Dbanie o formę i regularne uprawianie sportu obiecuje sobie wiele z nas w sylwestrową noc. Jednak już poranek noworoczny przynosi zwykle ból głowy zamiast chęci do treningu. Ok, stwierdzamy że dziś trzeba przecierpieć kaca, ale od jutra... Jutro to jednak odległy termin, który znany jest z tego że zawsze ulokowany jest w przyszłości. Jak się zmotywować, aby zamienić go na teraźniejszość?

Po pierwsze – nie odkładaj. Jeśli masz coś zrobić – zrób to dzisiaj. Kiedy tylko twój mózg zaczyna szukać wymówki przestań myśleć, a zacznij działać. Często wyjście na mały jogging i ukończenie go zajmie o wiele mniej czasu niż debatowanie czy w ogóle mamy na niego czas? Półgodzinna przebieżka to tylko ułamek całej naszej doby – musiałybyśmy być bardzo, ale to bardzo zapracowanymi osobami żeby nie znaleźć takiego czasu tylko dla siebie. Pamiętaj też, że sport jest formą relaksu i pozwoli Ci się zrelaksować bardziej niż zaleganie z pilotem przed tv.

Załóż kalendarz w którym zaplanuj rozpiskę na cały tydzień. Zobaczysz jaką przyjemność sprawi Ci wykreślanie ukończonych już tras. Podobnie zrób z jadłospisem. Jeśli obmyślisz wcześniej swój plan na zdrowe jedzenie masz możliwość zrobić zakupy i przygotować posiłek. Jeśli za to będziesz o nim myśleć dopiero w pracy kiedy na horyzoncie stoi już tylko automat z batonikami – porażka prawie murowana. Pomyśl o tym, że konsekwencja w dbaniu o własne ciało (które przecież powinno być dla ciebie najważniejsze) przełoży się także na konsekwencję w innych obszarach życia. Pod koniec każdego tygodnia możesz obmyślić dla siebie jakąś nagrodę – nie wskazany jest tu upominek w postaci góry słodyczy czy lenistwa. Wyznacz sobie też większy cel: np. przebiegnięcie określonej liczby km czy zrzucenie konkretnej wagi. Po ich osiągnięciu zrób sobie jakąś większą nagrodę.

Dobrymi motywatorami są też znajomi którzy będą ćwiczyć razem z tobą (ale nie namawiać do dezercji z treningu!) czy grupy wsparcia np. na forach tematycznych.