Stanisława Celińska to dla wielu z nas prawdziwa ikona - aktorstwa, sceny, muzyki. W ostatnich latach skupiła się głównie na śpiewaniu własnych utworów, a jej koncerty pełne piosenek z płyt "Malinowa" czy "Atramentowa" są dla wielu z nas jak wizyta u przyjaciela lub terapeuty - przynoszą spokój, balsamują duszę, pocieszają.

W tym roku Stanisława Celińska postanowiła wydać jeszcze jedną płytę "Domofon", która jest zapisem koncertu Płyta „Domofon” Stanisławy Celińskiej to zapis kultowego już recitalu „Domofon, czyli śpiewniczek domowy Stanisławy C.”. Artystka przez lata wystawiała go regularnie na scenach najlepszych polskich teatrów za każdym razem spotykając się z entuzjazmem widzów oraz krytyków. Reżyserem recitalu, autorem jego scenariusza i kompozytorem muzyki jest Jerzy Satanowski. W repertuarze spektaklu znalazły się także kompozycje Włodzimierza Korcza, Zbigniewa Wodeckiego, Seweryna Krajewskiego, Bułata Okudżawy oraz Kurta Weila. Śpiewając do ich utworów, Stanisława Celińska czaruje słuchaczy tekstami Jonasza Kofty, Agnieszki Osieckiej, Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego i Bertolda Brechta. Rozmawiamy przez telefon oczywiście o tej płycie, ale tak naprawdę o Stanisławie Celińskiej - tej sprzed lat i tej dzisiejszej. Jak zmieniło się jej podejście do twórczości, ale też do życia na przestrzeni lat? Przeczytajcie naszą rozmowę!

Stanisława Celińska - artystka i pocieszycielka

Stanisława Celińska: O której płycie będziemy rozmawiać, bo ta nowa "Domofon" różni się trochę od poprzednich.
Aleksandra Nagel – Kobieta.pl: Dobrze, to skoro Pani sama zaczęła, to ja zapytam, czym ona się różni?
Ta płyta jest sprzed – jak ja to żartobliwie nazywam – „rewolucji październikowej”. Właściwie już nie uprawiam tak mocnej piosenki aktorskiej. A co Pani sądzi o tej płycie?


Gdy słuchałam jej dzisiaj rano, pojawiło się we mnie sporo refleksji. To płyta pełna gorzkich słów. Czułam się tak, jakby ktoś przyszedł do mnie i powiedział: „Ogarnij się”.
To chyba dobrze, że ta płyta stawia do pionu? (śmiech)


Bardzo dobrze. (śmiech) A dla Pani, jaka jest ta płyta?
Jest to pewnego rodzaju podsumowanie tego, co było. Nagraliśmy ją w 2015 podczas jednego z koncertów. Zaraz potem została wydana „Atramentowa” i zmieniło się moje śpiewanie. Powstawały kolejne płyty we współpracy z Maciejem Muraszko i nie było czasu na powrót do Domofonu. Podczas pandemii ja i Jerzy Satanowski znaleźliśmy w końcu czas na wydanie tej płyty.


Dlaczego zmieniła Pani sposób śpiewania?
Przede wszystkim jest to kwestia repertuaru. Śpiewam inne piosenki, które wymagają innego podejścia do tekstu i muzyki, bardziej spokojnego i opanowanego. W takim duchu uspokojenia piszę również moje teksty.


Czym różnią się Pani koncerty sprzed lat od tych, które daje Pani dzisiaj?
Śpiewając piosenkę aktorską, kreowałam różne postaci, teraz jestem sobą i moje koncerty są rodzajem rozmowy z publicznością. Patrzę na nich i staram się mieć z nimi jak najbliższy kontakt, wyczuwać ich nastrój. Po koncercie przychodzą do mnie i rozmawiamy. To są bardzo często wzruszające spotkania, które upewniają mnie w tym, że idę właściwą drogą. Czuję się potrzebna.

Zobacz także:

Photo: Stanisława Celińska w filmie "Miłość ci wszystko wybaczy" - 1981 / EAST NEWS


Czyli można powiedzieć, że przestała być Pani piosenkarką czy aktorką, a zaczęła być Pani terapeutką?
Wie pani, co ludziom jest najbardziej potrzebne?


