Yanek43 (Janek Świtała) - kim jest najpopularniejszy ratownik w Polsce?

Profil Janka Świtały obserwuje ponad 100 tysięcy osób na Instagramie. Czyli - ma zasięg. Czyli - może nazywać siebie influencerem. Ale Janek jest nim naprawdę, bo dzięki swoim relacjom w mediach społecznościowych uczy m.in. pierwszej pomocy czy uświadamia, jak ważna jest profilaktyka w codziennej trosce o zdrowie. Jego bezpardonowość, mówienie bez ogródek o tym, czym kończy się ignorancja albo chociażby publikowanie - nierzadko brutalnych - filmików, prawdopodobnie mogło uratować życie paru osobom. Ale czy jego zawód przynosi mu coś poza satysfakcją z bycia skutecznym edukatorem?

Nawet przez sekundę nie żałowałem tego, że skończyłem studia medyczne. Natomiast wielokrotnie żałowałem, że państwo, w którym żyję, rzuca mi kłody pod nogi. Wielokrotnie był dyżury, kiedy zastanawiałem się: co ja tu robię? I po co? (...) Gdy pandemia się rozpoczęła, miałem dyplom od ośmiu miesięcy. Powiedziałem sobie, że zrobię tyle, ile będę mógł, ale nie dopuszczę do sytuacji, gdzie świadomie ryzykuję swoje życie - powiedział.

Jak zaznacza mój gość, historie, z którymi przychodzi mu się mierzyć, pozostawiają w nim trwały ślad. Tak było, chociażby z przypadkiem brutalnie zgwałconej dziewczyny. Ale tego typu zdarzeń jest przecież więcej.

By nie stracić wiary w ludzi potrzebowałem ośmiu miesięcy chodzenia dwa razy w tygodniu na terapię. Musiałem przyznać samemu przed sobą, że patrzę na świat z bardzo specyficznej perspektywy. W ciągu kilku godzin widzisz w swojej pracy więcej zła niż inni ludzie przez całe swoje życie. (...) Potem dzieją się takie sytuacje, gdy wydarza się coś, co przywraca ci wiarę w człowieka i zdajesz sobie sprawę, że to zapomniane przez ciebie uczucie. Takim przykładem było to, co widziałem na granicy polsko - białoruskiej. 80% roboty wykonują nie medycy czy aktywiści, a lokalna społeczność. Społeczność, która robi rzeczy, o których ja czytałem tylko w książkach o II wojnie światowej - wyznaje.

Yanek w cyklu "Fajny Facet": blaski i cienie zawodu ratownika medycznego

Od lat w Polsce trwa dyskusja dotycząca zarobków medyków. Mój rozmówca nie ukrywa, że bez gruntownej reformy systemu nie uda nam się wychować licznych pokoleń nowych pielęgniarzy i pielęgniarek czy właśnie ratowników medycznych, gdyż ci źródła zarobku już szukają gdzie indziej.

Wiele osób pisało mi nienawistne komentarze, kiedy powiedziałem, że wypisuję się z zawodu. (...) Wychodzę z założenia, a właściwie konstytucja o tym mówi, że mamy prawo do ochrony zdrowia. Tylko wiele osób zapomina, że prawo do czegoś oznacza również odpowiedzialność. (...) Szósty rok zajmuję się problematyką ochrony zdrowia, byłem na każdym większym proteście. Temat ochrony zdrowia jest wyciągany wtedy, kiedy jest potrzebny. Wszystkim nam należy się dyskusja na ten temat z udziałem profesjonalistów, a nie partyjnych wataszków.

Ratownik medyczny ma swój pomysł na to, jak można zawalczyć o dodatkowe, jakże potrzebne pieniądze na ochronę zdrowia:

Jeżeli mówimy, że nie ma pieniędzy na ochronę zdrowia, to dlaczego nie możemy doprowadzić do legalizacji marihuany i sprawić, by połowa zysków szła na ochronę zdrowia? (...) Obecny system to system Bismarcka, w którym zdrowi płacą na chorych. Pamiętajmy, że to, że dłużej żyjemy wymaga od nas tego, byśmy dłużej płacili na ochronę zdrowia. Temat reformy ochrony zdrowia to temat na 30 lat - gdybyśmy zaczęli dzisiaj. A nie zaczynamy.

Rozmowę z Jankiem znajdziecie również na naszym kanale YouTube: