-To mieszkanie było ruiną, kiedy je kupiłem – wspomina Bensimon. Przez lata razem z żoną urządzał je według prostego klucza. – Jest tu wszystko, co lubię – mówi. A konkretnie? Meble od najlepszych projektantów świata. Krzesła Charlesa i Ray Eamesów, stoliki Isamu Noguchiego, sofy Florence Knoll. Do tego, jak mówi Bensimon, „rzeczy całkiem niepoważne”: rękodzieło amiszów, drewniane totemy z Ameryki Południowej, plastikowe ryby, gumowe żaby i misy z kamykami z całego świata. – Jedyne, co wybieram świadomie, to obrazy, bo lubię amerykańskich malarzy. Reszta to po prostu „bałagan obiektów” – mówi.