Nie.
Człowiek potrzebuje, by ktoś go pocieszył, położył mu rękę na ramieniu i powiedział: „Słuchaj, będzie dobrze. Dasz sobie radę”.


A skąd Pani to wie, że właśnie tego człowiek potrzebuje?
Bo sama chciałabym, by ktoś mnie pocieszył. Oczywiście to są bardzo banalne słowa, ale kto z nas ich nie potrzebuje? Na płycie „Malinowa” jest piosenka „Otwórz oczy”. Któregoś razu po koncercie przyszła do mnie pani i powiedziała, że jest po rozwodzie i ta piosenka daje jej siłę. Codziennie rano słucha jej przed wyjściem z domu.


Pisze i śpiewa Pani dla kobiet po przejściach?
W piosenkach staram się dzielić moim doświadczeniem z tymi, którzy tego potrzebują. To są kobiety i mężczyźni w różnym wieku. Niedawno, po koncercie przyszła do mnie młoda kobieta, która rozstała się z mężem – powiedziała, że przepłakała całą piosenkę „Pokochać raz jeszcze”, ale były to łzy nie tylko smutku, ale i nadziei, że jeszcze spotka miłość.


W jednym z wywiadów powiedziała Pani, że pisze Pani dla Pana Boga. To jak to jest, pisze Pani dla ludzi czy dla Stwórcy?
Jeśli piszę i śpiewam, to staram się dotrzeć prosto do ludzkiego serca. Trzeba tam trafić, by kogoś wzruszyć.

Photo: Stanisława Celińska / EAST NEWS

"Wszyscy jesteśmy tacy sami"


I co Pani widzi w tym ludzkim sercu?
Jeżeli zajrzy się dostatecznie głęboko, to okazuje się, że wszyscy jesteśmy tacy sami. Każdy z nas w środku jest małą dziewczynką albo małym chłopcem.


Co zmieniło się w Pani z wiekiem? Czuje się Pani silniejsza niż kiedyś?
Na pewno lepiej sobie radzę ze stresem i życiowymi problemami. W dużym stopniu poznałam siebie i mam swoje sposoby na życie. Wiem, co jest dla mnie groźne, a co przyjazne.


Mam wrażenie, że jest Pani silniejsza niż niejeden młody i mniej doświadczony człowiek… Skąd w Pani tyle siły?
Można powiedzieć metafizycznie, że mam ją od Stwórcy. Jestem spod znaku Byka, a to są dosyć silne osoby. I ta siła po prostu we mnie jest – i głos silny, i osobowość. Bardzo dużo czerpię od mądrych ludzi – ich powiedzenia, ich słowa, ich rady. Mam też rodzinę i przyjaciół dla których chcę żyć.


Jak odnaleźć siebie i swoje potrzeby, gdy jest się starym człowiekiem? Przecież wielu starszych ludzi powie, że żyją tylko dlatego, że czują się potrzebni innym?
Skoro tak jest to bardzo dobrze. Jeżeli chodzi o wiek, to powiedzenie, że masz tyle lat, na ile się czujesz, jest rzeczywiście trafne. Przypomina mi się moja profesorka ze Szkoły Teatralnej Stanisława Perzanowska, która mówiła, że mając lat 16, czuła się starzej niż obecnie, a kiedy mnie uczyła była już tak zwaną starszą panią. Ja też, kiedy jechałam na festiwal filmowy do Cannes, czułam się starzej niż obecnie. A z czego to wynika? Teraz umiem cieszyć się życiem, częściej się uśmiecham, jestem spokojniejsza i młoda.

Photo: Stanisława Celińska w serialu "Alternatywy 4" - 1981/1982 / EAST NEWS


Dla mojego pokolenia Pani jest pomnikiem, kimś naprawdę ważnym w polskiej kulturze, filmie, teatrze. Gdy dziś mówiłam mojej córce, że będę miała z Panią wywiad, zapytała mnie: „A kto to jest?”. Pomyślałam sobie, że się odważę i zadam Pani to pytanie: Co by Pani powiedziała takiej 10-letniej Tosi, która zapytałaby Panią, kim jest Stanisława Celińska?
To jest taka pani, która śpiewa i kocha ludzi.