Ten temat wraca do nas jak bumerang. We wrześniu dzieci wracają do szkoły i pojawia się pytanie dotyczące edukacji seksualnej. Jak każde inne zagadnienie, ma swoich zwolenników i przeciwników. Jednak tutaj przeciwnicy wytaczają naprawdę wielkie działo.

Instytut Ordo Iuris – czym jest?

Ordo Iuris oznacza "ład prawny" i jest instytutem na rzecz Kultury Prawnej. Słynie on z radykalnych poglądów, m.in. z propozycji wysyłania kobiet, które planują wykonać aborcję, do szpitali psychiatrycznych. To właśnie oni są twórcami skrajnie aborcyjnej ustawy, która przewidywała karę więzienia dla kobiet, które przerwały ciążę. Teraz największe działo skierowali w stronę szkół i rodziców, którzy są za edukacją seksualną w szkołach.

"Przystępujemy do najważniejszego we wrześniu zadania – zabezpieczenia szkół przez złożenie oświadczeń rodzicielskich i zaangażowanie w trójki klasowe i rady rodziców" - zapowiedział Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu.

Przewodnik – co w nim znajdziemy?

Co ciekawe przewodnik jest przesyłany do nas w formie pliku na pocztę internetową. Po wpisaniu adresu e-mail na stronie głównej organizacji otrzymamy konkretne materiały. Do wyboru mamy przewodnik „Prawa rodziców w szkole”, informator „Jak powstrzymać wulgarną edukację seksualną w szkole” i wzór do wypełnienia „Rodzicielskiego oświadczenia wychowawczego”. Dodatkowo według twórców tych dokumentów, dla zwiększenia skuteczności, rodzice powinni włączać się do trójek klasowych i rad rodziców, aby dojść do władzy w szkole i mieć większą kontrolę nad tym, czego się uczy.

W informatorze możemy znaleźć na przykład taką informację: „Dziś, gdy do szkół coraz śmielej wkraczają szkodliwe ideologie i niemoralna edukacja seksualna, niezwykle ważna staje się znajomość przepisów dotyczących praw rodziców w zakresie wychowania i edukacji dzieci. (…) Chodzi oczywiście o edukację seksualną, którą katolickie środowiska interpretują jako seksualizację dzieci, wiążą z pedofilią i środowiskami LGBT, które traktują jak wroga naczelnego.”

W jakim celu powstał Przewodnik walki z edukacją seksualną?

Oświadczenie to ma chronić dzieci przed „demoralizującymi” treściami. Znajdziemy tam zapis, że uczeń bez zgody rodzica nie może mieć styczności z tym, czego nie ma w podstawie programowej, m.in. z treściami dotyczącymi antykoncepcji i profilaktyki chorób przenoszonych drogą płciową oraz przeciwdziałania dyskryminacji. Tego typu pismo staje się problematyczne w momencie, gdy nauczyciel ma odpowiedzieć na czyjeś pytanie lub taki temat pojawi się w trakcie klasowej konwersacji. Co wtedy? Jak egzekwować taką prośbę? Czy nie jest to ingerencja w wolność słowa? Przynajmniej część z tych tematów powinna zostać omówiona chociażby w celu nauczenia szacunku do wszystkich ludzi czy w celu ochrony między innymi przed przemocą seksualną lub molestowaniem w przyszłości. Jest to cenna wiedza dla każdego człowieka i będzie tym głębiej zakorzeniona, gdy będzie zdobyta w młodym wieku.

Skąd taka chęć walki?

Głównym napędem Ordo Iuris w tej sprawie jest strach rodziców. Ciężko jest wyobrazić sobie, jak zajęcia z edukacji seksualnej mają wyglądać, tym bardziej, że Polakom brakuje doświadczenia w prowadzeniu rozmów o tej tematyce. Można więc zrozumieć obawę rodziców w kwestii treści przekazywanych na zajęciach. Jednak czy dobrym rozwiązaniem będzie całkowite zakazanie poruszania tematów związanych z edukacją seksualną? Może powinien zostać ustalony wspólny plan działania dla całej Polski, aby jednak jakakolwiek wiedza pojawiła się w trakcie całej edukacji dzieci.

Zobacz także:

A wy jakie macie zdanie na temat edukacji seksualnej w szkole?