Trafiasz na niego przypadkiem. Co za głos! Ależ on działa na zmysły. „Za cicho gra to radio” – myślisz i szybko robisz głośniej. Co to jest za stacja? Roxy, PiN, Planeta, a może Eska? Sprawdzasz częstotliwość... Znamy się tylko z anteny Powoli łykasz haczyk. Bo ten głos nagle zaczyna mieć dla ciebie ogromne znaczenie. A jeśli jeszcze usłyszysz dobry żart, niezłą anegdotę, jakiś bon mot... Poranek nie będzie tak zimny, a wieczór zyska porywający rytm. ON puści „ten” kawałek, który właśnie teraz gra ci w duszy, poleci świetną płytę, opowie o premierze sztuki. Albo przykuje cię na pół godziny do radia gorącą dyskusją o sytuacji politycznej na Białorusi. Nieuchronnie w końcu zapragniesz zobaczyć, do kogo należy ten głos, który tak lubisz. A może i odkryć coś więcej? Kim są ci pociągający, tajemniczy mężczyźni z rozgłośni radiowych? Trafili do nich przypadkiem, czy od dziecka marzyli wyłącznie o tym, by „gadać do sitka”? Co ich inspiruje, śmieszy, gdzie bywają po godzinach? Sprawdź, czy potrafią uwieść czymś więcej niż tylko samym głosem.

RADIO ESKA MARCIN NOZDRYŃ-PŁOTNICKI 

Jesteśmy stacją muzyczną, więc do powiedzenia mamy niewiele – żartuje Marcin, na antenie „Puoteck”. – Uwielbiam rozmowy ze słuchaczami. Idealnie wyczuwam ich samopoczucie. Jestem w tym debeściarski! Do niedawna słuchacze znali tylko jego pseudonim. – Dziś to się zmienia dzięki mojej dziewczynie Iwonie. Ona mnie otworzyła i zdjęła ze mnie maskę – mówi. Przyznaje, że jest introwertykiem: – Nie przeszkadza mi, że siedzę zamknięty w klaustrofobicznym studiu. Kiedy prowadzę audycję, nie zastanawiam się nad tym, czy słucha mnie milion osób. Jestem tylko ja, mikrofon oraz ten jeden człowiek, do którego mówię. I tak od 13 lat – uśmiecha się. W Esce prowadzi w tygodniu „Gorącą 20”, listę hitów, którą układają słuchacze. – Za to w piątkowo-sobotnim show „ESKA Live Remix” puszczam kompilacje najlepszych klubowych remiksów, czyli muzę, która mnie kręci. DJ Puoteck to kultowa postać w środowisku. O sobie mówi, że jest zagorzałym fanem house'u, ale zachwyca go również larghetto z koncertu f-moll Fryderyka Chopina. Ostatnio często go słucha, ta muzyka wycisza. – Prowadziłem niehigieniczny tryb życia. Mój organizm sporo wycierpiał z tego powodu – przyznaje. Kluby? Nocne życie? Odwyk? – Tak. Nie wstydzę się tego. Z emocjami radzę dziś sobie na trzeźwo. Za bardzo lubię to, co robię w życiu, by ryzykować, że to stracę. Ale odwyk od grania nie wchodzi w grę, bo muzyka jest moją pasją.

RADIO ROXY ADAM NOWACKI

Radio, radio, radio... Nawet pracę magisterską napisał o strategii rozwoju stacji radiowej. A zaczęło się od... egzaminu z niemieckiego. Akademia Ekonomiczna, ostatnia ławka, dwóch nieznajomych chłopaków podaje sobie ściągi. Obaj zaliczyli. Zostali przyjaciółmi. – Kuba pracował w lokalnym radiu w Poznaniu, ja szukałem jakiegoś zajęcia, potrzebowałem paru groszy na piwo. Myślałem o stacji benzynowej, a on powiedział: wpadnij do rozgłośni. Dziś w Radiu Roxy FM, zgodnie ze sloganem reklamowym stacji – gra po bandzie. Poniedziałkowy poranek, 7.00: „Witajcie, jestem Adam Nowacki i będzie żenująco”. – Przyznaję, że zdarzyło mi się parę razy „popłynąć” za daleko. Rzuciłem jakiś płytki żart, nawet przekleństwo – nie ukrywa Adam. – Potem zastanawiałem się, co to miało wnieść do programu? Sama kontrowersja nie wystarczy, za nią zawsze coś musi iść. Jak u Howarda Sterna. Adam nie kryje, że historia legendarnego amerykańskiego prezentera radiowego jest dla niego inspiracją. Film o nim , „Części intymne”, widział nie raz. Bo Stern sprawił, że dzień w dzień jego soczystych żartów na temat seksu i polityki słuchało 18 milionów. Ale Adam twierdzi, że nie ma swojego radiowego guru. Raczej antywzory. – Nie cierpię sztywniaków, którym się wydaje, że cały świat ich słucha. Ktoś kiedyś powiedział, że dobry prezenter powinien być błaznem, mieć dystans do siebie, umieć śmiać się z własnych wad i pamiętać, że nie jest wyrocznią – opowiada z ogniem w oczach. I wygląda na to, że całkiem nieźle mu się ta sztuka udaje.

