Roman Polański o zarzutach dotyczących gwałtów:

Dziwne, że pan [redaktor] tego ze sobą nie łączy. Wszystkie kolejne fantastyczne oskarżenia są następstwem tego, co zdarzyło się z Samanthą Geimer w Los Angeles. Od tego czasu stałem się… po angielsku nazywa się to „fair game” (tzn. łatwym łupem, przyp.). Polują na mnie od 43 lat - powiedział Roman Polański

Słowa te miały być podsumowaniem stwierdzenia, że sprawa związana z Samanthą Geimer ciągnie się za Polańskim przez kilkadziesiąt lat. Wówczas wyrażał skruchę oraz był więziony z tego tytułu. Jak twierdzi był to jedynie początek jego dużych problemów w kobietami i oskarżeniami. Sądzi, że pierwsza sprawa sądowa sprowokowała kolejne, w których nie zawsze był winny.

Roman Polański o zarzutach dotyczących gwałtów

Roman Polański odnosząc się np. do zarzutów Charlotte Lewis postanowił przytoczyć jej wywiad, w którym nigdyś wypowiadała się na temat relacji jaka ich łączyła. Artysta nie zgadza się z zarzutami jakie w jego kieruje kobieta:

Pożądałam go prawdopodobnie bardziej niż on mnie” albo „byłam nim zafascynowana i chciałam być jego kochanką”. W tym samym wywiadzie opowiada, że „nie wie już, z iloma mężczyznami spała w wieku 14 lat, i że robiła to dla pieniędzy - wspominał Roman Polański

Roman Polański - ostatnie oskarżenie o gwałt

Roman Polański został oskarżony przez Francuzkę Valentine Monnier. Kobieta posądza go o to, że zgwałcił ją w 1975 roku. Jak twierdzi już dawno opowiedziała o tragicznej sytuacji najbardziej wpływowym kobietom we Francji, jednak do tej pory nikt nic nie zrobił w związku z jej sprawą. Obecnie, gdy najnowsza produkcja Romana Polańskiego zyskuje coraz większą popularność wspomnienia w związku z tragicznym momentem życia Valentine Monnier odżyły.

Nie napadałem na żadne kobiety, proszę mi wierzyć. Wręcz przeciwnie, niekiedy sam musiałem się bronić. I nie mówię tego żartem, bo to nie jest temat do żartów - powiedział Roman Polański

Nikt, nawet moja rodzina, nie rozumie, dlaczego nie odpowiadam na oskarżenia. Bo są absurdalne. Jest na przykład ta Marianne Barnard, która opowiada, że 45 lat temu, kiedy miała dziesięć lat, jej matka mi ją sprzedała, żeby sfinansować swoje studia doktoranckie na uniwersytecie Pepperdine. Usłyszałem o tym, jadąc samochodem, i ucieszyłem się: to już tak absurdalne, że będzie punktem zwrotnym w fali tych oskarżeń, że nikt w to nie uwierzy. A tu wszyscy uwierzyli!

Przypomnijmy tylko, że Monnier zdecydowała się opowiedzieć o napaści Polańskiego sprzed lat w związku z premierą nowego filmu reżysera "Oficer i szpieg". Wcześniej, jak sama przyznaje, "bała się o swoje życie", jednak po obejrzeniu filmu "wspomnienia brutalnej napaści i gwałtu w górskim domku w Szwajcarii odżyły". W ciągu lat zwierzała się z traumy różnym znanym z okładek gazet francuskich osobom, jednak teraz po ponad trzydziestu latach zdecydowała się na mocniejszy krok - poszła ze swoją historią do mediów. Roman Polański i jego prawnicy do tej pory stanowczo zaprzeczają oskarżeniom, choć w świetle obowiązującego we Francji prawa sprawa gwałtu uległa przedawnieniu, co oznacza, że polski reżyser i tak nie mógłby zostać ukarany przez sąd.