej zacząć od wyjaśnienia, że rozumiesz, iż mocny język jest teraz jego sposobem na wyrażanie niezależności. Jednak w waszym domu przestrzegacie pewnych zasad i nie życzysz sobie słyszeć przekleństw. To samo możesz powiedzieć jego kolegom – jeśli będą się źle wyrażać. Nie strasz, ani nie oceniaj. Powiedz, że wiesz skąd się to bierze (możesz podkreślić: „Pamiętam jak to jest, ja też miałam kiedyś piętnaście lat”) i odwołaj się do zasad waszego domu. Przestrzegaj konsekwentnie ustalonych reguł. Oznacza to też, że wy, dorośli, możecie ich łamać. I nie martw się: młody człowiek eksperymentuje, również z językiem. W dorosłym życiu odwoła się do zasad wyniesionych z domu.