RADIO PIN MACIEJ ULEWICZ

Ktoś powiedział o moim głosie, że jest taki, że mógłbym pracować w sekslinii, odbierać telefony i mówić: „Tak, przyjdę do ciebie dziś wieczorem” – śmieje się Maciek Ulewicz. Właśnie na ten jego głęboki, ciepły głos czekają słuchacze „Gorączki codziennego wieczoru”, która od trzech lat, popołudniami, od poniedziałku do piątku leci w Radiu PiN. Maciek rządzi na antenie. Zaprasza do studia pisarzy, aktorów, malarzy, muzyków. – Mam absolutną wolność. Dyrektor programowy Emil Marat zaufał mi w stu procentach. Mam swoją misję – zarażać ludzi tym, co mnie inspiruje, i ambicję, by wpływać na muzyczne, filmowe, teatralne gusta publiczności. Uwielbiam żywiołowe reakcje. Z prawdziwą rozkoszą czytam potem maile, listy: „Kupiłem, posłuchałem, zobaczyłem – dziękuję”. Maciej uważa się za samozwańczego krytyka. Trudno odmówić mu wyczucia. Spośród płyt, które prezentował ostatniego lata, trzy zostały nagrodzone statuetkami Grammy. – Mógłbym być członkiem Akademii – śmieje się i zagaduje: – Znasz Esperanzę Spalding? To amerykańska wokalistka i kontrabasistka jazzowa, zwyciężyła w kategorii „Najlepszy Debiut”. Wygrała z jakimś 15-letnim chłopcem. Justin Bieber? – mruży łobuzersko oczy. – Nie wiem, kto to jest i wiedzieć nie chcę! Ulewicz to niezwykła mieszanka egocentryzmu i uroku osobistego. Nie sposób go nie polubić. – Czy twoje ego mieści się w tym pokoju? – pytam. – Przez lata pracy w show-biznesie nauczyłem się pokory, choć nie ukrywam, miło mi, kiedy czytam: „Nie wyobrażam sobie wieczoru bez pana. Kiedy pan choruje albo wyjedzie, czuję, że mój dom jest pusty.”

Zobacz także:

RADIO KAMPUS WOJTEK RODEK

W jego domu zawsze grała muzyka. Słuchało się czarnych płyt od Beatlesów po Milesa Davisa. – W podstawówce przerobiłem całą klasykę rocka. Led Zeppelin, Jimi Hendrix... Jako ośmiolatek w kółko puszczałem zespół Queen. Mam do tej muzyki szacunek, choć nigdy nie zagrałem jej w radiu – wyrzuca z siebie słowa niczym karabin maszynowy. Zaczynał od „Propagandy”. Tak nazywała się pierwsza audycja, którą prowadził z dwoma kolegami w Bogorii, rozgłośni nadającej z Grodziska Mazowieckiego. – Z pierwszej, półgodzinnej audycji nie pamiętam nic! AUTORFOTO – wspomina. Miał wtedy 16 lat, a 23, kiedy został szefem muzycznym Radia Kampus. – I wciąż są emocje. Choć dziś już pod pełną kontrolą – śmieje się. Prowadzenie magazynu muzycznego mu nie wystarcza, dlatego zaangażował się w audycję publicystyczną. 40 z 60 minut to gadanie o polityce, ale nudno nie jest. Stała redakcja studenckiego Kampusa liczy parę osób, wolontariuszy jest czasem zapisanych ponad setka. – To siła i fenomen tego amatorskiego radia. Czasem jest niepoukładane, ale zawsze jest jakieś. Mamy trzydzieści autorskich audycji muzycznych. I to jakich! Musisz posłuchać!

PLANETA FM JAN BAJOREK MIKOŁAJ KRUK

Nie da się przy tych dwóch nawet zdrzemnąć. Prowadzą „Poranny Wake Up” w radiu Planeta FM. Czas od szóstej trzydzieści do dziesiątej rano przerywają ich niekontrolowane wybuchy śmiechu. Mikołaj: – Znamy się od prawie dziesięciu lat. Swój „pierwszy raz” zaliczyliśmy na jednym z melanży. Okazało się, że bawią nas te same rzeczy, złapaliśmy nić porozumienia i... poszło! Do radia ściągnął mnie „Bajor”. Nigdy nie zamykała mu się gęba, dlatego trafił do Radiostacji. „Bajor”: – Zaczynałem od stażu, gdy miałem 19 lat, potem byłem reporterem, aż dostałem autorski pro- gram. Projekt „Poranny Wake Up” narodził się półtora roku temu i od razu pomyślałem o Mikołaju. Klimat naszego poranka to my sami, nasze życie, imprezy. Ten program nie ma producenta, to ewenement na naszym radiowym rynku – dodaje. Iść na żywioł – to ich dewiza. Sami szukają newsów: jeden przegląda internet, drugi codzienną prasę. Przed wejściem na antenę nie wymieniają się informacjami. „Ma być spontan i najczęściej się to udaje” – mówią. O tym, ilu słuchaczy wiernie im towarzyszy, można przekonać się, zaglądając skoro świt na facebookowy profil rozgłośni: każdego dnia dziesiątki wpisów. Nic dziwnego, ich program jest jak muzyczna petarda, która rozbudzi i rozweseli każdego. Grają wszystko – od Jana Sebastiana Bacha po disco polo. Wielu czeka też na kolejny odcinek „Przeglądu Informacji Po Prostu Absurdalnych” czy „Kawałka Adekwatnego Pod Audycję”. Totalnie pozytywna, wulkaniczna energia!